Dziś pod lupę bierzemy następne trzy egzemplarze :)
KOBO Professional cień nr 124 fresh mint
Jest to odcień trochę takiej szpitalnej zieleni. Na samą powiekę nakłada się go bardzo dobrze. Szybko można uzyskać odpowiedni kolor nie nakładając wielu warstw. Nie roluje się, nie osypuje na powiece. U mnie trzyma się bez zarzutu cały dzień. Nakładam go pędzelkiem i jedyny minus to taki, że przy nabieraniu cień w opakowaniu strasznie się prószy i trzeba uważać żeby przez to nie pobrudzić całej kasetki. A swoją drogą - z przyjemnością wypełnię ją następnymi cieniami tej firmy.
KOBO Professional konturówka do ust
"Wodoodporna formuła z wit. E i woskiem pszczelim. Miękki sztyft doskonale obrysowuje kontur ust".
No więc teraz ja się wypowiem :) Konturówka ma śliczny kolor głębokiego różu i zamknięta jest w pięknym opakowaniu. Bardzo cenię sobie to, że jest ona wysuwana. Możemy ją kontrolować i gdy po użyciu wsuniemy ją do środka, nie ma obawy, że złamie się przy ponownym otwieraniu. Sam rysik jest miękki, łatwo można się dzięki temu umalować. Ma bardzo intensywny kolor i już za pierwszym razem można uzyskać odpowiedni efekt (ja zawsze pod konturówkę dodatkowo używam balsam do ust). Mierzy ok 3cm po całkowitym wysunięciu. Nie wiem czy to dużo, czy mało. Dla mnie jest to porcja zdecydowanie wystarczająca. Jedyny minus to taki, że po około 4 godzinach starła mi się część produktu. Nie było jednak jakiegoś nieciekawego efektu - wyglądało to całkiem naturalnie, kolor jedynie miał bledszą barwę.
Essence róż w kremie
Jest to róż z limitowanej serii Ballerina Backstage. Skusiłam się na niego głównie przez opakowanie i kolor. Nie miałam również jeszcze żadnego różu w kremie więc ciekawa byłam jak będzie się on sprawować. Produkt ten występuje w jednym kolorze: 01 prima ballerina. Jest to taki pudrowy odcień różu, bardzo mi się podoba. Sama konsystencja sprawia wrażenie delikatnego masełka. Opakowanie to szklany, malutki słoiczek. Jeżeli ktoś ma długie paznokcie to musi uważać żeby odpowiednio nabrać produkt, bo może wejść pod paznokcie. Na policzkach róż ma bardzo delikatny, ledwie widoczny kolor. Wygodnie się go nakłada i żeby uzyskać bardziej intensywny odcień trzeba położyć kilka warstw. Dzięki niemu uzyskuje się bardzo dziewczęcy efekt. Trzyma się na buzi ok 3 godziny, później mam wrażenie, że trochę blednie. Mimo tego nie żałuję, że go kupiłam. Wręcz jestem z niego zadowolona. Fajny produkt za niewielką cenę!
Bardzo chętnie bym wypróbowała ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
Otagowałam CIĘ w moim Tagu http://blizniaczki09.blogspot.com/2011/09/zostaam-zaproszona-do-zabawy-przez.htmljeśli chcesz wziąć udział w zabawie to zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńNajbardziej zaciekawił Mnie róż szkoda że już go nie można kupić ;(
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad kupnem tego różu w kremie. Jeszcze widziałam go w drogerii.
OdpowiedzUsuń~~~~~~~~~~~~~~~~
Zapraszam na moje rozdanie: http://pure-morning123.blogspot.com/2011/09/rozdanie-give-away.html
'chodzi' za mną cień z KOBO oj chodzi ;D;)
OdpowiedzUsuń