Witajcie,
Czy Wam też zaczyna doskwierać zmieniająca się pogoda? A czy Wasze usta również odczuwają zmianę temperatury? Moje niestety są na to bardzo wrażliwe, dlatego właśnie lubię się zawsze zabezpieczyć i uzbroić w kilka specyfików chroniących moje usta.
Dziś przedstawię Wam to, co do tej pory uzbierałam w tym kierunku. Poznacie moją opinię na temat tych produktów i dowiecie się jakie mam sposoby na odżywienie ust. Aha i z góry przepraszam za tak ciemne zdjęcia, ale dziś jest paskudna pogoda i z mieszkania zrobiła mi się dosłownie ciemna piwnica :(
La Roche Posay Nutritic, odżywczy balsam do ust, 4,7ml, 26-30zł
"Pomadka Nutritic o działaniu odżywczo - regenerującym polecana jest do ust suchych, wrażliwych, szorstkich i pozbawionych elastyczności. Zawarte biolipidy i ceramidy zapewniają działanie odżywcze i odnawiające naskórek. Delikatna konsystencja szybko się wchłania, bez pozostawienia tłustej warstwy.
Łagodzi cztery oznaki suchych ust już po miesiącu (uczucie ściągnięcia, wrażliwość, brak miękkości, spierzchnięcie)."
Pomadka ta służyła mi w ubiegłej zimie, kiedy moje usta błagały o skuteczną pomoc. Namówił mnie na nią farmaceuta. Nie ukrywam, że pomogła mi ona, choć nie od razu. Na początku musiałam używać jej dość często, bo usta trochę bolały. Jest bezzapachowa, usta po wysmarowaniu nie kleją się, choć sama pomadka je natłuszcza. Dobrze nawilża i kiedy usta już są zregenerowane, wystarczy raz musnąć wargi i jest to wystarczające. Ogólnie polecam ją - można ją mieć, ale nie trzeba. Jest pomocna na zabezpieczenie ust w ciągu dnia, kiedy jesteśmy poza domem. Niestety uważam, że cena mimo wszystko jest zbyt wysoka jak na taki produkt - więcej nie zakupię. Teraz używam jej sporadycznie.
Nivea, różana pomadka ochronna, 4,8g, 5-8zł
"Pomadka Nivea Soft Rose o zapachu kwiatu róży podkreśla naturalne piękno ust i długotrwale je nawilża. Dzięki zawartości olejku jojoba sprawia, że stają się wyjątkowo kobiece, gładkie i miękkie.
- Nadaje ustom subtelny połysk, podkreślając ich naturalne piękno.
- Sprawia, że usta stają się aksamitnie gładkie i miękkie.
- Długotrwale nawilża i chroni usta."
Uwielbiam jej piękny, delikatny zapach! W tym okresie przejściowym lato/jesień moje usta strasznie się wysuszyły, nawet mnie bolały. Właśnie wtedy przypomniałam sobie, że dostałam wcześniej od mamy pomadkę Nivea i z uporem maniaka zaczęłam jej używać. Smarowałam wargi kilka razy dziennie, może co dwie-trzy godziny. Problemy zażegnałam po 4-5 dniach(a usta naprawdę mnie bolały, zwłaszcza ich kąciki). Na tej podstawie uważam, że jest naprawdę skuteczna i chętnie sięgnę po kolejne wersje. Nie lepi się bardzo na ustach, zostawia fajną, ochronną warstwę. Po kilku warstwach na ustach uzyskujemy delikatny różowawy kolor. W żaden sposób nie jest on nachalny ani ordynarny - raczej subtelny. Proszę nie mylić z efektem ust po Pearly Shine ;) Na zdjęciu efekt jest trochę przekłamany, usta wyglądają naturalnie i aż tak się nie błyszczą.
Polecam!
Ziaja, kokosowy balsam do ust, 10ml, 6zł
"Doskonale nawilża skórę oraz zapobiega nadmiernemu wysuszaniu. Zmniejsza skłonność do pękania, szczególnie w kącikach ust. Nabłyszcza, delikatnie natłuszcza oraz skutecznie zapobiega pierzchnięciu.
Zawiera:
- lipidy z orzecha kokosowego - podobne do substancji zawartych w skórze, zapewniają wysoką efektywność ochrony warstwy lipidowej naskórka. Źródło NNKT bogatych w kwasy omega3 i omega6 niezbędnych do prawidłowego odżywienia i nawilżenia skóry,
- olej Canola - bogaty w fitosterole i tokoferole, odżywia i zmiękcza naskórek, posiada naturalny system autooksydacji, neutralizuje wolne rodniki, chroni przed szkodliwym wpływem UV oraz skutecznie łagodzi podrażnienia,
- lanolina - natłuszcza oraz wyraźnie zmiękcza skórę, doskonale wchłania się w skórę, hamuje utratę wody oraz zmniejsza szorstkość naskórka,
- witaminy A i E - chronią przed uszkodzeniami lipidy naskórka. Doskonale regenerują i odżywiają skórę.
Aromat mleczka kokosowego - zapewnia przyjemne uczucie świeżości i podnosi komfort stosowania."
Mam go od niedawna. Jest to całkiem fajny balsam. Nawet gęsty, ale po zetknięciu z ustami zaczyna się topić i nadaje bardzo ładny jasny koloryt, który po chwili mija i usta są lekko błyszczące. Pięknie pachnie! Uwielbiam serię kokosową Ziajki i myślę, że ten balsam ma jeszcze bardziej intensywny zapach niż reszta produktów z tej serii. Na ustach niestety trochę się lepi, ale nie ma dramatu. Po jakimś czasie też trochę zasycha, więc dla lepszego komfortu trzeba częściej smarować nim usta. Rozwiązanie w tubce uważam za udane, nie przeszkadza mi ta forma. Za tę cenę nie ma co narzekać, sama chętnie sięgnę jeszcze po wersję kakaową. Mam jednak pewne wątpliwości czy stosowanie samego tego balsamu zaleczyłoby problem spierzchniętych i popękanych ust. Ja radzę używać go dodatkowo, a na problem z wargami wybrać coś skuteczniejszego.
Herba Studio Tisane, balsam do ust, 4,7g, 9zł
"Naturalny kosmetyk, przeznaczony do pielęgnacji i ochrony ust. Wygładza szorstkie, spierzchnięte usta, przywracając aksamitną gładkość. Chroni usta przed wpływem czynników środowiskowych jak słońce, wiatr, deszcz, mróz. Odżywia delikatną skórę warg. Nawilża i chroni usta przed wysychaniem. Regeneruje naskórek uszkodzony wskutek działania czynników atmosferycznych, otarć oraz opryszczki. Dostępny w aptece.
Składniki aktywne: wosk pszczeli, miód, olej rycynowy, oliwa, ekstrakt z melisy, jeżówki purpurowej i ostropestu plamistego, witamina E."
Od tygodnia używam wersji w słoiczku i nie mogę wyjść z podziwu jak działa na usta! Przez pierwsze dni smarowałam usta w ciągu dnia. Teraz robię to tylko na noc. Zapach przepysznie miodowy, produkt gęsty. Wystarczy odrobina, by pokryć usta. Działanie naprawdę jest godne podziwu! Doskonale nawilża i regeneruje spierzchnięte wargi. Nie ma potrzeby ciągłego smarowania, ponieważ nawet gdy po jakimś czasie balsam zniknie z ust to one nadal pozostają gładkie, elastyczne, nawilżone i delikatne! Doskonale zabezpiecza usta przed wiatrem, słońcem. W tym przypadku wcale nie przeszkadza mi wersja w słoiczku! Wręcz sprawia mi ona przyjemność i dziecięcą radość :) Nie myślałam, że tak będzie, bo wcześniej miałam Carmex w tej wersji i do tej pory gdzieś tam leży praktycznie nietknięty - nie miałam do niego cierpliwości. Myślę, że za tę cenę trzeba mieć ten produkt. Powinien być on w każdej kosmetyczce! Aha i jeszcze tak na marginesie dodam, że stosuję go na noc, ponieważ na dzień mam całą resztę mazideł, a Tisane doprowadził moje usta do takiego stanu - w tak krótkim czasie(!) - że nie mam potrzeby używania go w ciągu dnia i moim jedynym problemem jest wtedy jaki zapach innego produktu wybrać :) Uważam też, że jak najbardziej można go używać "w trasie". Warunkiem są tylko czyste rączki i umycie ich/wytarcie po użyciu balsamu ;) Polecam jak najbardziej!
I na koniec mój mały domowy trik na ładne i zdrowe usta :)
Raz na jakiś czas wieczorem przed położeniem się do łóżka robię kilkuminutowy masaż ust szczoteczką, dzięki czemu poprawia się ich krążenie i usuwa się z nich jednocześnie martwy naskórek. Nabierają wtedy pięknego koloru i są gładkie. Następnie smaruję usta odrobiną miodu, który intensywnie nawilża i odżywia. Później kładę się spać :)
A jakie Wy macie sposoby na swoje usta?
Pozdrawiam serdecznie!
bloGosia
Nie miałam jeszcze żadnego balsamu,ale mam zamiar kupić tisane ;)
OdpowiedzUsuńten tisane mnie bardzo korci :))
OdpowiedzUsuńSama mam bardzo podobną kolekcję :)
OdpowiedzUsuńziaji kokosowej nie znosze:(
OdpowiedzUsuńOstatnio moim ulubieńcem jest truskawkowy carmex : )
OdpowiedzUsuńAle uwielbiam tą kososową ziajkę : )
Zapraszam również do mnie : )
Też bardzo lubię Tisane:-) Reszty nie miałam,ale domowy sposób stosuję:-)
OdpowiedzUsuńJa używam zarówno kokosowego balsamu Ziaji jak i pomadek Nivea - swego czasu wręcz je kolekcjonowałam a ich liczba doszła wówczas do kilkunastu ;)
OdpowiedzUsuńAkurat różana średnio przypadła mi do gustu. Najbardziej lubiłam chyba tę całkiem naturalną i passion fruit :)
Pozdrawiam
Moje usta mają skłonność do wysuszania przez cały rok. Parę miesięcy temu kupiłam Carmex w tubce i mimo rewelacyjnych opinii, bardzo się rozczarowałam. Okropnie pachniał, chłodził. Zakupiłam też kiedyś pomadkę NIVEA Velvet Rose i stała się ona moim ulubieńcem. Co prawda nie pomagała w nawilżeniu wysuszonych i spierzchniętych ust, ale nadawała im przepiękny kolor i obłędnie pachniała. Parę dni temu, będąc w drogerii, zauważyłam pomadki Nivea i postanowiłam jakąś kupić. Okazało się, że Velvet Rose zastąpiła Soft Rose, która, niestety, nie nadaje już tak pięknego koloru moim ustom (choć pachnie tak samo). Kupiłam też pomadkę Nivea Hydro Care, mam nadzieję, że nawilży moje wysuszone usta, jeśli nie - zaopatrzę się w balsam Tisane ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Kasia.
balsam do ust Tisane jest cudowny;) W tamtym roku podczas zimy mialam okropne usta, az trafilam na to cudooo i teraz co jakis czas chętnie do niego wracam;) ale ostatnio postawilam na szminki;)
OdpowiedzUsuńja też kiedyś własnie nakładałam miód, ale nigdy wczesniej nie masowałam ich szczoteczką :)pewnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńsuper przewodnik:) teraz zastanawiam się co kupić Carmex czy Tisane, pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepsze sa pomadki z Nivei :) Pozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili ;)
OdpowiedzUsuńNo ja ostatnio carmex sobie kupiłam ,ale coś pewnie jeszcze nabędę
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
u-majorki.blogspot.com
Ja do peelingu używam wazeliny zmieszanej z miodem i cukrem. A jak mi się nie chce tego robić, to po kąpieli zawsze trę ręczniczkiem. Balsamy, których najczęściej używam, to Isana intensiv a na noc balsam z H&M waniliowy w puszeczce. :)
OdpowiedzUsuńU mnie na zimę świetnie się sprawdza zwykły Oeparol. Lubię też sztyfty z Avonu, bo są wygodne i się nie lepią. Moim ulubieńcem jest też bebe różana, ale niestety niedostępna u nas :(
OdpowiedzUsuń