wtorek, 31 stycznia 2012

Bio Planete, Olej kokosowy EXTRA VIRGIN BIO 200 ml

Witajcie,
Kilka dni temu pisałam o wspaniałych właściwościach oleju kokosowego z Biochemii Urody. Niestety już mam go dosłownie na wykończeniu, jednak postanowiłam zakupić inny olej kokosowy.
Znalazłam go w Delikatesach Alma i był w cenie 25,90zł. Słoik ma 200ml. Jest to bardzo opłacalna sprawa, ponieważ w BU 50ml kosztuje 10,50zł, a sama przesyłka 11zł. Tutaj w tej samej cenie mam cztery razy tyle i nie muszę czekać na przesyłkę! Wczoraj nałożyłam go sobie na cały wieczór, dość dawno tego nie robiłam i aż czułam jak moje włosy cieszą się z jego towarzystwa :)) Dziś są w stanie idealnym: błyszczące, miękkie, sypkie i gładkie! Kiedyś do takiego efektu potrzebowałam prostownicę, ale jak wiadomo jest to bardzo zgubna praktyka! Pomiędzy olejem z BU i Bio Planete nie dostrzegam żadnej różnicy. Konsystencja ta sama, zapach równie cudny, właściwości też. Jeżeli macie ochotę przeczytać o nim trochę więcej to odsyłam na stronę:

http://www.bogutynmlyn.pl/go/_info/?id=4634
na tej stronie możecie jednocześnie kupić ten olej.


Zdecydowanie polecam! Jest to rewelacyjny produkt i jak widać można go kupić w normalnym sklepie :)
Wy też macie fioła na punkcie oleju kokosowego? ;)

Pozdrawiam serdecznie!
bG

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Zużycia i nowości styczniowe :)

Wraz z rozpoczęciem się roku 2012 jednym z moich małych postanowień było wprowadzenie tzw projektu denko na bloga. Będzie to dla mnie mobilizujące wyzwanie i mam nadzieję, że wyrobię dzięki temu większą systematyczność w zużywaniu kosmetyków :)


W tym miesiącu zużyłam:

Yves Rocher, balsam do ciała organiczna wanilia:
Pisałam o nim na moim blogu. Ubolewam, że już mi się skończył! Piękny zapach, świetna konsystencja, dobre nawilżenie!

Ziaja, szampon do włosów suchych z aloesem:
Wielka butla starczyła na dwa miesiące używania nawet(!)przez kilka osób. Bardzo dobrze oczyszcza, pięknie pachnie. Podobno może trochę plątać włosy, ale ja tego nie zaznałam, bo po każdym myciu nakładałam odżywkę. Z pewnością zakupię ponownie!

Clinique 3 kroki, płyn złuszczający nr 2:
Bardzo dokładnie oczyszcza skórę z wszystkich zanieczyszczeń. Zapach może nie jest najpiękniejszy, bo czuć alkohol, ale ja się przyzwyczaiłam. Jest to mój hit z 2011!

Nivea, mleczko oczyszczające do cery suchej i wrażliwej:
Ogólnie dobrze zmywa makijaż, ale ma w sobie coś co mnie odpycha. Zapach jest dla mnie zbyt ostry i nieco chemiczny. Czasami gryzła mnie skóra po jego użyciu. Nie zakupię ponownie.

Be Beauty, sól do kąpieli odżywiająca, miód i mleko:
Tania sól o przyjemnym zapachu. Używałam z przyjemnością i zapewne kupię ją nie raz!

Crystal Essence, mineralny deodorant o zapachu granatu:
O nim też już pisałam. Nie nadaje się dla osób, które mocniej się pocą. Ma piękny, soczysty zapach! Z pewnością kupię go ponownie!

Flos-Lek, krem nawilżający dla skóry wrażliwej:
Byłam nim zachwycona, ale jego ostatnia aplikacja wiązała się z pieczeniem skóry. Kupię go ponownie i dam mu jeszcze jedną szansę, ale jeżeli sytuacja się powtórzy to go odstawię.


A teraz coś jeszcze przyjemniejszego, czyli styczniowe nowości! :)

Część tych produktów już zaczęłam używać, a część czeka na swoją kolej! Jeżeli jesteście czegoś ciekawe pytajcie śmiało :)
A może miałyście już do czynienia z niektórymi produktami? Jakie były Wasze wrażenia?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

Recenzja: L'biotica, Regenerujacy krem do rzęs

Witajcie,
Dziś krótko i na temat, czyli jak zregenerowałam swoje rzęsy! :)

L'Biotica, Regenerujący krem do rzęs; 10ml; 14zł.


"Rzęsy, tak samo jak włosy i paznokcie, narażone są na działanie szkodliwych czynników, które powodują, iż stają się one słabe i kruche. Krem do regenerujący do rzęs został opracowany, aby je odżywiać i odnawiać oraz przywracać ich naturalne piękno. Jest to jedyny na polskim rynku kosmetycznym krem do rzęs oparty na naturalnych składnikach, który sprzyja wzrostowi rzęs. Może być on stosowany bez ograniczeń, także przez osoby noszące soczewki kontaktowe. Nie jest szkodliwy, nie drażni nawet bardzo wrażliwych oczu. Jego kremowa konsystencja i specjalny aplikator umożliwiają precyzyjne nałożenie preparatu. Widoczne efekty uzyskuje się już po 30 dniach stosowania."

Skład:Petrolatum, Oleum Ricinic, Virginale Oil, Paraffinum Liquidum, Olea Europaea, Serenoa Repens, Macadamia, Ternifolia Seed Oil, Buxus Chinensis (jojoba Oil) Polyglyceryl, Pantenol.


Moja opinia:
Od małego miałam piękne, długie i podkręcone rzęsy. Ale wiadomo, z czasem jak większość dziewczyn zaczęłam się malować, w tym używałam również tuszu. Starałam się regularnie zmieniać je na inne, bo podobno używanie tej samej wersji przez długi czas im nie służy. Raz na jakiś czas robiłam sobie kurację olejkiem rycynowym - naprawdę potrafił zdziałać cuda. Ale w grudniu rzęsy jakoś wyjątkowo mi się osłabiły. Zaczęły wypadać, były jakieś krótsze, a kilka(!) się nawet odrobinę ukruszyło... Przypuszczam, że spowodowało to używanie jednego tuszu, ale o tym przy innej okazji.
W celu poratowania i zapobiegnięcia ewentualnej łysinie wokół oczu postanowiłam zakupić w/w krem regenerujący naszej rodzimej firmy L'Biotica. Używałam sumiennie, wieczór w wieczór smarowałam sobie rzęsy i skórę w miejscu gdzie wyrastają. Krem nie szczypie w oczy (jest zupełnie neutralny), jest gęsty i bardzo wydajny! Pierwsze widoczne efekty zauważyłam po trzech tygodniach. Zacznę od tego, że rzęsy przestały mi wypadać w ilości od 2-4 w przypadku demakijażu oczu. Czasami zdarzy się, że jedna gdzieś mi ucieknie, ale raz na kilka dni! Czyli zostały one znacznie wzmocnione już od cebulek. Wydaje mi się, że są grubsze i dużo mocniejsze. A z kategorii bonusów pochwalę się, że całkiem sporo urosły i zagęściły się :) Jednocześnie ze mną drugiego kremu używała moja mama, która mówi, że rzęsy również znacznie jej się wzmocniły i zagęściły. Kremu używam około 1,5 miesiąca i póki co nie zamierzam go odstawiać. Skoro ma on pomagać i wzmacniać moje rzęsy to niech robi to dalej. Co do samej wydajności to nie wiem dokładnie ile mogłam zużyć. Prawdopodobnie ok.1/3 opakowania. Smarowania mam więc jeszcze na kilka miesięcy :)
Polecam ten produkt wszystkim dziewczynom, których rzęsy osłabiły się i zaczęły wypadać w podejrzanie większej ilości. Nie spodziewajcie się jednak natychmiastowego efektu, bo na taki trzeba trochę poczekać! Najważniejsza jest systematyczność!
Dodam jeszcze, że rzęsy od chwili rozpoczęcia kuracji maluję rzadziej. Wspominam o tym, bo to także może mieć jakiś wpływ na ich regenerację.

Czy Was również poratował ten krem regenerujący do rzęs? A może nosicie się z zamiarem zakupu?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

sobota, 28 stycznia 2012

Recenzja: Biochemia Urody, olej kokosowy ekologiczny

Witajcie,
Na dziś zaplanowałam przedstawić Wam moją wizję sławnego już oleju kokosowego. Zapraszam do lektury :)

Biochemia Urody, olej kokosowy ekologiczny; 50ml; 10,50zł.


Naturalny, nierafinowany, certyfikowany olej, który w temp. pokojowej ma postać białego, miękkiego masła o intensywnym, smakowitym zapachu kokosowym. Polecany do pielęgnacji włosów, zapewniając odbudowę, nawilżenie i ochronę włókna włosa. Ze względu na własności emoliencyjne, odpowiedni jako nawilżacz do cery suchej i łuszczącej się. Właściwości antybakteryjne, przeciwgrzybicze i antyspetyczne, czynią naturalny olej kokosowy odpowiednim również jako dodatek w pielęgnacji cery trądzikowej i łojotokowej.

Moja opinia:
Na pierwszy rzut zapach - obłędny, intensywnie kokosowy z maleńką domieszką kakaa? Trochę przypomina mi niektóre czekolady kokosowe. Można się w nim naprawdę zakochać! Olej po zetknięciu z ciepłą skórą błyskawicznie się rozpuszcza. Na skórę zaaplikowałam sobie go tylko raz i wtedy była pięknie nawilżona, szybko się wchłonął. Moim głównym celem przy zakupie było nakładanie go na włosy. Tutaj sprawdził się bezbłędnie! Już od pierwszego użycia świetnie je nawilżył i wprowadził ład na głowie. Stosowałam go na różne sposoby. Czasami zostawiałam go na całą noc i rano myłam głowę, a czasami robiłam to na 3-4 godziny przed myciem. Mam wrażenie, że lepiej sprawdził się w tym drugim przypadku, bo po całej nocy nawilżania czasami nawet po myciu miałam lekko oklapniętą fryzurę. Ale może być to też kwestia tego, że nie postarałam się do końca ze zmyciem go z włosów? Nie wiem, wszystko jest możliwe, chociaż z drugiej strony sam olej bardzo dobrze się spłukuje! W każdym razie działanie ma zbawienne. Włosy się nie elektryzują, są nawilżone, nie łamią się, a końcówki nie rozdwajają! W dużym stopniu redukuje też wypadanie włosów jeżeli używa się na skórę głowy! Na początku byłam zaskoczona, że wiele dziewczyn robi tego typu praktyki, ale teraz widzę jakie jest to dobre dla włosów! Olej jest bardzo wydajny. Ja sama używałam go bardzo często. Jeden słoiczek wystarczył mi na ponad miesiąc intensywnego i częstego smarowania. Używałam go naprawdę dużo, a fryzurę miałam wtedy na "mokrą włoszkę" :)
Drugie opakowanie dzieliłam już z moją mamą, ponieważ na jakiś czas wszyscy wyjechaliśmy do rodzinnego miasta (właśnie dlatego nie miałam czasu, by tutaj pisać i stąd ta długa przerwa w blogowaniu). Moja mama jest równie mocno zachwycona tym produktem. Dodam, że ma farbowane włosy, a jak wiadomo takie są zawsze przesuszone. Koniec końców podzieliłyśmy się resztkami drugiego opakowania na pół i tak oto został mi ten uroczy naparstek :) Wbrew pozorom on też starczy mi na jakiś czas, bo teraz już nie nakładam sobie dużo oleju przed myciem (ewentualnie troszkę na same końce), a skupiam się na nakładaniu go po umyciu i wysuszeniu włosów. Ciekawa jestem ile z Was już na to wpadła :) Ja wcieram odrobinę w końce włosów i dosłownie muskam resztkami resztę fryzury (zwłaszcza jeżeli jakieś włosy odstają czy widzę zalążki puszenia się). Kokos idealnie wygładza całość, która wygląda dużo zdrowiej, a włosy się dzięki temu nie plączą! Jeżeli będziecie próbowały tej praktyki pamiętajcie o umiarze! Lepiej mniej niż więcej, ewentualnie stopniujcie sobie na początku dozowanie oleju.
Strasznie żałuję natomiast, że tak długo trzeba czekać na przesyłkę z Biochemii Urody. Chyba najlepszym rozwiązaniem jest kupić sobie zapas na całe pół roku i póki co się nie martwić. Mimo wszystko z radością będę zamawiała u nich kolejne słoiczki z kokosem, bo jest on naprawdę rewelacyjny! Widziałam, że tego typu oleje są dostępne w Almie. Zapewne wkrótce sprawdzę czy są one podobne do tych z BU. Jeżeli będą warte polecenia to Was o tym poinformuję :)
A dla zainteresowanych: olej można stosować do wszystkiego! Na włosy, na skórę, a nawet do kulinarnych eksperymentów! Na ten temat może się po części wypowiedzieć mój pies, który złapał cząstkę oleju dosłownie w locie, kiedy wypadł mi z ręki :) Długo się później oblizywał i czekał na więcej :)
A jakich olejów Wy używacie do włosów? A może macie też swoje nietypowe sposoby aplikacji?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

wtorek, 24 stycznia 2012

Recenzja: Ziaja, oliwka do masażu antycellulitowa

Witajcie,
Dziś przedstawię Wam kilka słów z mojej strony na temat działania oraz wrażeń z używania oliwki do masażu firmy Ziaja.

Ziaja, oliwka do masażu antycellulitowa, 500ml; ok. 14zł.

Wyszczuplająca oliwka do masażu ciała polecana do codziennego stosowania, również w gabinetach kosmetycznych, fizykoterapeutycznych i w salonach SPA - szczególnie w zabiegach wyszczuplających i antycellulitowych.
Działanie:
- poprawia mikrokrążenie,
- redukuje objawy cellulitu,
- skutecznie zapobiega wiotczeniu skóry,
- ujędrnia, poprawia sprężystość i gładkość naskórka,
- utrzymuje elastyczność na poziomie skóry młodej,
- zapewnia wygodne przeprowadzenie zabiegu masażu,
- nie plami bielizny i jest wydajna w użyciu,
- zawiera energizująco - pomarańczową kompozycję zapachową.
Skład:
Substancje aktywne:
WITAMINA F, WITAMINA E, WITAMINA A, EKSTRAKT Z MIŁORZĘBU JAPOŃSKIEGO
Dokładniejszy skład:
Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Isopropyl Myristate*, Ginko Bilboa Leaf Extract, Ethyl Linoleate, Ethyl Oleate, Ethyl Linolenate, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Oil, Linallol, Citral, Citronellol.
* surowiec zaaprobowany przez ECOCERT


Moja opinia:
W pierwszej kolejności jak wiele osób powiadam: by uzyskać gładką i elastyczną skórę należy ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, dobrze się odżywiać i pić dużo wody! Reszta jest tylko małym uzupełnieniem :)
Jeżeli chodzi o oliwkę to powiem szczerze, że kupując ją oczekiwałam od niej przede wszystkim dobrego nawilżenia i uelastycznienia skóry. Pierwsze wrażenia były dość przeciętne żeby nie mówić, że słabe. Zapach ma okropny. Zapachu cytrusów nie czuć praktycznie wcale, ponieważ na pierwszy plan wychodzi plastik. Coś okropnego! Jeżeli będziecie nosić się z zamiarem kupna tego produktu to radzę Wam najpierw go powąchać, ponieważ możecie się na koniec rozczarować. Sprawa nr 2 to pompka. Jasne, to jest bardzo wygodne rozwiązanie! I dzięki temu butelka się nie klei i nie nabrudzimy w łazience... Ale tylko wtedy gdy asekuracyjnie ręką będziemy zasłaniać dokładnie sam dozownik! Kilka razy oliwka strzeliła mi dosłownie na metr odległości, bo zapomniałam zasłonić ręką sam otwór. Jest ona bardzo rzadka więc trzeba na to naprawdę uważać. Duża pojemność samej butli to plus.
A teraz przejdę do szczegółów działania. Oliwka na początku masowania wchłania się bardzo szybko. Czasami nie zdążyłam dobrze pomasować skóry i już jej praktycznie nie było. Jednak następne porcje mogą się mazać i mazać, a o wchłonięciu nie ma mowy. Mija 20 minut, a tu dalej nic. I tak w nieskończoność :) Zawsze kończyło się tak, że nadmiar musiałam wycierać, bo nie dało się wręcz chodzić. A wrażenia po samym masażu oliwką? Hmmmmm... Raczej przeciętne. Skóra oczywiście wydaje się być bardziej nawilżona i gładka (ale czy nie przez parafinę? ;)) Sprawa druga jest już mniej przyjemna, ponieważ skóra zaczyna niemiłosiernie swędzieć i kłuć! I żeby było jasne, ja tą oliwką smarowałam tylko uda i pośladki. Do reszty ciała używałam albo oliwki Hipp albo tak jak teraz tej z Alterry, których składy dobrze znacie i wiadomo, że są bardzo zachwalane. One nie powodowały żadnych skutków ubocznych pomimo podobnego stosowania.
Ja na tej oliwce niestety się zawiodłam, zaczynając od zapachu i kończąc na samych efektach stosowania. Niestety zostało mi jej całkiem sporo i powiem szczerze, że nie mam pojęcia co z nią zrobić?? Może używać do smarowania butów?? Podpowiecie coś??

Używałyście tego produktu? Jakie były Wasze wrażenia??

Pozdrawiam serdecznie! :)
bG

sobota, 21 stycznia 2012

Kobo wędruje do... + Ulubieńcy 2010!

Witajcie!
Tak jak obiecałam dziś ogłoszę wyniki rozdania dotyczącego kosmetyków KOBO Professional.
Brałam pod uwagę osoby wyrażające chęć otrzymania choćby jednego z dwóch przedstawionych produktów. Podkład okazał się jak widać zbyt ciemny jak na tę porę roku ;))
Nie owijając w bawełnę ogłaszam, iż zwyciężczynią została...


Gratuluję Ci kochana i mam nadzieję, że będziesz miała pożytek z tych kosmetyków :)))

A żeby nie było tak krótko przygotowałam dla Was moje hity z roku 2010. Nie jest ich wiele, ale są to kosmetyki wręcz mi niezbędne, nie wyobrażam sobie bez nich dnia :)
Oto i one:

Wszystkie z nich już dokładniej opisywałam na moim blogu oprócz tego co jest w tym małym białym naparstku. Tam znajduje się olej kokosowy ekologiczny z Biochemii Urody. Pierwotnie był on zapakowany w ich firmowe pudełeczko, a dlaczego mam go z tej miniaturce wyjaśnię przy okazji recenzji.
I krótko dlaczego wybrałam te produkty:

Inglot, zmywacz do paznokci:
Szybko i dokładnie zmywa lakier, nie wysusza przy tym paznokci, a zostawia delikatną warstwę ochronną (dlatego zawsze po umyciu trzeba umyć ręce i paznokcie - inaczej lakier nie trzyma się tak dobrze). Moja kolejna buteleczka, nie zamierzam póki co szukać zamiennika!

Clarins Skin Illusion, mineralny podkład:
Idealny! Nie wysusza, pięknie kryje drobne niedoskonałości, zostawia doskonałe satynowe wykończenie bez plam, trzyma się cały dzień! Mój numer 1 w tej dziedzinie, a do tego ma wspaniały zapach!

Clinique 3 kroki, płyn złuszczający nr2:
Idealnie oczyszcza skórę dosłownie z wszystkich zanieczyszczeń! Nie wysusza, nie powoduje podrażnień, a twarz po jego użyciu jest gładka. Mój ulubiony!

Flos-Lek, krem nawilżający, seria hipoalergiczna:
Pięknie nawilża, nie pozostawia tłustego filmu na twarzy, a skóra wygląda zdrowo i świeżo!

Clinique 3 kroki, lotion nawilżający:
Idealny "uspokajacz" skóry. Bardzo dobrze nawilża, jest wydajny! Uwielbiam go w pakiecie z kremem Flos-Lek oraz podkładem Skin Illusion! Twarz jest wtedy nieskazitelnie gładka, świeża i w ogóle mało skromnie mówiąc mogę się nią zachwycać i zachwycać :))))

Tisane, balsam do ust:
Genialny! Pięknie natłuszcza i nawilża usta. Doskonały do stosowania na noc, efekty są wtedy niesamowite! Mój absolutny faworyt!

Essence, zestaw do stylizacji brwi:
Świetny pakiet! Pędzelek jest bardzo dobry i idealnie służy do podkreślania brwi. Same cienie trzymają się cały dzień i są wręcz niezawodne! Uwielbiam!

Biochemia Urody, olej kokosowy ekologiczny:
Idealnie nawilża, wygładza i poskramia włosy! Niezastąpiony w pielęgnacji! Więcej o nim już wkrótce :)

Do bardziej szczegółowych opisów odsyłam do poszczególnych postów na moim blogu. Znajdziecie tam wszystko oprócz wcześniej wspomnianego oleju kokosowego.

Czy w Waszych hitach również znalazło się coś z mojej listy?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

piątek, 20 stycznia 2012

Recenzja: FLOS-LEK krem nawilżający do skóry wrażliwej

Witajcie,
Na dziś przygotowałam dla Was recenzję kremu nawilżającego. Zapraszam do czytania :)

FLOS-LEK Pharma, krem nawilżający do skóry wrażliwej, seria hypoalergiczna; 50ml; 12-16zł.


Krem o lekkiej konsystencji, bardzo szybko wchłania się pozostawiając na skórze delikatny film ochronny, pozwalający na zachowanie naturalnej równowagi wodno-lipidowej, głęboko i intensywnie nawilża (podnosi poziom nawilżenia nawet o 70%) - potwierdziły to badania aparaturowe; delikatnie natłuszcza skórę, zmniejsza widoczność zmarszczek. Systematycznie stosowany wyraźnie poprawia wygląd skóry - odzyskuje ona naturalną delikatność, gładkość, jędrność i koloryt. Stosowany pod makijaż zwiększa jego trwałość.

Ingredients (INCI): Aqua, Propylene Glycol, Aloe Arborescens Leaf Extract, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Glyceryl Polymethacrylate, Aleuritic Acid, Faex, Glycoproteins, Cetearyl Alcohol, Rosa Canina Fruit Oil, PEG-8, Caprylyl Glycol, Helianthus Annuus Seed Extract, PPG-1-PEG-9 Lauryl Glycol Ether, Butylene Glycol, Hedera Helix Leaf/Stem Extract, Phytic Acid, Sodium Polyacrylate, Ceteareth-20, Laminaria Hyperborea Extract, Tocopheryl Acetate, Panthenol, Triethanolamine, Carbomer, Allantoin, Parfum, Imidazolidinyl Urea, Methylparaben, Propylparaben, Disodium EDTA

Moja opinia:
Jest to mój pierwszy produkt z tej firmy i jestem pozytywnie zaskoczona! Krem ma idealną konsystencję. Jest dość rzadki, ale nie lejący - w sam raz! Zapach ma bardzo delikatny, lekko kwiatowy. Wchłania się szybko, a warstwa ochronna jest minimalna. Odrobinkę się ona lepi, ale jest prawie niewyczuwalna. Nie ma obaw, że będzie się mazać po twarzy przez pół dnia. Przyjemnie nawilża skórę, nie powoduje podrażnień, ale też nie łagodzi tych, które już są.
Pod makijaż nadaje się jak najbardziej, chyba lepszego kremu do tego typu celów nie miałam.

Ale zdradzę Wam, że u mnie jeszcze lepiej sprawuje się w połączeniu z lotionem Clinique! Wtedy twarz wygląda na maksymalnie wypoczętą, gładką i świeżą! I wygląda bardzo promiennie!
Wydajność jest całkiem ok, używam codziennie od ok. 1,5 miesiąca i jeszcze trochę mam. Z pewnością kupię ponownie i wstępnie nie planuję zmiany na inny krem.






Miałyście już coś z tej serii?? A może coś polecacie?

Przypominam o kosmetykach z KOBO! Dziś ostatni dzień kiedy możecie się po nie zgłosić :))
http://blogosia.blogspot.com/2012/01/oddam-w-dobre-rece-kobo-professional.html

Pozdrawiam serdecznie!
bG

czwartek, 19 stycznia 2012

Recenzja: Avene woda termalna w aerozolu

Witajcie,
Dziś przychodzę do Was z produktem, który już od dłuższego czasu gościł w moim zbiorze, ale doceniłam go dopiero dwa miesiące temu! Zapraszam do czytania :)

Avene, woda termalna 300ml; ok. 45zł


"Woda termalna z Avene w aerozolu to naturalnie kojąca woda dla skóry wrażliwej. Woda ze źródła Avene jest jedyną wodą pobieraną ze źródła w warunkach sterylnych w nowoczesnym zakładzie produkcyjnym. Dzięki temu, woda termalna z Avene, zachowuje w całości właściwości źródła termalnego: kojące, łagodzące podrażnienia, działające przeciw wolnym rodnikom. Jest on dostępna pod postacią aerozolu, rozpylanego za pomocą azotu, który jest gazem obojętnym dla środowiska naturalnego, niepalnym i nieszkodliwym dla warstwy ozonu. Woda termalna z Avene jest nieodzowna dla wszystkich osób ze skórą wrażliwą. Jest to naturalny produkt, którego wszystkie właściwości zostały zachowane dzięki zastosowaniu nowoczesnej technologii.

Skład: /zawartość pierwiastków mineralnych w mg/l /
Krzemionka 14 mg/l;
Aniony HCO3- 226,7mg/l, SO42- 13,1mg/l Cl- 5,4 mg/l;
Kationy Ca2+ 42,7 mg/l, Mg2+ 21,2 mg/l, Na+ 4,8 mg/l;
Pierwiastki śladowe B 220 μ g/l, Zn 20 μ g/l, Cu 5 μ g/l, Cd. 2 μ g/l "


Moja opinia:
Ta woda gości u mnie już od dosyć dawna, ale przyznam szczerze, że nie do końca potrafiłam odnieść się do tego jak ją stosować, kiedy, w jakich ilościach i w ogóle jak często. Efektem mojej niepewności i małego przekonania był fakt, że częściej korzystał z tego produktu mój luby niż ja :)
No ale nadszedł ten moment, kiedy i ja postanowiłam bliżej poznać tę słynną termalną wodę!
Używam jej codziennie od końca listopada. Ściślej mówiąc dwa razy dziennie: rano i wieczorem. Rano zaraz po przemyciu twarzy (czegokolwiek bym nie użyła) spryskuję twarz wodą Avene, chwilę trzymam ją na skórze i delikatnie ściągam wacikiem. To samo robię po wieczornym demakijażu. Następnie nakładam oczywiście odpowiednie kremy. Polecane jest również stosowanie jej w ciągu dnia dla odświeżenia bądź załagodzenia ewentualnych podrażnień - będę to praktykować zapewne latem :)
Zauważyłam, że regularne używanie tej wody całkiem nieźle wpływa na kondycję skóry. Mamy wtedy gwarancję, że buzia jest oczyszczona z wszelkich mikstur zmywających wcześniejsze zanieczyszczenia, woda działa na skórę łagodząco i przyjemnie ją chłodzi i co najważniejsze - mam takie wrażenie, że lepiej wchłaniają się i przyjmują aplikowane kremy. Woda absolutnie nie przesuszyła mi skóry!
Jest też wydajna. Przy używaniu 2 x dziennie od dwóch miesięcy została w mojej butli ponad połowa, a wcześniej była ona również użytkowana przez mojego chłopaka.
Sam dozownik również jest bardzo dobry, ponieważ rozpyla bardzo delikatną bryzę.
W domu posiadam największą wersję wody z tych dostępnych. Cena jest dość wysoka, ale w internecie można kupić ją dużo taniej. Są też wersje średnie i mini dla osób chcących wypróbować ten produkt nie wydając przy tym fortuny. Ja w taką wersję z pewnością zaopatrzę się na wakacje.

Suma sumarum polecam tę wodę! Ja nie byłam do niej przekonana, ale ostatecznie utwierdziła mnie w tym, że krzywdy nie robi, a nawet pomaga skórze w załagodzeniu wszelkich niedoskonałości :)

Dajcie znać jakie Wy macie doświadczenia z tą wodą :)

I przypominam o sierotkach z Kobo!! :)
http://blogosia.blogspot.com/2012/01/oddam-w-dobre-rece-kobo-professional.html

Pozdrawiam serdecznie!
bG

środa, 18 stycznia 2012

Recenzja: Yves Rocher, Mandarynka z Włoch - błyszczyk do ust

Witajcie,
Zapraszam dziś na dalszą podróż wraz ze smakołykami z YR :)

Mandarynka z Włoch, błyszczyk do ust, 10ml; 9,90zł.


Kolekcja Plaisirs Nature Mandarynka z Włoch to owocowy akcent w czasie Świąt. Rozkoszuj sie chwilą prawdziwej egzotycznej przyjemności.

Moja opinia:
Kiedyś sceptycznie nastawiona do wszelkiego rodzaju błyszczyków i innych mazideł do ust prócz pomadek ochronnych. Dziś zaczynam zagłębiać się w tym temacie ze zdwojoną siłą.
Największą uwagę zwracam na zapach oraz smak. Nienawidzę woni typowych błyszczyków czy szminek, nie wspomnę już o smaku. Zapach typowej chemii mnie absolutnie odrzuca!

A co daje błyszczyk Yves Rocher?
1. Piękny zapach mandarynki! Żaden chemiczny, tylko ten naturalny! Aż chce się zjeść!
2. Smak? Żaden! :) Odruchowo "zjadając go" smak czuję bardziej poprzez jego zapach. Sam błyszczyk jest neutralny.
3. Piękny blask. Nie utrzymuje się oczywiście przez cały dzień. U mnie w pięknym stanie występuje mniej więcej pół godziny, a później równomiernie wchłania się. I co dla mnie jest bardzo ważne - usta po posmarowaniu nim nie robią się czerwone i nie ma uczucia dyskomfortu!
4. Nawilża! Blask mija, ale błyszczyk daje uczucie ukojenia i dobrego nawilżenia. Nie ma żadnego uczucia dyskomfortu!
5. Bezbarwny, powiększa usta - naprawdę!! :)

Podsumowanie: Naprawdę świetny produkt!!! Kolejny raz dziękuję moim Rodzicom za pamięć o moim skrzywieniu kosmetycznym :)) Sama pewnie bym po niego nie sięgnęła, ale teraz z chęcią kupię wersję morelową, bo widziałam, że taka jest. Naprawdę polecam!!


Przypominam również o sierotkach z Kobo :))
http://blogosia.blogspot.com/2012/01/oddam-w-dobre-rece-kobo-professional.html

Pozdrawiam serdecznie!
bG

wtorek, 17 stycznia 2012

Oddam w dobre ręce :)) KOBO Professional

Witajcie,
Tym razem dość nietypowo, ponieważ postanowiłam zrobić mały porządek w moich kosmetykach. Część oczywiście już wyrzuciłam - oj sporo tego było...
A teraz część chciałabym oddać :) Zużycie minimalne, widać je na zdjęciach. Podkład użyłam 2-3 razy (rozświetlający, nr 205 - chyba najciemniejszy z dostępnych), a o bazie poczytajcie tutaj:
http://blogosia.blogspot.com/2011/09/recenzja-kobo-proffesional-smooth-base.html


Kosmetyki jak nowe, data ważności jeszcze długa. Szkoda żeby się zmarnowały!
Bardzo proszę o zgłaszanie się tylko poważnie zainteresowanych osób, fajnie by było gdyby ktoś docenił te sierotki :)

Na zgłoszenia wraz z emailem w komantarzach czekam do piątku 20.01.12r do godziny 23:59. W sobotę rano dowiecie się do kogo powędrują kosmetyki.
Warunkiem jest aktywne prowadzenie własnego bloga oraz deklaracja napisania recenzji przynajmniej o jednym z tych kosmetyków :)

Na wszystkie pytania odpowiem w komentarzach!

Pozdrawiam!
bG

Recenzja: Yves Rocher - peeling do ciała Organic Vanilla; balsam do ciała Organica Vanilla

Witajcie :)
Ale ze mnie leń, tyle czasu mnie nie było! Ale już szybko nadrabiam swoje duże zaległości i przybywam z masą nowych kosmetycznych cudeniek :)

Na dziś przepysznie pachnący balsam i peeling z Yves Rocher!

Peeling do ciała 200ml wanilia; 38,90zł.

Kremowy peeling do ciała z zawartością naturalnych drobinek złuszczających uwalnia skórę od zanieczyszczeń i martwych komórek. Skóra jest cudownie gładka, jak nowa.Składniki pochodzenia roślinnego: wanilia Bourbon pochodząca z upraw biologicznych, proszek z pestek oliwek i moreli złuszcza skórę nie wysuszając jej, masło karite bio, olejek ze słodkich migdałów, żel z aloesu bio.

Moja opinia:
Toż to jest cudo! Przysięgam, że jeszcze żaden peeling tak mnie nie zafascynował! Przyjemnie i delikatnie złuszcza, ma dużo maleńkich drobinek, a przy tym jest tak cudownie pachnący, że czasami można się w tej wannie utopić wczuwając się w jego aromat :) Jednak do mocniejszego ścierania proponuję poprosić o pomoc drugą osobę, bo samemu ciężko zadbać nim np o plecy - potrzebna jest trochę większa siła. Na samym początku po otwarciu zapach wydawał mi się dość ostry, ale w połączeniu z wodą łagodnieje i idealnie trafia w mój dość wybredny gust. Konsystencja kremowa, produkt jest dość wydajny. Ja używam go od początku grudnia, raz w tygodniu i nie żałuję go sobie wtedy :) Opakowanie świetne i bardzo wygodne. Zamierzam zużyć peeling do ostatniej drobinki! W słoiczku znajduje się też dodatkowe wieczko, które pilnuje porządku wewnątrz opakowania. Dzięki niemu produkt nie rozprzestrzeni się po wszystkich zakamarkach - jest to bardzo wygodne w podróży. Ja swoje już wyrzuciłam, bo ciężko się je odkrywało, zwłaszcza mokrą dłonią. Duży minus to niestety cena. Prawie 40zł za słoiczek to jednak dużo. Ale jeżeli macie ochotę czasem zaszaleć z zakupami to naprawdę polecam! Można poczuć się jak w raju!
Ważny 3 miesiące od momentu otwarcia!

Balsam do ciała 200ml wanilia; 38,90zł.

Odżywczy balsam do ciała o rozkosznym zapachu wanilii Bourbon, zapewnia skórze elastyczność i gładkość. Jesteś jak otulona słodkim, apetycznym kokonem.Składniki pochodzenia roślinnego: wanilia Bourbon pochodząca z upraw biologicznych, wzbogacona w koktajl składników znanych ze swoich odżywczych właściwości, masło karite bio, olejek ze słodkich migdałów, olej z awokado, żel z aloesu bio, glicerynę roślinną.pH neutralne dla skóry. Testowany pod kontrolą dermatologiczną.

Moja opinia:
Jest to następny wprost rozbrajający produkt! Zapach cudowny, aczkolwiek trochę inny niż peelingu. Idealnie nawilża skórę, wygładza i szybko się wchłania. Konsystencja wspaniała! Sam w sobie jest dość rzadki, kremowy i bardzo wydajny. Opakowanie identyczne jak to od peelingu, z dodatkowym wieczkiem. Również używam go od początku grudnia, dwa razy na tydzień i ogromnie ubolewam nad tym,że zaraz mi się skończy :( Cena jest wysoka, ale bardzo bardzo chętnie sięgnę po niego ponownie. Jeden z najlepszych balsamów jaki miałam!




Znacie te kosmetyki? Używałyście?
Pozdrawiam serdecznie!!
bG
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...