Lubicie od czasu do czasu zrelaksować się w otoczeniu cudownych, owocowych zapachów?
Jeżeli tak, to ten post jest skierowany właśnie do Was! :-)
Zapraszam!
Farmona Tutti Frutti, cukrowy peeling do ciała; 300g; 15-18zł.
Cukrowy peeling do ciała o wyjątkowych właściwościach pielęgnacyjnych i słonecznym zapachu mango i brzoskwini.
Zawiera fitoendorfiny z owoców noni - cząsteczki szczęścia, które wprowadzają w doskonały nastrój, stymulują pozytywną energię, radość i chęć do działania.
Dzięki zawartości masła karite i witaminy E peeling głęboko nawilża, odżywia i ujędrnia, sprawiając że ciało staje się zachwycająco miękkie, delikatne i jedwabiście gładkie. Kryształki cukru usuwają martwy naskórek i wygładzają ciało, a owoce noni rosnące na bajecznych, przepełnionych słońcem wyspach Polinezji zwiększają wydzielanie endorfin, pozwalając cieszyć się wspaniałym nastrojem i pełnią szczęścia.
Cukrowy peeling myje, delikatnie natłuszcza i odżywia skórę, dzięki czemu nie jest konieczne używanie balsamu do ciała.
Skład: Sugar, Sodium Chloride, Isopropyl Myristate, Paraffinum Liquidum, Caprylic/Capric Triglyceride, Cera Alba, Glyceryl Dibehenate, Tribehenin, Glyceryl Behenate, Parfum, Butyrospermum Parkii, Phenoxyethanol, Methylparaben, Butylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, PEG-4, Glycerin, Agar, Alginic Acid, Polysorbate-20, Tocopheryl Acetate, Isobutylparaben, CI 73360, Morinda Citrifolia Fruit Extract, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, CI 19140, CI 16255, BHA.
Moja opinia:
Może uwierzycie, a może nie, ale jest to chyba mój pierwszy w życiu peeling cukrowy do ciała. Wcześniej stawiałam na tradycyjne zdzieraki, ewentualnie na peeling kawowy domowej produkcji ;-) Bardzo ucieszyłam się, gdy pani Beata zaproponowała mi przetestowanie produktu naszej Farmony, zwłaszcza, że nie miałam okazji go nigdy wypróbować!
Peeling znajduje się w dużym, solidnym, plastikowym opakowaniu, które wewnątrz zabezpieczone jest folią ochronną - duży plus! Na starcie produkt ten zauroczył mnie swoim słodkim, intensywnym i owocowym zapachem. Producent idealnie go opisał podkreślając, że wprowadza on w dobry nastrój - to naprawdę działa! Co więcej, po dłuższym czasie stosowania zapach ten ani trochę mnie nie zmęczył. Konsystencja produktu jest zbita, ale z łatwością się go wydobywa z opakowania. Jak widać na załączonym niżej zdjęciu znajduje się w nim dosyć dużo drobinek cukru, a te czerwone kapsułki (jeżeli się nie mylę) to właśnie witamina E.
Drobinki cukru są w moim odczuciu duże i można wykonać dzięki nim przyjemny masaż/peeling całego ciała. Mają one jednak tendencję do dosyć szybkiego rozpuszczania się w wodzie i właśnie dlatego zaliczam ten produkt jako peeling o średniej mocy. Na zwilżonym wcześniej ciele można wykonać przyjemny i niezbyt mocny kilkuminutowy masaż, po którym skóra jest wyczuwalnie gładsza, miękka i przyjemna w dotyku. Po użyciu peelingu pozostaje również tak zwany film ochronny, dzięki któremu nie odczuwamy żadnej suchości czy potrzeby natychmiastowego wysmarowania ciała masłem/balsamem.
Chciałabym jednak podkreślić, że ta tłustawa warstwa nie jest mi straszna i w sumie nawet ją lubię. Na moim ciele nie utrzymuje się jakoś długo i po jakimś czasie się ściera, nawet podczas wycierania się, czy mycia gąbką. Dzięki temu nie utrudnia mi ona również specjalnie wchłaniania innych olejków czy maseł nałożonych zaraz po kąpieli.
Na minus zasługuje moim zdaniem wydajność produktu. Niestety wraz z każdym użyciem bardzo szybko i widocznie go ubywa.
Czy polecam? Oczywiście, że tak! Ale pod warunkiem, że lubicie soczyste, owocowe aromaty i nie przeszkadza Wam tłustawa warstwa po użyciu. Sama bardzo chętnie wrócę do tego peelingu w przyszłości!
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Agencji PR Werner i Wspólnicy oraz Pani Beacie serdecznie dziękuję za możliwość przetestowania kosmetyku. Zaznaczam jednocześnie, że nie miało to wpływu na rzetelność mojej recenzji.
Mam na ukończeniu takie masło do ciała ;) uwielbiam je za zapach!! jest niesamowity;) mam zamiar wypróbowac więcej tych produktów;-)
OdpowiedzUsuńTeż go mam - mi trochę przeszkadza ta tłusta warstewka na skórze.
OdpowiedzUsuńDla mnie, kosmetyki tej firmy maja zbyt intensywne zapachy.
OdpowiedzUsuńfajnie pachnie, ma sporą pojemność, szkoda tylko że te drobinki się tak szybko rozpuszczają.
OdpowiedzUsuńTak, trochę szybko się rozpuszczają, ale ja w sumie to lubię. Wydaje mi się, że jest to w pewnym sensie lepsze dla skóry, nie jest wtedy zbyt mocno maltretowana :-)
Usuńuwielbiam ten peeling, jego zapach wywołuje u mnie ogromny ślinotok, właśnie mi się skończył;/
OdpowiedzUsuńJa przed każdym użyciem się strasznie cieszę, że będę mogła wąchać jego piękny zapach :-))) I też mi się za chwilkę skończy :/
UsuńMam go i urzekł mnie jego zapach :)
OdpowiedzUsuńmusi pięknie pachnieć :)
OdpowiedzUsuńciekawa jestem zapachu :) peelingu nie miałam, mam za to ich cynamonowe masło do ciała -idealne na ta porę roku!
OdpowiedzUsuńZużyłam próbkę tego masła cynamonowego, ale dla mnie jest trochę za mdłe...
Usuńja go nie lubię, strasznie dużo trzeba użyć żeby poczuć drapanie
OdpowiedzUsuńGasia!!! A Ty znowu kusisz - peelingi do ciała poprostu uwielbiam!
OdpowiedzUsuńJa jestem ogromną fanką peelingu z serii "Czerwone wino" z Bielendy (linia profesjonalna - można dostać na Allegro) - wypróbuj kiedyś a będziesz zachwycona :)))
ja nie bylam z niego zadowolona
OdpowiedzUsuńmnie osobiście przekonuje tylko jego zapach :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Na zdjęciach wygląda całkiem fajnie, może bym go kupiła, ale skoro ma też kilka minusów poszukam czegoś lepszego :)
OdpowiedzUsuńxoxo
Nominowałam Cię: http://oczamikaroliny.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńOj bajecznie pachną te peelingi!<3 Serio, to pierwszy cukrowy? To dobrze, że trafiłaś akurat na tak fajowy egzemplarz bo cukrowe są super :-) No ale fakt, z wydajnością jest niestety jak jest... Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńKolor a podejrzewam ze i zapach jak najbardziej kusi. Jednak tlusta warstewka kategorycznie go u mnie wyklucza;/
OdpowiedzUsuńdobree
OdpowiedzUsuńWiele o nim dobrego o nim słyszałam, będę musiała go w końcu kupić! : ))
OdpowiedzUsuńPeelingu nie miałam, ale mam balsam i całkiem fajnie się sprawuje :)
OdpowiedzUsuńJuż tutaj czuję jego zapach :D Na swatchu wygląda świetnie! Gdyby nie fakt zużywania zapasów, pewnie bym go kupiła :)
OdpowiedzUsuńwyglada swietnie;)
OdpowiedzUsuńja wlasnie znalazlam peeling o zapachu limonki cos cudownego;))
otagowałam Cie na moim blogu wiec zapraszam;)
Świetny post :) Też używam tego peelingu tylko w innym "smaku" ;) ale muszę w takim układzie spróbować tego :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
hypnotizingfashion.blogspot.com
Ja testowałam ten z kiwi i mnie nie zacwycił, a ten wygląda naprawdę zachecajaco... szczególnie po twoim poście :)
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię :) http://charronblog.blogspot.com/2012/11/nominacja-do-liebster-blog.html
OdpowiedzUsuńChętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię na mojego bloga jeśli masz ochotę :)
Kocham go :) Jest jednym z moich ulubieńców 2012 roku :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie ostatnio w niego zainwestowałam, z czystej ciekawości i moje wrażenia są bardzo pozytywne. Zaczynając od apetycznego zapachu, wręcz do zjedzeniu po gładką i miękką skórę po jego użyciu :) Dla mnie bomba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie :)