sobota, 26 stycznia 2013

Balea, Handlotion Himbeere - malinowy balsam do rąk.

Witajcie :-)
Jak większość z Was i ja uległam modzie na niemieckie kosmetyki. Przez bardzo długi czas skutecznie kusiłyście mnie na swoich blogach, jednak dziś role się odwróciły i to ja przedstawię Wam co udało mi się upolować podczas pobytu w rodzinnym domu oraz dowiecie się czy jestem zadowolona z wyboru :-)

Zapraszam na recenzję!




Balea, Handlotion Himbeere - malinowy balsam do rąk; 300ml; cena w Polsce 12-15zł.

Specjalna pielęgnacja każdego dnia: z balsamem do rąk Balea doświadczysz uczucia delikatnych i całkowicie chronionych dłoni.

- Panthenol - działa nawilżająco, regeneruje i wygładza
- naturalny malinowy zapach pobudza zmysły
- delikatna konsystencja łatwo się rozprowadza i szybko wchłania

Używać codziennie według zapotrzebowania starannie wmasowując w skórę dłoni.
pH neutralne dla skóry, produkt testowany dermatologicznie

Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Ethylhexyl Stearate, Hydrogenated Olive Oil, Butyrospermum Parkii Butter, Persea Gratissima Oil, Panthenol, Glyceryl Stearate Se, Cetearyl Alcohol, Phenoxyethanol, Glyceryl Stearate Citrate, Methylparaben, Carbomer, Copernicia Cerifera Cera, Parfum, Tocopheryl Acetate, Ethylparaben, Sodium Hydroxide, CI 16185.


Moja opinia:
Balsam do rąk mieści się w wygodnym opakowaniu z pompką ułatwiającą aplikację. Ze względu na formę i wielkość opakowania produkt nadaje się jedynie do użytku domowego/stacjonarnego.  W przypadku ewentualnego transportu pompkę można zabezpieczyć - dzięki temu nie ma obaw, że produkt się wyleje. Aplikator działa sprawnie i nie mam do niego żadnych zastrzeżeń.


Konsystencja balsamu jest dość rzadka i szybko rozpływa się po zetknięciu ze skórą. Ponadto balsam jest również wodnisty, co wyraźnie odczuwa się podczas wsmarowywania w dłonie - w sumie nic w tym dziwnego, skoro na pierwszym miejscu w składzie jest woda. 
Dużym plusem jest to, że bardzo szybko się wchłania i na dłoniach pozostaje warstwa ochronna. Nie jest ona jednak ani klejąca, ani tłusta - w moim odczuciu należy raczej do tych śliskich i lekko mokrych. W subtelny sposób otula skórę dzięki czemu mam wrażenie, że jest ona odpowiednio odżywiona, a dłonie dodatkowo są gładkie i miękkie. Niestety uczucie to trwa bardzo, bardzo krótko, a wraz z kolejnym myciem całkowicie zanika, przez co potrzeba posmarowania dłoni powraca. Nawilżenie również nie jest niestety długotrwałe. 

Ogromną zaletą tego kosmetyku jest za to zapach! Niezwykle delikatny, naturalny i prawdziwy! Gdybym miała go do czegoś porównać, byłby to jogurt malinowy - słodki, ale jednocześnie lekko kwaśny.

Dostępność kosmetyków Balea jak wiadomo w Polsce jest niestety bardzo słaba. Można je kupić poprzez internet bądź w prywatnych sklepach z chemią i kosmetykami niemieckimi. To się jednak często wiąże z mocno zawyżonymi cenami. W stałej sprzedaży produkty Balea dostępne są w Drogeriach DM.

Czy polecam? I tak i nie. Nie jest to z pewnością krem dla osób z mocno przesuszoną skórą dłoni.
Ze względu na konsystencję nie nadaje się zbytnio do stosowania zimą. Nawilżenie nie jest długotrwałe i bardziej zaspokaja bieżące potrzeby skóry. Nie jest to jednak zły kosmetyk - jeżeli Wasza skóra nie jest bardzo wymagająca to balsam do rąk Balea idealnie nada się do codziennego stosowania w domu.



Miałyście okazję zapoznać się już z malinowym kremem do rąk Balea? 
A może polecicie jakieś inne kosmetyki z tej firmy?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

46 komentarzy:

  1. Ja wczoraj u siebie pisałam o kremie z mango, również Balea :) Malinowy mnie nie kusi, gdyż za tym aromatem nie przepadam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Balea mogę Ci gorąco polecić żele pod prysznic!
      Ogromny asortyment i przepiękne zapachy :)

      Usuń
    2. Z chęcią do Ciebie zajrzę :-) A z Balea jeden żel mam i lubię go :-)

      Usuń
    3. Dużo dobrego czytałam ostatnio o szamponach i odżywkach Balea :)
      Jakiś czas temu Niecierpek robił o tym notkę.
      Może warto się zapoznać, a potem skusić :)

      Usuń
    4. Ja szampony widziałam całkiem niedawno w drogerii Jasmin - ciekawa jestem tylko czy to jakiś przypadek czy są one tam w stałej ofercie? Hmmm...

      Usuń
    5. i mango i malinkę chętnie bym przygarnęła...a do tego mają moją ukochaną pompkę. Kocham wszystkie kosmetyki z pompką ;)

      Usuń
  2. nie miałam go:) ale lubię kosmetyki Alverde i Balea za zapach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam żadnych kosmetyków z tej firmy a chętnie bym niektóre wypróbowała, ten balsam również :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym go wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wszystkie kusicie tymi produktami z Balea :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Praktyczne opakowanie;) Zapach musi być obłędny;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pompka w kremie do rąk to bardzo fajny wynalazek, przynajmniej w moim przypadku - zwiększa moją systematyczność w stosowaniu. :) Jednak sama miałam do czynienia z dwoma kremami Balei , ostatnio o pięknym zapachu mango i faktycznie nawilżenie trwa bardzo krótko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ja też częściej sięgam po krem jeżeli opakowanie ma pompkę :-)

      Usuń
  8. skoro nie polecasz dla osób z mocno przesuszonymi dłońmi to nawet nie będę go szukała, choć zapach kuuusi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach jest przepiękny, choć nie utrzymuje się na skórze jakoś długo. Jednak nawilżenie to podstawa, jeżeli masz suche ręce to osobiście nie polecałabym tego produktu.

      Usuń
  9. Przydałby mi sie ten krem - u mnie krem do rak zużywa się w ilościach hurtowych ,dlatego takie opakowanie do mnie przemawia .

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam tego kremu. Ja za to mogę polecić żele pod prysznic i odżywki do włosów.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie przepadam za takimi 'wodnistymi' specyfikami. Kuszące opakowanie i zapach jak dla mnie. i chyba na tym koniec mojej fascynacji;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo chciałabym go wypróbować:))

    OdpowiedzUsuń
  13. Już wyobrażam sobie jego zapach :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Niestety u mnie okazal sie kompletna klapa, zakochana jestem jednak w zolto-rozowym maselku sernikowo cytrynowym,ktory jest rewelacyjny...kupilam spory zapas a i tak ubolewam, ze za maly...uzywam go do srop,dloni,ciala...jest swietny i swietnie zmiekcza...nie zostawia lepkiej warstwy i jest o niebo lepszy niz body szop ktory uczula mnie niemal tak mocno jak original source

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sernikowo-cytrynowe masełko? Pierwsze słyszę o takim połączeniu zapachowym w kosmetykach :-) O ile za cytrynowym zapachem nie do końca przepadam, to tę wersję chętnie bym wypróbowała :-)

      Usuń
  15. ciekawią mnie kosmetyki tej firmy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam na niego ochotę ze względu na zapach - uwielbiam maliny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też maliny uwielbiam,ale jeszcze niestety nie miałam go:(

      Usuń
    2. Też jestem fanką malin :-))

      Usuń
  17. Mam go, uwielbiam za zapach,też o nim pisałam. dla moich Łapek jest okej:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam mus do ciała i żel pod prysznic z tej serii i oba miały cudowne zapachy

    OdpowiedzUsuń
  19. Podoba mi się bardzo opakowanie i może jak bym miała krem w takim opakowaniu częściej bym go używała.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ubolewam bardzo, że nie ma w Polsce DM-ów tyle wspaniałości nas omija:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również... Jest kilka kosmetyków, na które mam OGROMNĄ ochotę! ;-)

      Usuń
  21. Miałam ten kremik, maliny uwielbiam, ale krem nie zachwycił mnie niestety. Zapach w początkowej fazie stosowania świetny, jednak później zaczął mnie drażnić :(

    OdpowiedzUsuń
  22. Olessska go zachwalała, ale znam dobre i polskie kremiki :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Już wiem, że zapach by mnie zachwycił :D
    Ale niestety nigdzie nie widziałam tej firmy, a trochę mi szkoda przez internet zamawiać :<

    OdpowiedzUsuń
  24. Ja mimo wszystko i tak bym się chętnie na niego skusiła:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie przepadam za większością "jedzeniowych" zapachów w kosmetykach, ale ten, no cóż, brzmi zachęcająco :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Bede nudna i monotematyczna, ale nie uzywalam ani Balea ani Alverde- w UK ich dostepnosc jest zerowa.

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam do zabawy Versatile Blogger Award - szczegóły u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  28. Lubię takie lekkie kremy do rąk, ale skusiłabym się na inny zapach, bo malina na dłuższą metę by mi przeszkadzała ;p
    A z Balea lubię i polecam żele pod prysznic i odżywki do włosów - kokosowa albo mango, bardzo dobre są :)

    OdpowiedzUsuń
  29. mm..malinka, chętnie bym spróbowała

    OdpowiedzUsuń
  30. nie wiem co się ludzie podniecają tą firmą - to jest najtańsza marka w Niemczech, taniej nie idzie kupić... Owszem, jeszcze jakieś 5-7 lat temu bardzo ją lubiłam, tylko że wtedy miałam kilkanaście lat i bardzo niskie oczekiwania. Jeśli coś się opłaca kupić to płyny pod prysznic, bo pięknie pachną, ale cała reszta wysusza zarówno skórę jak i włosy. Naprawdę, Niemcy raczej takich produktów nie kupują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja myślę, że tanie wcale nie musi oznaczać złe. Sama rozumiem, że Balea jest odpowiednikiem Isany z Rossmanna - jak do Isany kiedyś byłam nastawiona raczej na nie, tak w ciągu kilku ostatnich miesięcy mogłam się przekonać, że w swojej ofercie mają również dobre produkty, do których będę z przyjemnością wracać. A jeżeli chodzi o to w co inwestują Niemcy - osobiście znam osoby, które kupują właśnie te najtańsze marki i są bardzo zadowolone. Ale wiadomo, każdy ma nieco inne oczekiwania i potrzeby względem kosmetyków.

      Usuń
  31. A ja przy okazji pewnie się skuszę :) Zapach z pewnością jest piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Kosmetyki Balea jeszcze nie są w moim posiadaniu, ani stosowaniu, niestety, ale balsam brzmi kusząco, na co dzień wystarczy, nie mam zbyt wymagającej skóry ;)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...