Witajcie :-)
O produkcie BeautyBlender słyszała już chyba każda z Was, jednak nie wszystkie miałyście możliwość przekonać się o jego fenomenie na własnej skórze. Ja to szczęście miałam i dziś jako beautyEXPERT przychodzę do Was z recenzją na jego temat!
Jeżeli jesteście ciekawe co mam do powiedzenia to serdecznie zapraszam do dalszej części tekstu!
BeautyBlender, gąbeczka do nakładania makijażu; 79zł.
Innowacyjna gąbka do aplikacji makijażu doceniona i stosowana przez szerokie grono topowych wizażystów w USA, Polsce, Francji oraz wielu innych krajach Europy oraz świata.
Jeśli podkład jest na skórze wyraźnie widoczny to znak, że został źle nałożony.
Beautyblender przychodzi tu z pomocą. Jego struktura, specjalny materiał, z którego jest wykonany
oraz obły kształt powodują, że nakładany z jego pomocą podkład wtapia się w skórę, tworząc na niej idealną warstwę,
bez smug, zacieków i nierówności.
Beautyblender musi być stosowany po zwilżeniu wodą – to jedna z tajemnic jego doskonałości.
Należy „maczać” go w podkładzie, a następnie ruchem stemplującym rozprowadzać kosmetyk na powierzchni skóry.
Uzyskany efekt jest zaskakujący! Twarz wygląda świeżo, nie ma obawy o efekt makijażowej maski,
podkład jest idealnie rozprowadzony, nie zbiera się przy linii włosów, nie ma widocznej różnicy odcieni przy żuchwie.
Uzyskany rezultat równa się doskonałością z makijażem wykonywanym profesjonalnie metodą natryskową.
Moja opinia:
Gąbeczka BeautyBlender nie od początku wzbudzała moje zainteresowanie. Owszem, wiele z Was ją prezentowało, robiłyście różnego rodzaju porównania i jak wiadomo zachęcałyście do samego zakupu. W końcu nadszedł ten czas kiedy i ja poczułam się w obowiązku przetestować to popularne "jajeczko".
Sama gąbeczka jest niewielka i z łatwością mieści się w dłoni, ponadto cechuje ją niesamowita miękkość oraz sprężystość. Choć jej struktura na pierwszy rzut oka wydaje się być idealnie gładka, w rzeczywistości tak nie jest - po przyjrzeniu się możemy zauważyć sporą ilość różnej wielkości porów, dzięki czemu szybko nasiąka ona wodą, a następnie idealnie nakłada makijaż.
Poniżej możecie zobaczyć różnicę "przed i po" nasiąknięciu wodą.
BeautyBlender dość szybko ją pochłania, dzięki czemu przybiera bardziej pokaźnych rozmiarów.
Bezwzględnie należy jednak pamiętać o tym, by przed użyciem całą wodę z niego wycisnąć - podczas makijażu powinien być jedynie lekko wilgotny!
Kształt gąbeczki to typowe jajeczko - zaokrąglone na dole, na górze przechodzące w szpic. Kształt jest na tyle przemyślany, że praktycznie samym tym przyrządem można wykonać całkowity makijaż twarzy! Zaokrąglona część gąbki jest idealna do nakładania podkładu, szpicem precyzyjnie rozłożymy korektor nawet w trudno dostępnych miejscach, a bok gąbeczki można wykorzystać nawet do nałożenia bronzera lub różu w kremie. I to wszystko możliwe jest przy jednorazowym makijażu - czego chcieć więcej?
Aplikacja nie stanowi najmniejszego problemu - zwilżoną i odciśniętą gąbkę maczamy w podkładzie lub innym kosmetyku, a następnie przechodzimy do odciskania stempli w określonych miejscach. Całość przebiega szybko i sprawnie.
Czy jestem zadowolona z efektu, jaki uzyskuję dzięki gąbeczce BeautyBlender?
Zdecydowanie tak! Początkowo zastanawiałam się jak będzie wyglądać cały ten "proces", ale wraz z pierwszym stempelkiem na skórze, wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane! Powiem tak - nie ma chyba przyjemniejszego, bardziej precyzyjnego i delikatnego dla naszej skóry twarzy produktu niż ten właśnie kawałek różowej gąbki.
Stemplowanie przebiega szybko, bezboleśnie i aż chce się więcej! Polubiłam ten etap makijażu do tego stopnia, że najchętniej nałożyłabym sobie całą buteleczkę podkładu naraz ;-) Wiadomo, że nie jest to oczywiście wskazane, ale uwierzcie mi na słowo - dotyk lekko chłodnej gąbki, a następnie podziwianie efektu, jaki dzięki niej się uzyskuje to coś wspaniałego! "Jajeczko" uprzyjemnia cały proces tworzenia makijażu, a ostateczny efekt idealnie sprostał moim oczekiwaniom.
Gąbeczkę przetestowałam z trzema podkładami: z podkładem Healthy Mix Serum od Bourjois, z kremem BB Eveline oraz z podkładem Skin Illusion marki Clarins.
Największe zaskoczenie wzbudził we mnie efekt jaki uzyskałam nakładając ten pierwszy produkt. Już kiedyś wspominałam Wam, że Healthy Mix Serum należy raczej do lekkich, słabo kryjących podkładów, a jeżeli już potrzebujemy trochę mocniejszego krycia to trzeba nałożyć dwie warstwy makijażu. Z gąbeczką BeautyBlender już po pierwszej aplikacji uzyskałam idealny efekt! Twarz została pokryta bez smug, bez prześwitów, a kolor został idealnie wyrównany - to wszystko w zaledwie kilka chwil! Co więcej, na skórze otrzymałam fantastyczne, satynowe wykończenie, którego w tym przypadku nie uzyskałam ani palcami ani pędzlem. O efekcie maski spokojnie można zapomnieć, a twarz wygląda jak po przeróbce w programie komputerowym!
Nie zauważyłam jednak żeby BeautyBlender wpływał na lepszą wydajność podkładów. Pomimo tego, że efekt na skórze jest sto razy lepszy, za każdym razem używam podobną ilość fluidu. Inaczej sprawa ma się z korektorem pod oczy - pomimo tego, że praktycznie nigdy go nie nakładam, czasami i mnie zdarzy się jakiś gorszy dzień. Z korektorem miałam jednak zawsze mały problem, ponieważ nie do końca potrafiłam go dobrze i w odpowiedniej ilości nałożyć. Teraz wystarczy odrobina i wszystko jest ładnie zakryte - to lubię! :-)
Jak wygląda mycie BeautyBlendera?
Przyznam się bez bicia, że bardzo bałam się tego "pierwszego razu". Gąbeczka jest bardzo delikatna i obawiałam się, że najmniejszy ruch, czy szarpnięcie może ją uszkodzić. Po kilku myciach uczucie to samo się ulotniło, a ja ostatecznie mogę stwierdzić, że wcale nie jest tak źle jak się wydawało na początku :-) Przede wszystkim po użyciu jajko należy ponownie zamoczyć w wodzie i lekko odcisnąć. Na zabrudzone podkładem czy korektorem miejsca nanosimy kilka kropel płynu czyszczącego i masujemy jednocześnie wyciskając z gąbki wszelkie zanieczyszczenia. Gdybyście miały jakiekolwiek trudności lub obawy, to TUTAJ jest filmik z dokładną instrukcją oraz wskazówkami dotyczącymi mycia. Ja od siebie mogę dodać tylko tyle, że faktycznie należy używać letniej lub chłodnej wody. Ciepła woda wpływa podobno niekorzystanie na strukturę i włókna gąbki, poza tym w szybkim tempie traci ona wtedy swój kolor.
Sam płyn Blendercleanser jest ogólnie dobry, choć mam wrażenie, że mało wydajny. Póki co jednak używam go, może w przyszłości wypróbuję innych metod mycia gąbeczki.
A teraz mała niespodzianka dla Was! :-)))
Jeżeli zainteresowała Was gąbeczka BeautyBlender i chciałybyście wypróbować ją na sobie to od dziś przez trzy dni ważny będzie kod zniżkowy uprawniający Was do 10% zniżki na BeautyBlender Duo Pack + blendercleanser 150ml! Wystarczy, że wpiszecie kod: "blogosia".
Zapraszam Was również na stronę http://beautyblender.net.pl/, gdzie możecie dowiedzieć się więcej na temat gąbeczek! :-)
Mam cichą nadzieję, że choć część z Was dobrnęła do końca tego wyjątkowo długiego tekstu :-)
W ciągu kolejnego tygodnia przedstawię Wam instrukcję krok po kroku jak wykonać makijaż z użyciem tej różowej gąbeczki.
Dajcie koniecznie znać czy znacie już aplikator BeautyBlender i czy jesteście z niego zadowolone :-)
A może używacie innych przyrządów do nakładania makijażu? Jeżeli tak, to jakich?
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Produkt ten otrzymałam w ramach współpracy od beautyblender.net.pl/. Zaznaczam jednocześnie, że nie miało to wpływu na rzetelność mojej recenzji.
Wszyscy kuszą beautyblenderem:D chyba w końcu czas go zamówić:D
OdpowiedzUsuńSłowo daję, że warto! Ja się o tej gąbeczce naczytałam naprawdę dużo i jak widać ostatecznie przyszło mi potwierdzić, że ma ona w sobie coś wyjątkowego :-))
Usuńno właśnie czytam od dluższego czasu o BB-jajcu i zastanawiam sie co sprawia,ze jest tak fenomenalne:) pokochałam nakładanie podkładu pędzlem,ale muszę w końcu wypróbować jajeczko
Usuńobecnie jestem na etapie chiffon od skin79....zaczynam od końca- od odpowiedników...pewnie to i tak skończy się jajkiem:)
OdpowiedzUsuńPewnie tak :D Napisz coś o tym Twoim jajku ;-)
Usuńkuszą kuszą ale jakoś mnie nie kusi :P pozostaje przy pędzlach hakuro ;)
OdpowiedzUsuńmnie nie kusi ani Beauty Blender ani pędzle Hakuro;)
UsuńMnie nie nikt nie skusi ;) Drogo, jak na kawałek gąbki. Ale może to dlatego, że nie lubię żadnych gąbeczek do twarzy? :)
OdpowiedzUsuńMam już drugą gąbeczkę beautyblender,pierwsze jajko miałam białe(pure),teraz mam klasyczne,różowe i na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć,że nie wyobrażam sobie makijażu bez tego cuda! :)
OdpowiedzUsuńA ile wytrzymała Twoja pierwsza gąbeczka? Ja też jestem zachwycona BeautyBlenderem i może jest to dziwne, że codziennie rano nie mogę się doczekać momentu nakładania makijażu :D
UsuńJa się ciągle nad zakupem zastanawiam, używałam tańszych odpowiedników, efekt była bardzo fajny, tylko o wiele dłużej nakłada się nim podkład niż pędzlem typu flat top ( a rano każda minuta dłużej spędzona w łóżku jest cenna ;) ).
OdpowiedzUsuńAle z drugiej strony na wyjścia gdy chcę aby moja skora wyglądała idealnie i mam dużo więcej czasu na wykonanie makijażu Beauty blender sprawdziłby się idealnie.
I tak się zastanawiam i zastanawiam i w końcu pewnie i tak go zamówię ;)
Pozdrawiam! :)
Ja w przyszłości pewnie też wypróbuję te tańsze odpowiedniki, bo przyznam, że jestem bardzo ciekawa na ile są podobne do oryginalnego jajka. A Ty jeżeli byłaś z nich zadowolona, to na punkcie oryginału oszalejesz ;-) Świetna jest ta gąbka! :-))
UsuńPowiem tak. Ta gąbeczka to bardzo fajna sprawa i sama z chęcią bym ją kupiła i wypróbowała, jednak ceny są trochę wygórowane jak na jajeczko, które służy nam tylko kilka miesięcy. W tej cenie możemy mieć równie dobry pędzel do nakładania podkładu a nawet kilka pędzli Hakuro czy Maestro. uważam, ze ta cena jest dość wysoka gdyż jest nadal szał na te gąbeczki, niedługo wszystko minie i ceny bd rzeczywiście warte zakupu :)
OdpowiedzUsuńTo jest prawda, ceny są wysokie, jednak jeżeli odpowiednio się będzie pielęgnować jajko to może służyć znacznie dłużej niż kilka miesięcy. Z tego co czytałam i słyszałam (a było tego dosyć dużo) to kilka osób miało gąbkę rok lub nawet dłużej i wymieniły ją nie z powodu wyniszczenia, a z powodu wyblakłego koloru i trochę pogorszonej sprężystości. Wiem też, że można zainwestować w kilka naprawdę dobrych pędzli, które mogą nam służyć znacznie dłużej niż gąbeczka - to już sprawa indywidualna kto na co się zdecyduje. Jednak efekt jaki daje BeautyBlender jest wyjątkowy :-)
UsuńJa nie mam i jakoś mnie nie kusi, na razie używam tylko swoich palców ;) Ale może skuszę się na "podróbkę" tego jajeczka, Essence ma coś podobnego wprowadzić.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo chętnie zrobię porównanie jeżeli zobaczę, że jest w sprzedaży :-)
UsuńJa lub hm bardziej moja ręka woli pędzel do nakładania podkładu;p
OdpowiedzUsuńChciałam teraz kupić ze szwagierką,ale nie nie są dostępne te dwie gąbeczki. :( :( :( :( :(
OdpowiedzUsuńSą dostępne te dwie gąbeczki z płynem 150ml i na nie jest 10% upustu :-))
UsuńNo właśnie,ale nie chce za ten płyn płacić tyle pieniędzy i mi nie jest potrzebny.Chciałam same gąbeczki.
UsuńNa ekobieca.pl jest duopak za 112 zł ;-)
Usuńszkoda ze kod wazny tylko 3 dni, bo na razie musze troche oszczedzac:D ale chetnie wyprobuje beauty blender, bo przeszlam juz od palcow po gabeczki i roznego rodzaju pedzle:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie polecam! Efekt jest dużo lepszy niż ten uzyskiwany za pomocą pędzla!
Usuńwielbie je, samam mam juz trzy ;)
OdpowiedzUsuńNo proszę, ja też zamierzam pozostać już głównie przy tej gąbeczce! :-)))
Usuńgłośno o niej, ale i tak mnie nie kusi, dobrze wiedzieć, że się sprawdza:)
OdpowiedzUsuńUżywam tylko podkładów mineralnych i nakładam je pędzlami, ale właśnie spotykam się z opinią, że "jajcem" też dobrze się je nakłada... Ale co tylko się tym zainteresuje, ktoś pisze, że właśnie nie sprawdza się ono do minerałów i tak sobie chodzę wokół... jajca różowego... ;-)
OdpowiedzUsuńJa nie próbowałam nakładać nim minerałów, ale może zrobię i takie podejście. Choć przyznam, że nie do końca jestem przekonana czy się dobrze sprawdzi w tym celu. A może to zależy tylko i wyłącznie od umiejętności i dobrze obranej taktyki?
UsuńCoś czuję, że i ja w końcu ulegnę i przetestuję jajko, żeby zrozumieć na czym polega jego fenoment. Najbardziej zachęciły mnie twoje spostrzeżenia dotyczące nakładania HM Bourjois i idealnego efektu :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie! Przecież ten podkład jest lekki i nie dawał aż takiego efektu WOW, choć na buzi wyglądał ładnie. Teraz za to stał się moim ulubionym, idealnie wygląda na twarzy!
UsuńA mnie to słynne już różowe jajo nie kusi :)
OdpowiedzUsuńMoże dlatego, że nie wyobrażam sobie nakładać czegokolwiek czymś takim.
Ja zamierzam kupić podróbę z Essence;D Ale powiem Ci, że chętnie bym spróbowałam czy faktycznie jest tak dobry;)
OdpowiedzUsuńOj jest! Gdyby tak nie było to nie czekałabym tak niecierpliwie do następnego poranka i kolejnego użycia :D
Usuńnie używałam nigdy tego jajka. :)
OdpowiedzUsuńJa mam gąbeczkę taką z Natury i jestem z niej bardzo zadowolona, a jak pomyślę jaki musi być świetny oryginał to chciała bym ją mieć. Na razie jednak muszę cieszyć się tym co mam. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle kusisz! Przymierzam się do tego jajka od dłuższego czasu...
OdpowiedzUsuńAga, Ty to już koniecznie musisz mieć to jajo! ;-)))
UsuńMnie nadal coś nie kusi, jakaś odporna na jego magię jestem ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam, do czasu ;-)
UsuńJa mam zwykłą gąbeczką do nakładania fluidu, ale ten blender od dawna mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJa na początku aż tak zainteresowana nim nie byłam, ale z czasem coraz bardziej mnie intrygował. Dziś, kiedy obudziłam się z lekko bolącą głową doceniłam jeszcze bardziej jego działanie - nie dość, że po jego użyciu ani trochę nie wyglądam na zaspaną to ten dotyk chłodnej gąbki działa uspokajająco i relaksująco. Cudo! :-)
UsuńSpadasz mi z nieba,no wlasnie o niej myslalam!!!kupuje z Twoim kodem :):'
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę samych przyjemności z użytkowania! :-))) Pozdrawiam serdecznie! :-)))
UsuńWczoraj przypadkiem trafiłam na Twojego bloga. Tak mi się spodobał, że przejrzałam wszystkie wpisy i zasubskrybowałam:) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :-)))) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie! :-))
UsuńJa używam pędzla albo palców. Nie chcę się napalać na jakieś gąbki, bo za drogie są :))
OdpowiedzUsuńlubię to jajeczko, choć ostatnio używam sporadycznie bo mi szkoda :O
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mam na nie ochotę, ale szkoda, że takie drogie:(
OdpowiedzUsuńI jak tu nie chcieć tego " jajeczka" :) Ostatnio mnie wręcz prześladuje, jestem ciekawa Twojego " krok po kroku " z użyciem gąbeczki, czekam z niecierpliwością ;)
OdpowiedzUsuńMiłego wieczorku, a raczej nocki ;)
Ale kusisz !!! Marzy mi się to "jajco" od dłuższego czasu, ale bałam się, że wydajność podkładu spadnie, a nie odwrotnie !!! Teraz muszę nad nim naprawdę pomyśleć ;) A do nakładania podkładów używam palców, bo żal mi nakładać go pędzlem i marnować połowę produktu.
OdpowiedzUsuńchcialam sobie sprawic jajeczko, ale narazie szkoda mi kasy;)
OdpowiedzUsuńmyślisz, że gąbeczki a'la beauty blender bardzo się różnią jeśli chodzi o ich efekty?
OdpowiedzUsuńNie wiem, jeszcze nie miałam okazji ich porównać. Czytałam jednak, że oryginał jest bardziej sprężysty i miękki.
Usuńintryguje mnie to jajeczko;)
OdpowiedzUsuńzapraszam;]
może i kupiłabym ale zależy jak szybko się zużywa ta gąbeczka? jeśli miałabym ją wymieniać nawet co 3 miesiące to chyba sobie daruję to jednak dość wysoka cena jak na taki produkt co innego gdyby wystarczyła mi na pół roku powiedzmy
OdpowiedzUsuń