W dzisiejszym poście przedstawię Wam bazę pod tusz do rzęs z Clinique.
Clinique, Lash Building Primer; 8g; 85zł.
Pielęgnacyjna baza pod tusz do rzęs. Wyjątkowe połączenie polimerów wzmacnia rzęsy i zapewnia im maksymalną objętość. Wzmacnia efekty działania tuszu, odżywia rzęsy, pogrubia je, rozdziela, utwala makijaż. Kosmetyk testowany okulistycznie.
Efekt: zwiększający objętość.
Moja opinia:
Primer ten kupiłam przy okazji innych zakupów w Douglasie. Było to kilka miesięcy temu i skorzystałam z promocji za 29,90zł. Kupiłam go w zestawie tzw 2w1 Clinique - primer + tusz do rzęs, moja wersja primera ma 4g. Dziś chciałabym powiedzieć o nim kilka słów, ponieważ z tych dwóch to on odegrał większą rolę...
Zaczynając od podstaw: jest to typowa baza pod tusz. Biała, konsystencja ok, chociaż na początku nabierało się go trochę dużo na szczoteczkę i sklejały mi się rzęsy. Po kilku użyciach ilość nabieranego primera wyrównała się co było bardzo zadowalające. Szczoteczka jest jak dla mnie przyjemna, ale już kiedyś wspominałam, że aż taka wybredna nie jestem :) Nie lubię tylko tych z bardzo rzadkim włosiem.
Sam primer pięknie wydłuża rzęsy i faktycznie je zagęszcza/pogrubia. Dzięki niemu rzęsy są niesamowicie długie i pięknie wyglądają. Zadowalający efekt uzyskiwałam w przypadku każdego tuszu, którego po nim używałam. Nie ograniczałam się tylko do Clinique.
Zauważyłam, że sam tusz najlepiej nakłada się na bazę kiedy ta jest jeszcze trochę mokra. Na zaschniętej tworzyły mi się małe grudki i rzęsy gdzieniegdzie się sklejały.
A co do wzmocnienia... U mnie było zupełnie na odwrót!! Primera używałam praktycznie na okrągło przez miesiąc. Niestety, ale moje rzęsy wykruszyły się w niektórych miejscach(!), zaczęły też bardziej wypadać. Nie sądzę żeby coś innego było przyczyną. Produkt ten radykalnie odstawiłam i zaczęłam wzmacniać swoje rzęsy TYM KREMEM. Całe szczęście, że odrodziły się na nowo! Nigdy nie miałam takiego problemu z rzęsami. Teraz, kiedy znów wyglądają jak u człowieka, primera zaczęłam używać ponownie. Tym razem z głową i tylko wtedy kiedy chcę polepszyć jakość tuszu. Lubię go używać z tuszem Wibo. Niedawno pisałam Wam o tym, że Wibo po kilku godzinach odbija się na dolnej powiece. W parze z primerem Clinique już nie ma tego defektu :)
Jaki wniosek? Jest to naprawdę fajny produkt, ale trzeba używać go z głową (przynajmniej w moim przypadku). Potrafi pięknie wydłużyć i pogrubić rzęsy. Tusz się lepiej na nim trzyma.
Używałyście tego produktu? Sprawdził się u Was?
Pozdrawiam serdecznie! :)
bG
nie używałam tej masacary,a le używałam podobnej z Bourjois i jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam ;)
http://cherrylassie.blogspot.co.uk/
Wow, dobrze że udało Ci się odbudować rzęsy :( Raczej nie gustuję w takich bajerach, ale dobrze wiedzieć :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam żadnego kosmetyku z Clinique ;p
OdpowiedzUsuńjedynej bazy jakiej używałam pod tusz to ta, z tuszem od Maybelline :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tej bazy:)Używałam bazy z Lancome(taka biała) i naprawdę jest świetna, rzęsy do nieba, wydaje mi się,że również wzmocniła trochę moje rzęsy:)
OdpowiedzUsuńnie używam baz pod tusz
OdpowiedzUsuńTeż nie używam baz pod tusze:))
OdpowiedzUsuńjeszcze tego produktu nie uzywałam
OdpowiedzUsuńfajnie tu :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do sb, jeśli chcesz zaobserwuj , ja obserwuję :))
Muszę to znaleźć bo tusz wibo faktycznie się odbija. : )
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że nie będę miała efektu wysuszenia.
Jeżeli nie będziesz używać go non stop to raczej nic nie grozi Twoim rzęsom :) A może taka historia przydarzyła się tylko mnie? Ciężko mi stwierdzić, bo nie widziałam u innych dziewczyn recenzji tego produktu...
Usuńtego nie używałam, ale zastanawiam się nad zakupem zestawu do twarzy 'trzy kroki clinique' :)
OdpowiedzUsuńMiałam 3 kroki i byłam bardzo zadowolona! Trzeba je tylko odpowiednio dobrać do potrzeb skóry :)
UsuńNie uzywalam bazy i nie zachecilas mnie do jej zakupu piszac, ze wykruszyly Ci sie rzesy. Oj wazne ze udalo Ci sie je odratowac. Kochana, co do maselek to pamietam ze wlasnie u Ciebie czytalam, ze zapachy sa bleee i dlatego je kupilam, chetnie wyprobuje. Jeszcze nie otworzylam pudeleczek. Wykanczam moje balsamiki.
OdpowiedzUsuńDla mnie zdecydowanie były zbyt mocne i duszące. Azję wyrzuciłam w połowie pełną, a Afryka sobie leży i myślę, że prędko się nie doczeka kolejnego użycia... :(
UsuńNigdy nie miałam takiego kosmetyku,i chyba bym się nie skusiła.
OdpowiedzUsuńMatko! ja zapomniałam o istnieniu czegoś takiego jak baza pod tusz... Pamiętam, że miałam takie cóś wieeele lat temu ale moja baza przebijała wtedy przez tusz.
OdpowiedzUsuńAle żeby baza rzęsy osłabiała... W szoku jestem...
No niestety tak było :( Jak zobaczyłam te ukruszone rzęski to się strasznie przeraziłam! Ciężko mi było nawet je umalować, moje oko było w 1/3 łyse! :(
Usuńkiedyś używałam pod tusz przezroczystego żelu, teraz wystarczy mi sam tusz :)
OdpowiedzUsuńNie uzywam takich rzeczy ;)
OdpowiedzUsuń