Witajcie :)
Przyznam się już na początku - jestem strasznym łasuchem :) A jednym z moich ulubionych przysmaków jest właśnie szarlotka! Najlepiej ciepła i z gałką lodów śmietankowych lub waniliowych - niebo w gębie :)))
Wczoraj zdecydowałam się własnoręcznie wykonać mój ulubiony smakołyk i jestem zachwycona ostatecznym wynikiem! Miałam rewelacyjny przepis, dzięki któremu nie pogubiłam się, a teraz chcę się nim z Wami podzielić :) Oto on:
20 dag mąki
1 łyżka mąki ziemniaczanej
20 dag cukru (wstępnie)
1 jajko
20 dag masła (ew. 7dag masła i 13 dag margaryny)
budyń śmietankowy (najlepiej bez cukru)
2 kg jabłek
sok z 1 cytryny
10 dag rodzynków
1 łyżka miodu
6 dag płatków migdałowych
2 łyżki mleka
Zagnieść ciasto z mąki, 10 dekagramów cukru, całego surowego jajka i 13 dekagramów masła (ewentualnie margaryny), włożyć do lodówki na pół godziny. Tortownicę posmarować masłem i ułożyć spód ciasta formując nieco uniesione brzegi.
Umyte i obrane jabłka pokroić w kostkę, skropić sokiem z cytryny i lekko poddusić na małym ogniu przez 10 minut, dodając 5 dag masła, 5 dag cukru (można mniej w zależności od tego jak słodkie są jabłka) i rodzynki. Zdjąć z ognia, zagęścić suchym budyniem i mąką ziemniaczaną, wyłożyć na ciasto.
Pozostałe masło - 1 dekagram, czyli pół łyżki, wymieszać z miodem, cukrem, mlekiem i płatkami migdałowymi, zagotować, gorące wylać na wierzch ciasta. Wstawić do rozgrzanego piekarnika, piec około 40 minut w temperaturze 180 stopni C.
Muszę nieskromnie powiedzieć, że moje ciasto wyszło naprawdę dobrze i razem z moim chłopakiem się nim zajadamy :) Sama od siebie dodałam jeszcze do jabłek łyżkę cynamonu. Przyznam też, że o dwie minutki za długo dusiły się u mnie jabłuszka. Trochę się przez to rozpuściły, a chodziło tylko o to żeby puściły sok i same w sobie zachowały się w formie kostek. Niestety zachowała się w tej formie tylko połowa z nich, ale będę mądrzejsza następnym razem :) Ciasto piekłam również 10 minut dłużej niż jest to zalecane w przepisie, ale to tylko dlatego, że mam piekarnik na gaz i dłużej muszę w nim piec - oczywiście nie wiem czy tyczy się to tylko mojego czy wszystkich nagrzewanych w ten sposób.
Uwielbiam robić sobie co jakiś czas taki babski wieczór z gazetkami, kieliszkiem czerwonego wina i czymś pysznym do schrupania :) Właśnie dziś taki relaks miał miejsce :)
A Wy lubicie sobie czasami coś upichcić?
Pozdrawiam serdecznie!
bloGosia
mmmmmmmmmmmmmmmm pycha :D narobiłaś mi smaka :(
OdpowiedzUsuńmoje ulubione ciasto! ;p wyglada troche jak mazurek ;)
OdpowiedzUsuńpoczęstowałaś byś mnie :)Jak ja lubię placki mniam mniam ;)
OdpowiedzUsuńjaka apetyczna! mmm:))
OdpowiedzUsuńwygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńooo tak lubię coś upiec i potem bez wyrzutów to zjeść :) szarlotka wygląda znakomicie :)
OdpowiedzUsuńwow! wygląda sympatycznie..daj kawałek no nie bądź taka :)
OdpowiedzUsuńDziewczyny, uwiercie mi, że bardzo chętnie bym się z Wami podzieliła :))
OdpowiedzUsuńprzepysznie wyglada!
OdpowiedzUsuńuwielbiam szaroltke bardzo czesto robie ja w domu w wiekszej blaszce bo to bylo by chyba tylko dla mnie na raz:)
OdpowiedzUsuńmjami, wygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńmmm, smakowita ta szarlotka :))
OdpowiedzUsuńwww.purelyvogue.blogspot.com
mniam, ale bym zjadla <3
OdpowiedzUsuńWygląda przepysznie :))
OdpowiedzUsuń