I kto by pomyślał... Jeszcze chwilkę temu pokazywałam Wam zużycia lutego, a tutaj mamy już drugi dzień kwietnia! Jak te dni szybko mijają... Szkoda, że wraz z nimi pogoda nie zmienia się na lepsze :-( W każdym bądź razie staram się nie poddawać tej okropnej atmosferze i ostatnio zaczęłam również pracować nad nowym projektem blogowym, który wkrótce ujrzy światło dzienne. Póki co zbieram potrzebne materiały... ;-) Trzymajcie kciuki!
Dziś jak już zapewne się domyślacie, przedstawię zużycia z ubiegłego miesiąca. Ilość pustych opakowań jest raczej standardowa. Pożegnałam się z kilkoma ulubionymi kosmetykami, ale znalazły się również takie, do których wrócić nie zamierzam. Zapraszam na prezentację! :-)
Żel pod prysznic Balea był jednym z pierwszych moich kosmetyków tej firmy. Ujął mnie przede wszystkim swoim absolutnie cudownym zapachem! Resztę, czyli działanie, określam jako poprawne. Jak na tego typu kosmetyk mógłby się trochę bardziej pienić, konsystencją przypomina mi żele Isany. Raczej ponownie nie zakupię.
Balsam do kąpieli Babydream Fur Mama kocham! Ma swoją recenzję tutaj. Kolejne opakowanie oczywiście zakupiłam.
Maska do włosów suchych Alterra jest ze mną od kilku miesięcy. W tym czasie zużyłam 3 albo 4 opakowania. Bardzo dobrze się u mnie sprawdza i osobiście ją polecam!
Płyn do higieny intymnej Facelle Sensitive (czyli mój szampon) również jest niezbędny w mojej łazience. Ostatnio zrobiłam sobie od niego krótką, dwutygodniową przerwę i ostatecznie wróciłam z podkulonym ogonem. Łagodzi podrażnioną skórę głowy. Kolejne opakowanie oczywiście mam, a na recenzję zapraszam tutaj.
Peeling cukrowy Fennel zużyłam, ale pod koniec trochę męczył mnie jego intensywny zapach. Dobrze radził sobie ze złuszczaniem naskórka, zostawiał niewielką tłustawą warstwę. Nie planuję powrotu. Recenzja znajduje się tutaj.
Szał na kosmetyki rosyjskie trwa w najlepsze. Ja póki co jestem na nie, przynajmniej jeżeli chodzi o drożdżową maskę do włosów Receptury Babuszki Agafii. Nie pamiętam żeby którykolwiek kosmetyk tak mocno poplątał i usztywnił moje włosy.
Peelingi Joanny bardzo lubię i nie pamiętam już nawet ile opakowań zużyłam. Świetnie sprawdzają się w czasie wyjazdu czy na siłowni. Zajmują niewiele miejsca, pięknie pachną i bardzo przyjemnie się z nich korzysta.
Płyn micelarny Oeparol był bardzo skuteczny i dobrze radził sobie z usuwaniem makijażu. Osobiście jednak nie kupię go ponownie ze względu na zapach. Dla mnie był zbyt ostry, męczący, jakby perfumowany.
W zeszłym miesiącu wykończyłam również dwa tusze do rzęs. Volume Glamour Max Definition z Bourjois bardzo dobrze pogrubiał rzęsy i ładnie wyciągał je do góry, choć na początku szczoteczka nabierała zbyt dużą ilość tuszu i trudno było nią manipulować. Poza tym bardzo ciężko się go zmywało i trochę osłabił kondycję moich rzęs. A ta szczoteczka... ogromna! Nigdy takiej nie widziałam!
Tusz z Eveline bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Więcej napisałam o nim tutaj.
Blendercleanser, czyli płyn do czyszczenia gąbeczki BeautyBlender jest bardzo skuteczny. Na moje oko jest jednak trochę mało wydajny i zbyt drogi. Możliwe, że kiedyś go zakupię.
Balsam do paznokci 2x5 z Herba Studio sprawdził się u mnie bardzo dobrze, ale póki co powrotu nie planuję.
Podkład Clarins Skin Illusion to cudo! Jestem w nim absolutnie zakochana i planuję natychmiastowy powrót. Recenzję możecie przeczytać tutaj.
Healthy Mix Serum od Bourjois również darzyłam sympatią. Był bardzo lekki, wyrównywał koloryt skóry, ale mega trwałością nie grzeszył. Pod koniec trochę zaczęło mnie denerwować to, że ciemnieje na twarzy. Nie wykluczam zakupu w odległej przyszłości. Recenzja znajduje się tutaj.
Dziś jak już zapewne się domyślacie, przedstawię zużycia z ubiegłego miesiąca. Ilość pustych opakowań jest raczej standardowa. Pożegnałam się z kilkoma ulubionymi kosmetykami, ale znalazły się również takie, do których wrócić nie zamierzam. Zapraszam na prezentację! :-)
Żel pod prysznic Balea był jednym z pierwszych moich kosmetyków tej firmy. Ujął mnie przede wszystkim swoim absolutnie cudownym zapachem! Resztę, czyli działanie, określam jako poprawne. Jak na tego typu kosmetyk mógłby się trochę bardziej pienić, konsystencją przypomina mi żele Isany. Raczej ponownie nie zakupię.
Balsam do kąpieli Babydream Fur Mama kocham! Ma swoją recenzję tutaj. Kolejne opakowanie oczywiście zakupiłam.
Maska do włosów suchych Alterra jest ze mną od kilku miesięcy. W tym czasie zużyłam 3 albo 4 opakowania. Bardzo dobrze się u mnie sprawdza i osobiście ją polecam!
Płyn do higieny intymnej Facelle Sensitive (czyli mój szampon) również jest niezbędny w mojej łazience. Ostatnio zrobiłam sobie od niego krótką, dwutygodniową przerwę i ostatecznie wróciłam z podkulonym ogonem. Łagodzi podrażnioną skórę głowy. Kolejne opakowanie oczywiście mam, a na recenzję zapraszam tutaj.
Peeling cukrowy Fennel zużyłam, ale pod koniec trochę męczył mnie jego intensywny zapach. Dobrze radził sobie ze złuszczaniem naskórka, zostawiał niewielką tłustawą warstwę. Nie planuję powrotu. Recenzja znajduje się tutaj.
Szał na kosmetyki rosyjskie trwa w najlepsze. Ja póki co jestem na nie, przynajmniej jeżeli chodzi o drożdżową maskę do włosów Receptury Babuszki Agafii. Nie pamiętam żeby którykolwiek kosmetyk tak mocno poplątał i usztywnił moje włosy.
Peelingi Joanny bardzo lubię i nie pamiętam już nawet ile opakowań zużyłam. Świetnie sprawdzają się w czasie wyjazdu czy na siłowni. Zajmują niewiele miejsca, pięknie pachną i bardzo przyjemnie się z nich korzysta.
Płyn micelarny Oeparol był bardzo skuteczny i dobrze radził sobie z usuwaniem makijażu. Osobiście jednak nie kupię go ponownie ze względu na zapach. Dla mnie był zbyt ostry, męczący, jakby perfumowany.
W zeszłym miesiącu wykończyłam również dwa tusze do rzęs. Volume Glamour Max Definition z Bourjois bardzo dobrze pogrubiał rzęsy i ładnie wyciągał je do góry, choć na początku szczoteczka nabierała zbyt dużą ilość tuszu i trudno było nią manipulować. Poza tym bardzo ciężko się go zmywało i trochę osłabił kondycję moich rzęs. A ta szczoteczka... ogromna! Nigdy takiej nie widziałam!
Tusz z Eveline bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Więcej napisałam o nim tutaj.
Blendercleanser, czyli płyn do czyszczenia gąbeczki BeautyBlender jest bardzo skuteczny. Na moje oko jest jednak trochę mało wydajny i zbyt drogi. Możliwe, że kiedyś go zakupię.
Balsam do paznokci 2x5 z Herba Studio sprawdził się u mnie bardzo dobrze, ale póki co powrotu nie planuję.
Podkład Clarins Skin Illusion to cudo! Jestem w nim absolutnie zakochana i planuję natychmiastowy powrót. Recenzję możecie przeczytać tutaj.
Healthy Mix Serum od Bourjois również darzyłam sympatią. Był bardzo lekki, wyrównywał koloryt skóry, ale mega trwałością nie grzeszył. Pod koniec trochę zaczęło mnie denerwować to, że ciemnieje na twarzy. Nie wykluczam zakupu w odległej przyszłości. Recenzja znajduje się tutaj.
Jeżeli chodzi o zużycia to by było na tyle. Dajcie znać czy znacie któryś z wymienionych przeze mnie kosmetyków i jak się u Was sprawdził :-)
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Dlaczego nie przewidujesz powrotu do balsamu do paznokci? Coraz intensywniej o nim myślę, tym bardziej, że widziałam go ostatnio w Naturze. Balsam do kąpieli BDFM to też mój ulubieniec, ale nie powiedziałabym tego o płynie Facelle. Ten drugi nie zachwycił mnie jako szampon, podobnie jako płyn do higieny intymnej.
OdpowiedzUsuńU mnie było to samo :) Fur Mama bardzo przypadł do gustu moim włosom, ale Facelle już nie bardzo...
UsuńNie przewiduję póki co powrotu tylko dlatego, bo moje paznokcie są w dobrej kondycji :-) Chcę też przetestować jakiś inny tego typu produkt. A w Naturze też ostatnio widziałam ten balsam, aż się zdziwiłam! :-)
UsuńUwielbiam ten podklad z Clarins:)
OdpowiedzUsuń:-))))
UsuńBalsam do kąpieli BDfM absolutny hit, klasyk i kosmetyczne cudo. Jestem też ogromnie zadowolona z żelu do kąpieli z aloesem BD, bardzo fajnie nawilża:) Z facelle dość długo się męczyłam i gdy się skończył poczułam raczej ulgę niż tęsknotę.
OdpowiedzUsuńW oczekiwaniu na drożdżową i łopianową maskę Babuszki Agafii - zasiałaś we mnie niepokój..
Może akurat u Ciebie ta maska się sprawdzi... U mnie było dobrze tylko przy pierwszym użyciu, później włosy były dosłownie szorstkie i tępe - masakra. A najlepsze jest to, że nie pamiętam żeby jakakolwiek maska czy odżywka tak na nie zadziałała :/ A Babydream Fur Mama to prawdziwe cudo! Uwielbiam! :-)))
UsuńMialam zamawiac kosmetyki ze wschodu, ostatecznie odpuscilam. Dobrzebo chcialam zacząc wlasnie od ' drozdzowki'...
OdpowiedzUsuńbalsam Babydream będzie mój, a tusz Eveline i mnie pozytywnie zaskoczył :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa kosmetyków Oeparol. Jak będę w Polsce to na pewno sobie coś zakupię. Zimową pora brałam Oeaprol, olej z wiesiołka rewelacyjny polecam :)
OdpowiedzUsuńZnów nic, czego sama używałam :P ja chyba jakaś dziwna jestem :P
OdpowiedzUsuńJa również używam peelingów z Joanny, moim zdaniem najlepsze peelingi :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnych kosmetyków z Twojego denka, oprócz peelingu z Joanny ;) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKurcze, może i ja skuszę się na ten podkład z Clarinsa :) Zachęciłaś mnie swoją recenzją :)
OdpowiedzUsuńJest cudowny i zdecydowanie warto po niego sięgnąć! Ja sama go ubóstwiam :-)))
UsuńFacelle uzywalam razem z gabeczkami Calypso do twarzy i spowodowal masakre, nie wiem czy on czy czeste szorowanie:) z wlosami tez sie nie zaprzyjaznil:)
OdpowiedzUsuńładne denko:)
OdpowiedzUsuńŁadne zużycia :) Bardzo lubię te mini peelingi Joanny- idealne do częstego użytku :)
OdpowiedzUsuńMuszę się zastanowić nad tym podkładem z Clarins :-)
OdpowiedzUsuńKupuję maskę Alterra! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, z masą ciekawych rzeczy i porad. :)
Nie miałam tej maski Alterra, tylko odżywkę, którą uważam za genialną. Co do szamponu Facelle także podzielam Twój zachwyt, jest naprawdę dobry, chwilowo zdradzam go z niebieskim Babydream.
OdpowiedzUsuńUżywam płyn Facelle do mycia włosów i świetnie się spisuje :)
OdpowiedzUsuńPłyn micelarny Oeparol właśnie wykańczam i niestety nie polubiłam go m.in. ze względu na zapach właśnie :/
Kurcze a ja nie mogę dostać w żadnym Rossmanie tego balsamu do kąpieli Babydream :)
OdpowiedzUsuńmiałam tą maskę do włosów z Alterra i była całkiem w porządku :)
OdpowiedzUsuńbardzo lubie ten peeling z joanny ;)
Muszę się skusić na ten Balsam do kąpieli Babydream Fur Mama ;)
OdpowiedzUsuńDuże zużycia :)
OdpowiedzUsuńJaki zapach ma ten żel Balea ?
OdpowiedzUsuńJest to czekolada z pomarańczą, ale prawdę mówiąc pachnie trochę inaczej - lepiej! Bo ja przykładowo nie do końca lubię takie połączenia zapachowe w kosmetykach, a w tym byłam zakochana ;-)
UsuńPodkład CLARINS również testowałam i przyznaję fajnie się sprawdził:)
OdpowiedzUsuńJa dopiero zaczęłam używać peelingów z joanny i jestem na tak :)
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować maskę z alterry bo odżywka sprawdziła się u mnie rewelacyjnie :)
Maska jest dużo lepsza :-) Mam porównanie ;-)
UsuńOeaprol mam i dobrze zmywa, zapach mi nie przeszkadza :)
OdpowiedzUsuńciekawi mnie ten balsam do paznokci a facelle to u mnie działa odwrotnie na skórę głowy strasznie podrażnia :)
OdpowiedzUsuńBalea także zachwycają mnie zapachami, ale także kuszą przede wszystkim opakowaniami
OdpowiedzUsuńNa początku bardzo lubiłam ten Babydream Fur Mama do mycia włosów, ale po zużyciu całej butelki zauważyłam, że pod koniec jego używania nie domywał już tak włosów.
OdpowiedzUsuńJa używam go jedynie do mycia ciała i u mnie jest niezastąpiony :-)
UsuńCiekawe co to za nowy blogowy projekt :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię żele Balea właśnie za zapachy. Maskę Alterry miałam, ale u mnie się sprawdzała w sumie tak jak każda odżywka.
Jak Ty bardzo lubię ta odzywke z Alterry, dla mnie jest po prostu świetna :) Peelingi z Joanny również używam i całkiem lubię :)
OdpowiedzUsuńBalsam do kąpieli Babydream fur Mama ostatnio stanowi wybawienie dla mojej przesuszonej skóry. Z niecierpliwością czekam na koniec sezonu grzewczego. Zanim to jednak nastąpi, trzeba wspomagać skórę innymi sposobami.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię maskę Alterry. Czasem robię sobie od niej przerwę i testuję nowości, ale prędzej czy później wracam do tego produktu.
Może Twoje włosy nie lubią protein, dlatego negatywnie zareagowały na maskę Babuszki Agafii.
znam kilka z tych produktów i bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńmaska drożdżowa..... mmm chyba kupię ponownie, rewelacyjne działanie i ładny zapach :)
Jeszcze nigdy nie miałam Balsamu do kąpieli Babydream Fur Mama :) Zawsze zapominam o nim w Rossmannie :(
OdpowiedzUsuńmuszę wreszcie sprawdzić tą maskę z Alterry ;)
OdpowiedzUsuńDla mnie też ten czas leci nie ubłagalnie szybko, wręcz pędzi! Muszę wypróbować ten tusz z Bourjois.
OdpowiedzUsuńBuziaczki :*
Nie wiem jak to możliwe, ale tego balsamu do kąpieli dla mam - nie miałam! Przypomniałaś mi też o kończącym się Facelle i granatowej serii Alterry... Chyba czas ruszyć do Rossmanna :D
OdpowiedzUsuńz clarinsem to tylko testowałam everlstinga, ale niestety okazał się nie dla mnie (zbyt pudrowy efekt i robił otoczki wokół niedoskonalości). a burżujski podkład miałam, ale w wersji podstawowej i bardzo go polubiłam jak znalazłam na niego sposób.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na ten peeling grejpfrutowy :)
OdpowiedzUsuńswa tusze i dwa podkłady wykończone - szaleństwo! ;)
OdpowiedzUsuńOd jakiegoś czasu myślę o zakupie Babydream i Healthy mix, healthy bo lubie rozświetlenie, a Babydream, bo wydaje mi się, że jest odpowiednikiem Johnson'a, którego uwielbiam, a poza tym wszyscy go chwalą :)
OdpowiedzUsuńah Balea <3
OdpowiedzUsuńMam ten płyn z Facelle, ale przyznam, ze nie używałam go jeszcze do mycia włosów...
OdpowiedzUsuńMiałam jedynie maskę z alterry;)
OdpowiedzUsuńSkoro prezentujesz plyn do BeautyBlendera to masz i sam BB;)-ja wlasnie o nim mysle,jakie masz zdanie o slynnej gabce?:)widzialam ze wprowadzili czarna i biala,roznia sie tylko kolorami a ceny jeszcze wyzsze niz rozowej:/
OdpowiedzUsuńAniu, na blogu są już dwa wpisy na temat BeautyBlendera :-)
Usuńhttp://blogosia.blogspot.com/2013/01/beautyblender-rewolucja-w-makijazu.html
http://blogosia.blogspot.com/2013/02/krok-po-kroku-z-uzyciem-beautyblendera.html
Zdanie mam na jego temat nadal takie samo - jest cudowny i makijaż nim nałożony wygląda fenomenalnie! Ostatnio co prawda poszarpałam delikatnie gąbeczkę paznokciami, ale nie wpływa to na jakość wykonywanego makijażu.