piątek, 18 kwietnia 2014

Laura Mercier, kremowy róż do policzków.

Podkreślanie różem policzków nie należało nigdy do moich mocnych stron. Zawsze wolałam konturowanie brązerem. Wydawało mi się, że wygląda on na mojej twarzy bardziej naturalnie niż kolorowy rumieniec. W ostatnim czasie zaczęło się to jednak zmieniać. Nie zrezygnowałam oczywiście z efektu muśniętej słońcem skóry, zaczęłam jedynie na dobre przekonywać się do różu...

W moim kuferku nie ma jednak zbyt okazałej kolekcji kosmetyków do policzków. Mam w zasadzie tylko jeden róż, moją piękną Hervanę, z której naprawdę bardzo lubię korzystać. Na mojej twarzy trzyma się ona doskonale i nie zanika w ciągu dnia jak to u niektórych osób bywa... Nie o niej jednak dzisiaj chciałam pisać. Chciałam pokazać Wam kosmetyk, który sprawił, że nareszcie mogę powiedzieć "Mam wybór!". Przedstawiam Wam kremowy róż do policzków Laura Mercier...



Jest on ze mną od kilku chwil, ale wywarł tak pozytywne wrażenie, że muszę się nim z Wami podzielić. Zacznę może od tego, że róż znajduje się w maleńkim i pięknie wyglądającym opakowaniu posiadającym lusterko... Zauważyłam, że wkład z samym różem można wyjąć i zastanawia mnie, czy można go w takim razie zakupić osobno w przypadku, gdy kosmetyk się skończy. Myślę, że samo wykończenie różu nawet w moim przypadku nie będzie takie trudne, ponieważ jego zawartość to jedynie 2 g.


Konsystencja różu Laura Mercier jest wprost bajeczna! Idealnie kremowa, cudownie sunie po policzkach. Róż nie jest ani zbyt twardy ani za miękki. Póki co aplikowałam go jedynie palcem, ale w przyszłości prawdopodobnie sprawdzę jak spisuje się w tym przypadku pędzel. 


Mój kolor to Oleander. Na skórze róż wygląda bardzo naturalnie. Daje aksamitne, satynowe wykończenie bez drobinek i innych niepotrzebnych dodatków. Jak będzie z trwałością zobaczymy. Na chwilę obecną jestem nim zauroczona i z przyjemnością spoglądam na małe, piękne opakowanie... :-)


Jaki jest Wasz ulubiony róż do policzków?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

34 komentarze:

  1. Kolor jest piękny! Takiego typowego kremowego różu nigdy nie miałam, ale jeszcze wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja kiedyś jeden miałam, ale nie zachwycił mnie tak jak ten :-)

      Usuń
  2. kolor obłedny ale nie mogę stosowac produktów w kremie bo mi się mażą po skórze. Nie ma to jak pędzel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się zastanawiałam czy wybrać róż w kremie czy ten prasowany, ale na wiosnę postawiłam jednak na zmiany :-) Jestem zauroczona!

      Usuń
  3. Ale piękny! Pokażesz na twarzy jak wyglada?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładny kolor, ma używam teraz minerałów z Lily Lolo i bardzo lubię te róże:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie mi przypomniałaś, że mam jednak trzy róże :-) Ten, o którym zapomniałam to EDM i też go lubię!

      Usuń
  5. Piękny kolor :) Bardzo polubiłam się z kremowymi różami i obecnie używam Bourjois.

    OdpowiedzUsuń
  6. ja lubię taki z bell :) albo deni carte

    OdpowiedzUsuń
  7. ja uwielbiam kremowe formuły <3 i markę LM :>

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudny kolor :-) Ja teraz zachwycam się różami Mac :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ulubione to zdecydowanie inglotowe, 72, 82 i 99. Lubię też Mac Dainty :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Do niedawna bałam się kosmetyków w kremie, a teraz uwielbiam kremowe cienie do oczu, a jednym z moich ulubionych róży jest krenowy Chanel. którego miałam dziś wrzucić na bloga, ale zabrakło czasu w ferworze świątecznych porządków :) Ten Twój wygląda przepięknie i trochę przypomina mojego Chanelka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Marzy mi się kosmetyk od Laura Mercier, a ten odcień wygląda bajecznie. Będę musiała się wybrać do Douglasa i przyjrzeć się ich ofercie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kolorek jest przepiękny ciekawa jestem jak wygląda na policzku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudny jest ten róż i bardzo ciekawa jestem jak wygląda na twarzy. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie póki co wygrywa Nude Peach od Bobbi Brown, żaden inny tak dobrze mi nie przypasował ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. jest absolutnie wspaniały!!!!
    a hervanę też ubóstwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ładny odcień różu.
    Pozdrawiam,
    DaisyLine

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczny kolor :) uwielbiam taką kremową formułę, daje taki młodzieńczy blask skórze :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Śliczny jest ten róż. Ale ja również jak pisała Siouxe jakoś nie mogę się nimi malować. Może to tylko złe wspomnienia po Inglocie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeszcze nie miałam nigdy takiego kremowego różu, boję się, że zrobiłabym nim sobie placki na policzkach :) Odcień idealny, delikatny :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Śliczny kolor lakieru Essie ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mnie też się podoba ten kolor.

    Mam chyba podobny z Everyday Minerals - "Weekend Getaway". Bardzo go lubię. Daje ładny, naturalny efekt.

    Kremowego różu nie próbowałam, jak ktoś powyżej trochę się boję, że nie umiałabym dobrze go nałożyć.

    OdpowiedzUsuń
  22. Aktualnie używam różu Misslyn i jestem z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja niestety boję się, że po użyciu jakiegokolwiek różu skończę jako damska wersja krasnala Hałabały :D

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie ostatnio gości zarówno róż i bronzer. Każdy ma swoje miejsce na twarzy. A kosmetyki Laury gdy będą bardziej dostępne, to pewnie skuszą więcej osób. Ja musiałam zamawiać przez internet więc wzięłam jedynie transparentny puder.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz właśnie juz są bardziej dostępne, nawet stacjonarnie :)

      Usuń
    2. Teraz właśnie juz są bardziej dostępne, nawet stacjonarnie :)

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...