poniedziałek, 10 października 2011

Przedstawiam Wam... :)

Witajcie :)
Właśnie przed chwilą odbyłam sentymentalną podróż oglądając zdjęcia z ostatnich kilku ładnych lat :) Uwielbiam powracać wspomnieniami do wielu wspaniałych chwil. Po czasie docenia się je jeszcze bardziej! :)
Chciałabym przedstawić Wam moją ogromną miłość, czyli mojego pieska, który niedługo będzie miał całe 2,5 roku :)) Długo namawiałam mojego ukochanego na pupila. Ja całe życie spędziłam wśród zwierząt i dom bez małego-wielkiego przyjaciela wydawał mi się taki pusty... Na szczęście zdecydowanie przyszło w odpowiedniej chwili i teraz jest z nami nasz ukochany Tiago :)))
Oto i On! :)))












Kawał z Niego bandyty, ale jest niesamowicie dobry, kochany i jestem szczęśliwa, że to akurat z Nim będziemy dzielić wiele wspaniałych lat! :)))

Czy Wy też macie bzika na punkcie swoich pupili?

Pozdrawiam!
bloGosia

18 komentarzy:

  1. Ale słodziaczek:) Ja też mam swojego kochanego psiego pupila:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham pieski :) ja w moim rodzinnym domu mam pinczerka ma już 10 lat,ale nadal lubi się bawić i ganiać za zabawkami :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ale klimatyczne te zdjęcia !
    aż Cię dodam do obserwowanych

    OdpowiedzUsuń
  4. ahhh wspomnienia, tego nikt nam nie odbierze<33
    aa piesek jest mega słodki;)

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki słodki, śliczny piesek!;)

    zapraszam do siebie
    czysiek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. rany, jaki cudny, taki pocieszny :D pozdrawiam ciepło:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne jest to wasze zdjęcie (trzecie od góry) :) czuć w nim taką miłość... Super :) Ja mam kota, który do niedawna był dla mnie dość nieznośny - do wszystkich się tulił, a do mnie przychodził tylko żeby go nakarmić, wypuścić na dwór (mieszkam na parterze) itp... A ja zawsze chciałam żeby przyszedł do mnie na kolanka pomruczeć i żebym mogła go wymiziać :( Jak wyjechałam w wakacje do Czech z rodzicami, dom był pusty przez tydzień, a raz dziennie przyjeżdżał TŻ go karmić - tak się za nami stęsknił, że od tamtej pory przychodzi do mnie czasami na pieszczoty :) Więc polubiłam tego futrzaka, bo strasznie mi tego brakowało...

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu, miłość jest naprawdę ogromna :) Niesamowite jak zwierzak potrafi odmienić człowieka :) Dobrze, że Ty z Twoim kocurkiem się dogadałaś, odczuł Twój brak i docenił jaką ma dobrą osóbkę obok siebie :))

    OdpowiedzUsuń
  9. mam pieska w domu :) rasa shih tzu, bardzo żywa i chętna do zabawy rasa, świetny ten twój pupil :D

    OdpowiedzUsuń
  10. uroczy ;) też nie wyobrażam sobie domu bez psa ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ale słodziak :) Też mam psa i kota które uwielbiam :) Swoja droga, to z tym zwierzaków niezłe łobuzy ale jak sie gniewać ? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ale świetny rudzielec, zawsze mi się setery podobały :) A ierwsze 2 zdjęcia - mistrzostwo, nic tylko wycałować pluszaka :)))

    OdpowiedzUsuń
  13. mam takiego samego nawet z mordki identyczny :) mój ma 8 lat i został szczęśliwym tatą 13 psiaków :) a Ile ma Twój ? może to rodzeństwo ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ma trzy latka :-) Jeszcze nie został tatą, ale oglądając Twoje zdjęcia (dziękuję bardzo :-)) mam nadzieję, że kiedyś tak się stanie :-) Pozdrawiam! :-)

      Usuń
  14. Ostatnie zdjęcie mnie rozczulilło! Mój to już staruszek, ma ok. 11 lat (nie wiem dokładnie, przygarnięty) i jest ze mną przez większość życia. Niestety mieszkam teraz 200km od rodziców, więc widuję go rzadko :( Razem z nim został kot, a po rozstaniu z kotem moja na nie alergia naprawdę stała się alergią - niech ktoś mi powie, że kontakt z futrzakami na co dzień szkodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie bez zwierząt byłoby naprawdę puste! Ja nie wyobrażam sobie nie mieć mojego Rudzielca, u nas w domu jest traktowany jak pełnoprawny członek rodziny :-))) A z tą alergią powiem Ci, że zauważyłam, że najczęściej mają ją osoby, które na co dzień nie mają styczności ze zwierzakami. Coś w tym musi być!

      Usuń
    2. Jestem chodzącym potwierdzeniem tej teorii. Przed wyjazdem na studia mogłam spać z kotem zwiniętym między moją brodą a dekoltem i nie było mi zupełnie nic. Teraz, kiedy do domu przyjeżdżam raz na kilka tygodni, zwykłe pogłaskanie Zuzy kończy się swędzeniem szyi, rąk czy twarzy. Boję się, że gdybym miała przygarnąć jakiegoś kota (na psa nie mamy czasu) do swojego mieszkania, niekoniecznie podziałałoby to w drugą stronę i uczulenie ustąpiłoby. Mam atopowe zapalenie skóry więc w głowie mam najczarniejszy scenariusz - szpital i konieczność pozbycia się futra. Dobra rada dla wszystkich: żyć ze zwierzętami! ;)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...