Ulubieńców ostatni raz pokazałam Wam we wrześniu, czas więc nadrobić zaległości! Tym razem oprócz kilku stałych już pozycji, pojawią się nowości warte polecenia!
Jesienią nie mogę wręcz oderwać się od własnoręcznie skomponowanej paletki z cieniami, najbardziej upodobałam sobie oczywiście matowy 353 z Inglota oraz Kobo nr 117. Cienie standardowo nakładam pędzelkiem z EcoTools - bardzo go lubię, jest solidny, a do tego bardzo przyjemny w dotyku.
Oprócz tego w ostatnim czasie wróciłam do podkladu Shiseido Sun Protection. Przyszły chłodniejsze dni, jestem trochę blada więc potrzebowałam czegoś jaśniejszego. Ten podkład jest ze mną od dłuższego czasu, ale to jesienią spisuje się na mojej skórze najlepiej. Daje matowe/satynowe wykończenie, nie ściera się i jest bardzo trwały. Kilka dni temu pisałam na jego temat recenzję. Pomimo tego, że Shiseido daje satysfakcjonujące wykończenie i jest dla mnie praktycznie nie do zdarcia to zdarza mi się jednak dodatkowo przypudrować go transparentnym pudrem sypkim Kanebo Sensai. Jeżeli szukacie czegoś do utrwalenia makijażu, lub odpowiedniego "podkładu" pod róż czy brązer i nie lubicie typowo matowego, a raczej satynowe i jedwabiste wykończenie to jest to produkt odpowiedni dla Was! Jego cena jest wysoka, ale obecnie w Douglasie można go dostać na sporej przecenie. Jest to produkt wart zainwestowania. Puder ten nakładam od jakiegoś czasu pędzlem Long Handled Kabuki z Everyday Minerals. Jest to pędzel uniwersalny, można nakładać nim brązer, róż czy właśnie puder. Jego włosie nie jest bardzo zbite, a do tego jest mięciutki. No ideał :-) Ostatnia pozycja w kolorowych ulubieńcach to paletka do podkreślania brwi z Essence. Mam ją już bardzo długo i choć przymierzam się do zakupu czegoś nowego, przez nią nie mogę się do tego zebrać :-) Bardzo ją lubię :-)
W pielęgnacji dużo się ostatnio zmieniło! Wraz z nadejściem chłodniejszej pory roku zdecydowałam się na bardziej odżywcze kosmetyki zarówno do twarzy jak i do ciała. W zeszłym miesiącu oczarował mnie marchewkowy krem do twarzy Diaderma. Nigdy wcześniej o nim nie słyszałam, a zapoznałam się z nim dzięki koleżance, która mi go podarowała - jeszcze raz dziękuję Marzenko! :* Krem ten ma bogaty skład i idealnie sprawdza się jako baza pod makijaż na mojej suchej skórze podczas tych mroźnych dni. Za jakiś czas postaram się napisać o nim trochę więcej, ponieważ moim zdaniem zasługuje na Waszą uwagę.
Kolejnym kosmetykiem pielęgnacyjnym jest marchewkowy krem pod oczy z Yes To Carrots - tak tak, marchewki ostatnio mi służą ;-) Używam go dwa razy dziennie od trzech miesięcy i prawdę mówiąc jestem nim tak oczarowana, że nie zamierzam wprowadzać zmian. Skóra pod moimi oczami jest cudownie nawilżona i gładka, ma zdrowy i jednolity kolor. No cudo :-)
Ostatnim kosmetykiem z tej trójki jest peeling do twarzy - kosmetyk, który jest tak wspaniały, że nie wyobrażam już sobie żadnego innego na jego miejscu! Mowa oczywiście o delikatnym peelingu z płatkami róży Nuxe, który uwiódł mnie nie tylko swoim działaniem, ale i cudownym, różanym zapachem.
Ostatnimi kosmetykami, które mnie oczarowały są emulsja do ciała Babydream Fur Mama oraz naturalna woda różana Dabur. Wielokrotnie powtarzałam, że jestem zakochana w serii dla kobiet w ciąży z Babydream. I tu nie będzie wyjątku - balsam cudownie rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania, a nawilżenie jest dla mnie bardzo zadowalające. Nie straszne mi nawet to, że podczas rozsmarowywania tego balsamu na ciele mam wrażenie, że smaruję się maścią cynkową ;-)
Woda różana to dla mnie totalna nowość. Mam ją od niedawna, ale już podbiła moje serce zarówno działaniem jak i zapachem. Używam jej jako toniku - rano i wieczorem po dokładnym demakijażu. Idealnie wycisza i uspokaja moją skórę, jest niesamowicie łagodna i delikatna. Polecam posiadaczkom wrażliwych cer! Będziecie nią totalnie zachwycone!
I to by byli wszyscy moi główni ulubieńcy :-)
Dajcie znać czy podzielacie ze mną miłość do któregokolwiek z wymienionych wyżej produktów ;-)
Pozdrawiam serdecznie!
Gosia