Już ponad miesiąc temu zawitała do nas jesień, ale ja zaczęłam tak naprawdę odczuwać ją dopiero dzisiejszego dnia. Pogoda w moim mieście postanowiła za bardzo nas nie rozpieszczać i przepiękne słońce zastąpiła mżawka i delikatne opady deszczu dopełnione idealnie szarym niebem. Nie ma co, jest to bardzo "mobilizujące" ;-) Z drugiej jednak strony, panująca dzisiaj aura skłoniła mnie do pokazania Wam kilku lakierów, które będą gościć u mnie przez całą jesień i jak się domyślam - zimę :-)
Jak będziecie mogły się przekonać nie będzie u mnie aż tak szaro, buro i ponuro. Oprócz kilku typowo jesiennych kolorów znajdą się również pozycje bardziej klasyczne, dodające energii.
Do tych "wesołych" lakierów należą na pewno moje Essie. Pastelowy Fiji to cudowny, jaśniutki róż, który bardzo sobie upodobałam. Idealnie nadaje się na te dni, kiedy nie do końca jestem przekonana po jaki kolor sięgnąć - gdy pomaluję nim paznokcie zawsze sobie myślę, że to był jednak dobry wybór :-)
Intensywny róż Bottle Service to również dosyć wyjątkowy kolor. Długo szukałam podobnego odcienia różu i w końcu udało mi się znaleźć ten. Na blogu jeszcze go bliżej nie przedstawiałam, ale czekajcie cierpliwie :-) Będą zdjęcia i dłuższy opis :-)
Meet Me At Sunset to mój absolutnie ulubiony lakier! Mam go już ponad pół roku i tak często maluję nim paznokcie, że powoli zaczyna mi się kończyć. Jesteście ciekawe jak wygląda z bliska? Tutaj go pokazywałam :-) Nie zamierzam z niego rezygnować nawet w te szare, ponure dni!
Kolejnym moim ukochanym lakierem jest Muddy Water z IsaDory. Kupiłam go już bardzo, bardzo dawno, a jeszcze mi się nie znudził! Na paznokciach przybiera idealny kakaowy odcień, a na płytce rozprowadza się jak marzenie! Jedna warstwa to max! Niestety przy tym kolorze widać ścierające się końcówki, ale wybaczam mu to, bo go uwielbiam!
Wśród jesienno-zimowych pozycji nie może również zabraknąć zgniłej, wojskowej zieleni. Lakier MiniMAX nr 782 z Eveline ma wszystko czego mi potrzeba - odpowiedni odcień oraz godną pochwały jakość. Więcej możecie przeczytać o nim tutaj.
Ostatnim kolorem na jesienno-zimowy sezon jest klasyczna czerń. W tej roli idealnie sprawdza się Top Flex Longlasting z Pierre Rene o nazwie Devil Black. Do pokrycia paznokcia wystarczy zaledwie jedna warstwa, lakier ten idealnie się nadaje również do zdobienia.
To by były w sumie wszystkie moje lakiery na jesień i zimę :-) Brakuje mi jedynie jakiegoś ładnego, bordowego koloru, ale w chwili obecnej nie czuję aż tak mocnej potrzeby jego posiadania.
Jak będziecie mogły się przekonać nie będzie u mnie aż tak szaro, buro i ponuro. Oprócz kilku typowo jesiennych kolorów znajdą się również pozycje bardziej klasyczne, dodające energii.
Do tych "wesołych" lakierów należą na pewno moje Essie. Pastelowy Fiji to cudowny, jaśniutki róż, który bardzo sobie upodobałam. Idealnie nadaje się na te dni, kiedy nie do końca jestem przekonana po jaki kolor sięgnąć - gdy pomaluję nim paznokcie zawsze sobie myślę, że to był jednak dobry wybór :-)
Intensywny róż Bottle Service to również dosyć wyjątkowy kolor. Długo szukałam podobnego odcienia różu i w końcu udało mi się znaleźć ten. Na blogu jeszcze go bliżej nie przedstawiałam, ale czekajcie cierpliwie :-) Będą zdjęcia i dłuższy opis :-)
Meet Me At Sunset to mój absolutnie ulubiony lakier! Mam go już ponad pół roku i tak często maluję nim paznokcie, że powoli zaczyna mi się kończyć. Jesteście ciekawe jak wygląda z bliska? Tutaj go pokazywałam :-) Nie zamierzam z niego rezygnować nawet w te szare, ponure dni!
Kolejnym moim ukochanym lakierem jest Muddy Water z IsaDory. Kupiłam go już bardzo, bardzo dawno, a jeszcze mi się nie znudził! Na paznokciach przybiera idealny kakaowy odcień, a na płytce rozprowadza się jak marzenie! Jedna warstwa to max! Niestety przy tym kolorze widać ścierające się końcówki, ale wybaczam mu to, bo go uwielbiam!
Wśród jesienno-zimowych pozycji nie może również zabraknąć zgniłej, wojskowej zieleni. Lakier MiniMAX nr 782 z Eveline ma wszystko czego mi potrzeba - odpowiedni odcień oraz godną pochwały jakość. Więcej możecie przeczytać o nim tutaj.
Ostatnim kolorem na jesienno-zimowy sezon jest klasyczna czerń. W tej roli idealnie sprawdza się Top Flex Longlasting z Pierre Rene o nazwie Devil Black. Do pokrycia paznokcia wystarczy zaledwie jedna warstwa, lakier ten idealnie się nadaje również do zdobienia.
To by były w sumie wszystkie moje lakiery na jesień i zimę :-) Brakuje mi jedynie jakiegoś ładnego, bordowego koloru, ale w chwili obecnej nie czuję aż tak mocnej potrzeby jego posiadania.
A u Was jakie kolory goszczą na paznokciach w tym sezonie?
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia! :-)
bG