wtorek, 31 lipca 2012

BARWA, mydło specjalne - siarkowe antybakteryjne / zastosowanie dość nietypowe.

Witajcie :-)
Dziś post dość nietypowy, ponieważ bohaterem dnia będzie... mydło!
A żeby dowiedzieć się dlaczego, zapraszam do dalszej części tekstu! :-)


Barwa, mydło siarkowe antybakteryjne; 100g; 6-7zł.

Przeznaczone jest do codziennej pielęgnacji cery tłustej z tendencją do wyprysków i łojotoku.
Polecane szczególnie w wieku dojrzewania do pielęgnacji skóry twarzy, pleców ramion i dekoltu.
Dzięki specjalnym właściwościom siarki mydło ma działanie antybakteryjne i przeciwłojotokowe.
Nie podrażnia, nie uczula.
Mydło może być stosowane jako preparat uzupełniający kurację przeciwłojotokową skóry głowy i włosów.

Skład: Sodium Palmate, Sodium Palm Kernelate, Aqua, Petrolatum, Sulfur, Glycerin, Palm Acid, Palm Kernel Acid, Propylene Glycol, Sodium Chloride, Tetrasodium EDTA, Etidronic Acid, Cl 11680



Moja opinia:
Mydło o zabawieniu żółtym, o charakterystycznym zapachu(siarki?) - nie jest to jednak zapach nie do wytrzymania, mnie on w żadnym stopniu nie przeszkadza.



Mydła siarkowego nie używam do mycia twarzy, ani nawet rąk. Moim zdaniem zbyt bardzo wysusza skórę. Przynajmniej moją, która jest już sama w sobie sucha, a przede wszystkim wrażliwa.


Do czego więc służy mi mydło siarkowe?

Jest absolutnie niezastąpione w myciu pędzli do makijażu! I to jest prawda! Przez pewien okres czasu próbowałam czyścić pędzle przy pomocy najróżniejszych szamponów do mycia głowy i włosów, żeli, płynów... Nic nie skutkowało i niektóre pędzle wciąż były prawdę mówiąc brudne. Najgorsze były oczywiście resztki podkładu, które za żadne skarby świata nie mogły spłynąć razem z wodą, za to tłuściły się na włosiu w nieskończoność. Znacie ten ból? :-)
Pewnego razu przypadkiem dowiedziałam się, że całkiem dobre może okazać się to mydło. Spróbowałam... i już przy nim zostałam!
Mydła siarkowego używam dobre ponad pół roku. Zużywam obecnie już (a może dopiero?) trzecią kostkę i jestem w dalszym ciągu bardzo zadowolona.
Mydło jest wydajne! W zależności od częstotliwości używania może wystraszyć od dwóch do nawet trzech czy czterech miesięcy. Ja osobiście sięgam po nie codziennie. Po pierwsze tak jak wspomniałam już wcześniej sprawdza się u mnie w myciu pędzli, a po drugie pomaga mi w czyszczeniu gąbeczek, których używam do OCM. Cały brud schodzi idealnie, nie ma mowy o męczeniu się i mocowaniu z opornymi nieczystościami. Dodatkowo mydło to jest antybakteryjne!

Zapewne będziecie pytać w jakiej kondycji jest w takim razie włosie samych pędzli?

Otóż powiem Wam zatem, że nic się nie zmieniło. Zaznaczam jednak, że używam pędzelków z włosia syntetycznego wysokiej jakości! Wydaje mi się, że mydło siarkowe może trochę wysuszyć włosie naturalne i stanie się one bardziej szorstkie niż było na początku. Wtedy dodatkowo można używać balsamów i odżywek, żeby zachować odpowiednią równowagę. Jeżeli chodzi natomiast o gąbeczki do demakijażu to nic się absolutnie nie zmienia poza tym, że sam kolor stopniowo blaknie aż do czasu całkowitego wybielenia. Ale również gąbeczki dobrze jest mimo wszystko wymienić na świeże po kilku miesiącach.


Ale o czyszczeniu pędzli i mojej metodzie OCM będziecie mogły przeczytać więcej w następnych postach. Dzisiejszy post z mydłem siarkowym w roli głównej był w pewnym sensie wstawką i zapowiedzią kolejnych! :-)


Miałyście już styczność z mydłem siarkowym?
Do czego go używacie i jak się u Was sprawdza?



Pozdrawiam serdecznie!
bG

sobota, 28 lipca 2012

Idealna biel do paznokci poszukiwana! Mile widziane wszelkie rady i podpowiedzi :-)

To, że bzika na punkcie malowania paznokci dostałam, parę osób już wie :-)
Co rusz odnajduję coraz to nowsze potrzeby posiadania kolejnych odcieni - przecież każdy jest inny i wyjątkowy!
Każdy może być również tym idealnym...
Ale!
Jeżeli nie mam większych oporów w doborze kolorowych lakierów, to w biel trochę boję się zainwestować.
Nigdy nie wiadomo na co się trafi, a z kilkoma mniej użytecznymi buteleczkami nie chciałabym zostać.

Dlatego proszę Was o pomoc!

Możecie mi polecić jakąś ładną biel do paznokci?

Zależy mi na tym, żeby lakier był w miarę dobrze kryjący (dwie warstwy max), kremowy i z lekkim połyskiem, bez drobinek. Nie chcę jednocześnie osiągnąć efektu paznokci pomalowanych korektorem.


Z góry dziękuję za wszelkie rady i podpowiedzi!

Pozdrawiam serdecznie!
bG

czwartek, 26 lipca 2012

Bourjois 10 days Anti-Choc / No Chips - lakier do paznokci nr 14.

Witajcie :-)
Dziś u mnie po raz kolejny lakier do paznokci!
Powoli ogarnia mnie mała mania, uwielbiam mieć jednolite, zadbane i pomalowane paznokcie - ale to chyba dobrze? ;-)
Dziś przedstawię Wam...


Bourjois 10 days Anti-Choc / No Chips; nr 14; 9ml; 20zł.


Idealne paznokcie aż do 10 dni!
Długotrwały lakier czy modny kolor? To często trudna decyzja. Bourjois wprowadza pierwszą linię modnych lakierów do paznokci o przedłużonej trwałości – aż do 10 dni. I problem z głowy!
Magiczna sztuczka? Raczej osiągnięcie techniki!
Wyjątkowa formuła wzmacniająca i wyprofilowany pędzelek sprawiają, że lakier do paznokci 10 Days nadaje paznokciom piękny i trwały kolor aż do 10 dni.
Paznokcie są podwójnie mocne, odporne na odpryski, wykończone perłowym błyskiem.
Czas mija a lakier się trzyma!
Nasycony i błyszczący kolor
Kryjąca i bogata w składniki odżywcze formuła sprawia, że paznokcie są gładkie, krawędzie idealnie wykończone a kolor perfekcyjny!
Mocna płytka
Dzięki zawartości krzemu, paznokcie są dodatkowo zabezpieczone i odporne na uszkodzenia i odpryski.
Butelka od projektanta
Subtelna, elegancka i kobieca buteleczka lakieru 10 Days nawiązuje do kształtu idealnie zadbanych mocnych paznokci.
Korek idealnie pasuje do odcienia i nie tylko podkreśla bogatą gamę kolorystyczną ale tez ułatwia wybór.
Precyzyjny, ścięty pędzelek – Innowacja Bourjois
Idealne zakrzywienie
Szeroki, wyprofilowany pędzelek idealnie dopasowuje się do kształtu płytki. Jego wyjątkowa budowa pozwala na dotarcie do wszystkich zakamarków i w razie potrzeby umożliwia wykonanie drobnych poprawek nie dotykając całej płytki.
Lekko zakrzywiony uchwyt odzwierciedla kształt pędzelka i ułatwia aplikację.



Moja opinia:
Lakier ten kupiłam bardziej pod wpływem impulsu i chęci przetestowania go niż z rzeczywistej potrzeby. Ułatwił mi to również kupon zniżkowy, dzięki któremu zapłaciłam za niego jedyne... 5,99zł! :-) Grzechem byłoby nie skorzystać!
Buteleczka lakieru nieco różni się od innych. Zakrętka jest na samej górze spłaszczona, dzięki czemu łatwo się ją odkręca. Wyróżnia się również "kliknięciem" podczas zakręcania, który upewnia nas, że lakier jest dobrze zabezpieczony - bardzo przyjemny dodatek :-)
Sam lakier jest kremowy, o bardzo przyjemnej konsystencji. Nie rozlewa się po bokach,jedna warstwa daje już całkiem zadowalające krycie. Wysycha w szybkim tempie i nie odgniata się - test aktywnej zabawy z psem po 30 minutach od czasu pomalowania wypadł pozytywnie :-)
Na dużą uwagę zasługuje również dość ciekawy pędzelek. Jest on płaski, dość szeroki i ścięty pod skosem. Pierwszy raz spotkałam się z takim rozwiązaniem i muszę przyznać, że przypadło mi ono do gustu! Początki były dość dziwne, ale dzięki temu, że pędzelek jest ścięty w taki, a nie inny sposób łatwiej jest równomiernie pomalować paznokcie przy samych skórkach. Końcówka potrafi się idealnie w nie wpasować.


Sam kolor lakieru jest moim zdaniem bajeczny. Piękny, nie za ciemny i nieco zgaszony, pastelowy róż. Połysk najwyższej jakości! Na paznokciach mam dwie warstwy.






Ten lakier nie ma w moim odczuciu żadnych wad. Naprawdę go polubiłam!


Zastanawia mnie jedynie kwestia testowania kosmetyków na zwierzętach przez firmę Bourjois...
Firma ta była jeszcze jakiś czas temu na zielonej liście PETA, a dziś nie mogę znaleźć o niej ani jednej konkretnej informacji. Nie ma jej na żadnej liście na wizażu ani na liście PETA.
Wiecie może coś na ten temat??
Będę wdzięczna za jakiekolwiek konkretne informacje :-)


Która z Was ma w swoich zasobach lakiery z Bourjois? Jak je oceniacie?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

wtorek, 24 lipca 2012

ORIGINAL SOURCE: żel pod prysznic Raspberry & Vanilla Milk oraz płyn do kąpieli Mango & Macadamia.

Witajcie :-)
Kilka tygodni temu podzieliłam się z Wami informacją o zakupie zupełnie nowych dla mnie kosmetyków do mycia ciała -klik.
Przez ten czas mogłam się z nimi na tyle zapoznać, by dziś podzielić się moimi spostrzeżeniami na ich temat.
Zapraszam! :-)






Original Source, żel pod prysznic Malina & Wanilia; 250ml; 8,99zł.

Sprawdź co potrafi połączenie dojrzałych i soczystych malin ze słodyczą i aromatem wanilii! Może zamienić się w pianki marshmallow, ale my ukryliśmy je w żelu pod prysznic Original Source Raspberry & Vanilla Milk. Rutyna porannego prysznica rozpłynie się w słodkim relaksującym niedoczasie i przygotuje Cię na spotkanie ze skrzeczącą rzeczywistością. Poczuj to i zdecyduj czy malina i wanilia to coś dla Ciebie.



Moja opinia:
Żel zamknięty jest w przyjemnym dla oka opakowaniu, nadającym się do recyklingu - wielki plus! Ma bardzo praktyczny otwór, który samoistnie się zasysa i żel dzięki temu nie ma prawa sam wylewać się z butelki.
Jego konsystencja jest dość rzadka, ale nie aż tak bardzo lejąca. Niestety przekłada się to również na wydajność. Żel ten mam od około trzech tygodni i używam maksymalnie dwa razy w tygodniu, a jest już praktycznie na wykończeniu. Dawno nie miałam tak mało wydajnego kosmetyku. Pieni się umiarkowanie - ani dużo ani mało. Wydaje mi się, że całkiem dobrze oczyszcza skórę, ale niestety trochę ją wysusza. Po jego użyciu nie wystąpiło u mnie typowe uczucie ściągnięcia, ale skóra zdecydowanie wymagała nawilżenia. Zapach jest cudowny! W żadnym stopniu nie wyczuwam sztuczności! Są to istne lody malinowo-waniliowe! :-) Pycha!



Original Source, płyn do kąpieli Mango & Macadamia; 500ml; 9,99zł.

Mango i makadamia użyte do stworzenia płynu do kąpieli Original Source Mango & Macadamia to tropikalny duet specjalistów od odżywiania skóry. Kąpiel w nim to aromatyczna podróż na ciepłe plaże Karaibów. Przekonasz się o tym, gdy tylko wlejesz go do wanny i wykonasz pełne zanurzenie w pianie! Trudno nie polubić tak głęboko relaksujących wrażeń, ale wybór oczywiście pozostawiamy Tobie.


Moja opinia:
Ta dość duża butla zauroczyła mnie swoim oryginalnym wyglądem. Posiada duży otwór, przez który wylewa się sam kosmetyk. Jest średnio wygodny, ale od tego ma się rozum żeby i z takimi problemami sobie radzić :-) Duży plus daję za to, że nakrętka pierwotnie jest zablokowana ząbkami zabezpieczającymi - zupełnie tak samo jak napoje gazowane i soki. Nikt nie ma prawa grzebać w butelkach przedwcześnie, a jeżeli już się to zdarzyło to łatwo to rozpoznać :-) Jeżeli chodzi o konsystencję, płyn jest gęsty. Wlany pod strumień wody bardzo dobrze się pieni i po łazience rozprowadza się cudowny owocowy zapach, delikatniejszy niż wąchany z samego opakowania. Nie zauważyłam specjalnego wysuszania ani odżywienia skóry, a kąpiel z dodatkiem tego płynu doskonale relaksuje i odpręża. Wydajność do zaakceptowania, choć też nie zachwyca.



Uważam, że za tymi kosmetykami przemawiają przede wszystkim cudowne zapachy.
Nie podoba mi się do końca ich skład, kiepska wydajność oraz fakt, że żel wysusza moją skórę.
Cena w stosunku do wydajności również jest zbyt wysoka - lepiej czekać na promocje.
Szanuję natomiast to, że są to produkty wegańskie i co się z tym wiąże - nie są testowane na zwierzętach! :-)
Opakowania przeznaczone do recyklingu to również świetna sprawa!

Osobiście pomimo delikatnego wysuszania mojej skóry co jakiś czas będę sięgać po kolejne zapachy, a wybór jest wcale nie mały! :-)


Macie już za sobą jakieś doświadczenia z Original Source?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

środa, 18 lipca 2012

Essence Fruity - trwały lakier do paznokci + polecenie nowego bloga! :-)

Witajcie :-)
Dziś ciąg dalszy opowieści o kolekcji limitowanej z Essence.
O moim pierwszym nabytku mogłyście przeczytać tutaj.
Dziś przyszła pora na kolejną odsłonę.

Tym razem będzie to brzoskwinia przełamana różem :-)


Essence Fruity - trwały lakier do paznokci; 10ml; 7,99zł.

Lakier zachowuje się dokładnie tak samo jak jego różowa wersja. Na paznokciu rozprowadza się bez żadnego problemu, nie tworzy nieestetycznych smug i schnie w nienagannym tempie. Już jedna warstwa daje bardzo ładny efekt, a druga dopełnia koloru. W lakierze zanurzone są drobinki różowego brokatu - jak każdy brokat ciężko się zmywa.
Pędzelek jest płaski i szeroki - bardzo wygodny!


Poniżej jest kilka zdjęć całkiem dobrze oddających kolor:




Tak się zastanawiam, która wersja mi bardziej odpowiada i szczerze przyznam, że mam z tym problem :-) W każdym razie w obecnym wydaniu bardzo dobrze się czuję i zdecydowanie polecam ten lakier! :-)

--------------------------------------------------------------------------------------------

Chciałabym się przy okazji pochwalić moją pierwszą oficjalną współpracą :-) Cieszę się tym bardziej, bo ta propozycja była dla mnie totalnym zaskoczeniem! Nigdzie się sama nie zgłaszałam w ramach testowania kosmetyków tej firmy - czuję się w pewnym sensie wyróżniona, że padło między innymi na mnie :-) Dziękuję!
Od Pani Kingi dostałam wybrany przeze mnie zestaw kosmetyków do pielęgnacji włosów.
Bardzo się cieszę, bo od dłuższego czasu używałam tych samych kosmetyków co zawsze i potrzebowałam pewnych zmian.


Jestem bardzo ciekawa czy szampon, balsam i olejek z Green Pharmacy sprostają moim oczekiwaniom :-)

--------------------------------------------------------------------------------------------

Korzystając z okazji chciałabym również zaprosić Was na zupełnie nowiutkiego i świeżutkiego bloga pewnej Osoby, która podziela z nami bardzo przyjemną pasję - kosmetyki! :-)

yasniiable.blogspot.com

Jestem pewna, że będziemy miały okazję przeczytać wiele ciekawych i przydatnych recenzji oraz porad :-)


I tym oto akcentem będę się powoli już żegnać :-)

Dajcie znać czy udało Wam się złowić jakiś lakier z limitowanki Essence ;-)

Pozdrawiam serdecznie!
bG

środa, 11 lipca 2012

Idealna żółć na paznokciach? - Revlon 042 Sunshine Sparkle !

Witajcie :-)
Chciałabym ogłosić, że poszukiwanie idealnego żółtego lakieru zostało zakończone sukcesem!
Już od dawna szukałam takiego koloru, który nie będzie aż tak rażący i krzykliwy. Potrzebowałam trochę bardziej stonowanego odcienia, lekko wyblakłego - ale dalej widocznego.
Znalazłam! :-)

Przedstawiam Wam...


Revlon 042 Sunshine Sparkle; 14,7ml; ok.20zł.

Sunshine Sparkle to odcień idealny na lato. Promienny, słoneczny - po prostu piękny!
Lakier jest rzadki, potrafi niemiłosiernie smużyć, a do idealnego pokrycia potrzebne są trzy warstwy. Schnie tak sobie, ale dramatu nie ma :-) Zawiera mikroskopijne drobinki, które rzucają się w oczy przede wszystkim w butelce. Na paznokciach nie są tak widoczne, trzeba się dobrze przyjrzeć żeby je zobaczyć. Drobinki dają się we znaki podczas zmywania paznokci. Są naprawdę maleńkie, ale oczyszczanie paznokci z tylu ich warstw potrafi być uciążliwe. Trwałość bardzo dobra - przypominam, że wszystkie lakiery utrzymują się u mnie tak długo na odżywce Eveline Total Action 8w1.
Pędzelek jest długi i średnio gruby - nawet wygodnie się nim maluje.



Zapraszam na więcej zdjęć ukazujących kolor w bardziej realnej odsłonie :-)









Jak Wam się podoba?
Znalazłyście już swój idealny żółty lakier? :-)


Pozdrawiam serdecznie!
bG

poniedziałek, 9 lipca 2012

Eveline, Professional Make-Up - eyeliner w pisaku wodoodporny czarny.

Witajcie :-)
Jak wszystkie już dobrze o tym wiemy - czarna kreska na powiece pięknie podkreśla oko. A czym ją można wykonać? Oczywiście eyelinerem! :-)
Eyelinery w mojej kosmetyczce są od bardzo dawna. Kiedyś sięgałam tylko po te w płynie, później przyszedł czas na żelowe konsystencje. A teraz - eyeliner w pisaku! Jest to mój pierwszy eyeliner w tej formie i byłam bardzo ciekawa jak na dłuższą metę się u mnie spisze...
Też jesteście ciekawe? Jeżeli tak to zapraszam do lektury!



Eveline Cosmetics, eyeliner - marker wodoodporny; 10-12zł.

Sięgnij po nowy eyeliner we flamastrze Eveline i przekonaj się, jak łatwe i przyjemne może być zrobienie idealnej kreski.
Wystarczy chwila, by cieszyć się intensywnym i głębokim spojrzeniem przykuwającym uwagę innych.

Nowy eyeliner we flamastrze jest niezwykle prosty i wygodny w użyciu. Jego cienka i niezwykle giętka końcówka gładko się rozprowadza, umożliwiając narysowanie jednolitej i równomiernej kreski za jednym pociągnięciem aplikatora.
Jest niezwykle trwały i nie rozmazuje się. Formuła long lasting sprawia, że efekt precyzyjnie nałożonej kreski utrzymuje się na powiece do 24h.
Specjalnie opracowana receptura zapewnia intensywny i bogaty w czarne pigmenty odcień.



Moja opinia:
Opakowanie przyjemne dla oka, estetyczne. Skuwka niestety ciężko chodzi i trzeba użyć trochę siły, by otworzyć pisak.

Końcówka jest dobrze nasączona, ale by się to utrzymywało należy trzymać ją do dołu. Jest sztywna, ale jednocześnie dosyć miękka dzięki czemu nie drapie skóry. Niestety jest to również w pewnym sensie minusem - ciężko przez to wykonać bardzo cienką kreskę na powiece. Jest to praktycznie niewykonalne! Sam koniec lubi się również wywinąć i wypuścić jakiś włosek - wtedy potrzebne są już nożyczki.

Kolor kreski jest faktycznie czarny jak węgiel (ciemniejszy niż na zdjęciu!), a samo jej wykonanie nie sprawia aż takiego wielkiego problemu. W razie niedociągnięć śmiało można wnosić poprawki bez obawy, że całość zacznie się brzydko rozmazywać i będą prześwity.

Trwałość i wydajność oceniam jako średnią. Producent zapewnia nas, że mamy gwarancję idealnego makijażu nawet do 24h - bzdura! Tusz w pisaku bardzo szybko się kończy - oczywiście zawsze trzymałam go końcówką w dół.

Kreska lubi się rozmazywać. Nawet przetarcie palcem powoduje efekt ciemnej mgiełki dookoła. Po kilku godzinach odbija się na powiece. Czasami nawet baza nie pomaga! Wodoodporny? - Kogoś poniosła tu fantazja :-)

Podsumowując - jest to bardzo średni kosmetyk, któremu jako plus mogę zaliczyć bardzo ładny czarny kolor. Poza tym mnie zawiódł - rozmazuje się, odbija i końcówka jest zbyt miękka by można było uzyskać piękną cienką kreskę. Raczej nie polecam.

Firma Eveline nie testuje na zwierzętach.

A Wy spotkałyście się już z tym kosmetykiem?
Po jakie eyelinery sięgacie najczęściej?


Pozdrawiam serdecznie!
bG

Essence Fruity - trwały lakier do paznokci.

Witajcie :-)
Dawno nie prezentowałam Wam żadnego lakieru firmy Essence, a tak się akurat składa, że od niedawna dostępna jest w drogeriach najnowsza edycja limitowana.
Wiem, że wiele osób na nią czekało, w tym i ja :-)
Bardzo spodobała mi się idea przelania koktajlu owocowego na paznokcie :-)

Dziś zaprezentuję Wam koktajl truskawkowy :-)


Essence Fruity, trwały lakier do paznokci; 10ml; 7,99zł.

Jestem bardzo zadowolona z jakości tego lakieru. Na paznokciach rozprowadza się bez większego problemu, praktycznie nie tworzy smug. Szybko wysycha, nie odgniata się i już jedna warstwa daje zadowalający efekt. Na moich paznokciach możecie zobaczyć dwie warstwy, ale wydaje mi się, że jedna daje bardziej subtelny i delikatny efekt. W lakierze zanurzone są maleńkie drobinki różowego brokatu, ale nie dają one aż tak bardzo po oczach :-) Pędzelek jest płaski i szeroki, ale nie przesadnie.


Poniższe zdjęcia całkiem dobrze oddają kolor lakieru, choć w rzeczywistości jest on jeszcze bardziej "soczysty" :-)




Firma Essence nie testuje na zwierzętach.

Co myślicie o kolekcji Fruity? Podoba Wam się, czy może absolutnie do Was nie przemawia?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

sobota, 7 lipca 2012

Recenzja: Organiczny hydrolat z kwiatu lipy - Zrób Sobie Krem.

Witajcie :-)
Dłuższy czas temu podzieliłam się z Wami moim skromnym zamiarem zrezygnowania z typowo drogeryjnych kosmetyków do demakijażu i oczyszczania twarzy.
Póki co dzielnie się trzymam i jestem bardzo zadowolona z obecnej pielęgnacji.
Nadmienię Wam dziś kilka słów na temat kosmetyku, który odgrywa u mnie ważną rolę każdego dnia!

Zapraszam!



Organiczny hydrolat z kwiatu lipy, Zrób Sobie Krem; 200ml; 19,50zł.


INCI Tilia Cordata Flower Water

Produkt posiada Certyfikat organizacji ECOCERT

Klarowny płyn o słomkowej barwie, pH 3,4 - 4,0.
Sugerowane stężenie w kosmetykach: 5-100%
Możliwy naturalny osad.
Przyjemny zapach słodki kwiatowy.

Destylat otrzymywany z kwiatów lipy drobnolistnej (Tilia Cordata) zawiera flawonoidy, ślady olejku, śluzy, fitosterol, pektyny i kwasy organiczne. Hydrolat z kwiatu lipy działa oczyszczająco, zmiękczająco i ochronnie na cerę wrażliwą. Polecany dla skóry skłonnej do alergii, atopowej. Dodaje włosom miękkości i puszystości.

Surowiec jest oferowany wraz z minimalną ilością konserwantów Sodium benzoate ok. 0,3% oraz Potassium sorbate ok.0,2%


Moja opinia:
Na początku muszę zaznaczyć, że mam skórę suchą i wrażliwą, a to jest to mój pierwszy hydrolat w życiu. Wcześniej tak jak większość dziewczyn sięgałam głównie po drogeryjne kosmetyki: mleczka, toniki, płyny micelarne... Ale z tym koniec! :-)
Byłam bardzo podekscytowana odbierając pierwszą paczkę od ZSK i nie ukrywam, najbardziej interesował mnie właśnie owy hydrolat. Oczekiwałam od niego bardzo dużo, między innymi liczyłam na ładny zapach. I właśnie tutaj moja początkowa radość została trochę zgaszona...

Zapach nie należy do tych najprzyjemniejszych - przynajmniej na początku. Jest gorzki, duszny i trochę ciężki. Mój nieprzyzwyczajony nos początkowo nie chciał go w ogóle zaakceptować. Z czasem jednak zaczęłam się przyzwyczajać do tego stopnia, że teraz nie zastanawiam się nad samym zapachem. W pewnym sensie nawet mi się on spodobał, jest bardzo naturalny.

Konsystencja jest wodnista, kolor jest słomkowy.

Pierwsze wrażenia podczas użytkowania były mieszane. Przetarcie twarzy wacikiem nasączonym hydrolatem powodowało u mnie zaczerwienienie i rozgrzanie skóry, które utrzymywało się od 10-15 minut. Nie było to dla mnie jakieś straszne, ponieważ sama skóra mnie przez to nie bolała i robiłam to tylko wieczorem.
Po jakimś czasie skóra przestała się czerwienić i rozgrzewać, a korzystanie z hydrolatu robiło się coraz przyjemniejsze. Małymi kroczkami zauważałam jego dobroczynny wpływ na stan cery. Była ona oczyszczona, uspokojona i wyciszona. Podrażnienia przestały mnie męczyć. Płyn cudownie odświeża skórę i tonizuje ją, czuję że twarz dosłownie odpoczywa i nie jest przy tym ściągnięta.

Wydajność jest bardzo dobra!

Wnioski? Nie należy oceniać produktu po pierwszym wrażeniu czy użyciu! Początkowo trochę ciężko było mi przemóc się przez zapach, później zastanawiało mnie to zaczerwienienie twarzy. Jednak do zapachu przyzwyczaić się można, a zaczerwienienie minęło - pozostała natomiast sama przyjemność ze stosowania kosmetyku! :-) I brak nowych "gości" na twarzy! ;-)

Zdecydowanie polecam tego typu specyfiki! Ja swoją przygodę rozpoczęłam właśnie organicznym hydrolatem z kwiatu lipy, ale mam ochotę na więcej! Nie wyobrażam sobie codziennej pielęgnacji bez użycia tego produktu! Skóra wypoczywa i nie jest tak obciążona jak po innych kosmetykach!

Miałyście już przyjemność zapoznać się z hydrolatami? Jeżeli tak, to które wywarły na Was największe wrażenie? A może jesteście nimi rozczarowane?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

wtorek, 3 lipca 2012

ORIGINAL SOURCE.

Witajcie :-)
Całkiem niedawno udało mi się kupić kosmetyki, które widywałam już od dawna!
Dlaczego dopiero teraz trafiły w moje ręce?

Nie patrząc wcale na tył ulotki z góry zakładałam, że są testowane na zwierzętach.
A przecież są to produkty wegańskie! :-) Wspaniała wiadomość!

Jest tyle wspaniałych zapachów do wyboru, a cena również przystępna!


Więcej o tych produktach oczywiście napiszę za jakiś czas! :-)

Znacie już kosmetyki marki Original Source?
Co o nich myślicie?
Hit czy kit?

Pozdrawiam serdecznie!
bG
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...