Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Clinique. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Clinique. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 26 marca 2012

Recenzja: Clinique, Lash Building Primer.

W dzisiejszym poście przedstawię Wam bazę pod tusz do rzęs z Clinique.

Clinique, Lash Building Primer; 8g; 85zł.

Pielęgnacyjna baza pod tusz do rzęs. Wyjątkowe połączenie polimerów wzmacnia rzęsy i zapewnia im maksymalną objętość. Wzmacnia efekty działania tuszu, odżywia rzęsy, pogrubia je, rozdziela, utwala makijaż. Kosmetyk testowany okulistycznie.
Efekt: zwiększający objętość.


Moja opinia:
Primer ten kupiłam przy okazji innych zakupów w Douglasie. Było to kilka miesięcy temu i skorzystałam z promocji za 29,90zł. Kupiłam go w zestawie tzw 2w1 Clinique - primer + tusz do rzęs, moja wersja primera ma 4g. Dziś chciałabym powiedzieć o nim kilka słów, ponieważ z tych dwóch to on odegrał większą rolę...
Zaczynając od podstaw: jest to typowa baza pod tusz. Biała, konsystencja ok, chociaż na początku nabierało się go trochę dużo na szczoteczkę i sklejały mi się rzęsy. Po kilku użyciach ilość nabieranego primera wyrównała się co było bardzo zadowalające. Szczoteczka jest jak dla mnie przyjemna, ale już kiedyś wspominałam, że aż taka wybredna nie jestem :) Nie lubię tylko tych z bardzo rzadkim włosiem.
Sam primer pięknie wydłuża rzęsy i faktycznie je zagęszcza/pogrubia. Dzięki niemu rzęsy są niesamowicie długie i pięknie wyglądają. Zadowalający efekt uzyskiwałam w przypadku każdego tuszu, którego po nim używałam. Nie ograniczałam się tylko do Clinique.
Zauważyłam, że sam tusz najlepiej nakłada się na bazę kiedy ta jest jeszcze trochę mokra. Na zaschniętej tworzyły mi się małe grudki i rzęsy gdzieniegdzie się sklejały.
A co do wzmocnienia... U mnie było zupełnie na odwrót!! Primera używałam praktycznie na okrągło przez miesiąc. Niestety, ale moje rzęsy wykruszyły się w niektórych miejscach(!), zaczęły też bardziej wypadać. Nie sądzę żeby coś innego było przyczyną. Produkt ten radykalnie odstawiłam i zaczęłam wzmacniać swoje rzęsy TYM KREMEM. Całe szczęście, że odrodziły się na nowo! Nigdy nie miałam takiego problemu z rzęsami. Teraz, kiedy znów wyglądają jak u człowieka, primera zaczęłam używać ponownie. Tym razem z głową i tylko wtedy kiedy chcę polepszyć jakość tuszu. Lubię go używać z tuszem Wibo. Niedawno pisałam Wam o tym, że Wibo po kilku godzinach odbija się na dolnej powiece. W parze z primerem Clinique już nie ma tego defektu :)
Jaki wniosek? Jest to naprawdę fajny produkt, ale trzeba używać go z głową (przynajmniej w moim przypadku). Potrafi pięknie wydłużyć i pogrubić rzęsy. Tusz się lepiej na nim trzyma.

Używałyście tego produktu? Sprawdził się u Was?

Pozdrawiam serdecznie! :)
bG

czwartek, 22 marca 2012

Recenzja: Clinique Superdefense SPF 25.

Witajcie,
Dziś chciałabym zapoznać Was z:

Clinique Superdefense SPF 25 Age Defense Moisturizer; 30ml; ok.135zł.
Kosmetyki pielęgnacyjno-nawilżające z SPF 25 są prawdziwymi talentami, a za pomocą technologii przeciwdziałania skutkom stresu na trzech poziomach, chronią skórę przed oznakami przedwczesnego starzenia skóry. Cenne substancje czynne pochodzące z morza stymulują system odpornościowy skóry i redukują poziom szkodliwych hormonów stresu. Produkcja kolagenu i elastyny przez skórę zostaje zoptymalizowana. Przeciwutleniacze, jak witamina C i E chronią przed wolnymi rodnikami, natomiast substancje łagodzące podrażnienia skóry mają kojące działanie. Ponadto Superdefense SPF 25 Age Defense Moisturizer oferuje optymalną ochronę przeciwsłoneczną dzięki nowym odpornym na światło filtrom UVA/UVB w proporcji 3:1. Efekt: Optymalnie zadbana skóra, promienista i wyglądająca młodziej oraz zachowująca naturalną witalność.
Krem mający na celu walkę z czterema czynnikami postarzającymi skórę: słońcem, zanieczyszczeniami powietrza, czasem i stresem. A to wszystko w kremie nawilżającym. Ma też za zadanie przygotować skórę do walki ze skutkami stresu w przyszłości, oraz wzmocnić jej barierę ochronną. Zapobiega zmarszczkom i przebarwieniom.
Działanie: nawilżające, SPF
Rodzaj skóry: skóra sucha, skóra mieszana

Skład: Water/Aqua/Eau, Dimethicone, Benzophenone-3 (Oxybenzone), Ethylhexyl Salicylate, Petrolatum, Butylene Glycol, Butyl Methoxydibenzoylmethane, Isopropyl PPG-2-Isodeceth-7 Carboxylate, Butyloctyl Salicylate, Polyglyceryl-2 Triisostearate, Caprylic/Capric/Myristic/Stearic Triglyceride, Polyester-8, Glyceryl Stearate, PEG-100 Stearate, Coffea Robusta Seed Extract, Echinacea Pallida (Coneflower) Extract, Rosmarinus Officinalis (Rosemary) Extract, Sea Whip Extract, Disodium NADH, Padina Pavonica (Thallus) Extract, Trehalose, Creatine, Sodium RNA, Caffeine, Nordihydroguaiaretic Acid, Sodium DNA, Astrocaryum Murumuru Seed Butter, Phytosphingosine, Linoleic Acid, Cholesterol, Ferulic Acid, Ascorbyl Tocopheryl Maleate, Algae Extract, Sodium Hyaluronate, Aminopropyl Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Micrococcus Lysate, Adenosine Phosphate, Laurdimonium Hydroxypropyl Hydrolyzed Soy Protein, Chamomilla Recutita (Matricaria), Decarboxy Carnosine HCL, Ethylhexyl Stearate, Maltodextrin, C1-8 Alkyl Tetrahydroxycyclohexanoat e, Caprylyl Glycol, Isohexadecane, Polyethylene, Zeolite, Lecithin, Behenyl Alcohol, Hydroxyethylcellulose, Xanthan Gum, Sodium Chloride, Potassium Sulfate, Polysorbate 80, Steareth-21, Acrylamide/Sodium Acryloyldimethyltaurate Copolymer, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer, Sucrose, Tromethamine, Carbomer, Glycerin, Ethylhexyl Palmitate, Propylene Glycol Dicaprate, Hexylene Glycol, Disodium EDTA, Phenoxyethanol (ILN31591)


Moja opinia:
Miałam okazję wypróbować dwie miniaturki kremu po 15ml. Pierwsze, co rzuca się po odkręceniu słoiczka to zapach: jest dość ostry, alkoholowy, ale wyczuwalny raczej z bliska. Przypomina mi zapach ajerkoniaku. Po nałożeniu na twarz jest już mniej intensywny, choć wyczuwalny. Po chwili praktycznie całkowicie zanika. Konsystencja jest bardzo przyjemna! Krem jest całkiem gęsty, ale bardzo dobrze i szybko się go rozprowadza na twarzy. Nie jest to w żadnym wypadku uciążliwe jak to bywa przy tego rodzaju kremach. Wchłania się również bardzo szybko. Pod makijaż nadaje się idealnie! Nie roluje się i buzia sprawia wrażenie gładkiej i wypoczętej. Jest wydajny, wystarczy niewielka ilość by pokryć całą twarz i szyję.
Z minusów: przez chwilę od nałożenia odczuwałam delikatne szczypanie/pieczenie. Mam też wrażenie, że krem powoduje u mnie łzawienie oczu w momencie kiedy jestem odwrócona w kierunku mocno świecącego słońca. Podejrzewam, że zaczyna on wtedy "parować" i podrażnia mi przez to oczy. Mam tak zawsze wtedy kiedy używam tego kremu w słoneczną pogodę. Jestem jednak typowym wrażliwcem więc u osób, które nie są tak delikatne te objawy mogą wcale nie występować.
Kremu używałam latem i zaczęłam używać na nowo w tej chwili.
Pomimo, że nie jest to najwyższy filtr żadnych przebarwień nie dostałam, nie zauważyłam też pogorszenia się stanu skóry.
Czy polecam? Tak, ale myślę, że jest wiele innych dobrych kremów w lepszej cenie. Należy też mieć na uwadze jego mocny alkoholowy zapach - nie każdemu będzie on odpowiadać!

Dostępne są wersje dla każdego rodzaju skóry.
Z tego co wiem Clinique nie testuje na zwierzętach.

Znacie ten krem? A może macie inne godne polecenia kremy z filtrem?

Pozdrawiam serdecznie!
bG
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...