Pielęgnacja twarzy ma dla mnie ogromne znaczenie i staram się przykładać do sumiennego wypełniania krok po kroku poszczególnych czynności, by czuć komfort oraz satysfakcję z pozytywnych efektów, bo o takie właśnie mi chodzi. Dobór kosmetyków zazwyczaj jest u mnie przemyślany i przyznam, że spontaniczne zakupy w tym przypadku są u mnie rzadkością, ale owszem - czasami bywa i tak. Zestaw Clochee chodził mi jednak po głowie od dłuższego czasu i tego zakupu nie mogę zaliczyć do małego skoku w bok. Marka ta słynie z bardzo dobrych jakościowo kosmetyków o naturalnych składach oraz dobrym działaniu.
Na pierwszy rzut zdecydowałam się na wypróbowanie podstawowych kosmetyków do demakijażu i pielęgnacji - płynu micelarnego i toniku, ponieważ z kremami i serum bywa u mnie różnie i wolałam mimo wszystko postawić na coś bardziej neutralnego i uniwersalnego.
Same kosmetyki w moim odczuciu wyglądają atrakcyjnie i na swój sposób się wyróżniają. Zarówno płyn micelarny jak i tonik znajdują się w jednakowych opakowaniach z pompką, są one wygodne i porządnie wykonane, a etykiety nie ulegają zniszczeniom pomimo codziennego użytkowania butelek. Zawartość w obydwu przypadkach to 250ml. Spójrzcie na składy kosmetyków widoczne poniżej, czy nie wyglądają one zachęcająco? Nawet kosmetyczny laik dostrzeże atuty, które widnieją na tych opakowaniach i doceni starania producenta.
Biorąc pod uwagę samo działanie to muszę podkreślić to jasno i wyraźnie, że aż tak pozytywnej reakcji się nie spodziewałam. Owszem, przypuszczałam, że będzie dobrze, ale nie że aż tak. Największe wyzwanie miał u mnie przede wszystkim płyn micelarny, ponieważ pod tym względem jestem dość wymagająca. Lubię jeżeli kosmetyki tego pokroju pomagają mi dokładnie pozbyć się makijażu nie tylko twarzy, ale i oczu. Śmiem stwierdzić, że płyn z Clochee wywiązał się świetnie ze swojego zadania, ponieważ radził sobie bezbłędnie nie tylko z samym podkładem i pudrem, ale i warstwą cieni jak i dwoma warstwami tuszu. Podczas jego używania moje rzęsy są w bardzo dobrej kondycji i nie wypadają, co ogromnie mnie cieszy. Do tego cały przebieg oczyszczania skóry uprzyjemnia mi zapach płynu micelarnego jest on delikatny i nie męczy. Idealnym dopełnieniem demakijażu okazał się tonik, który naprawdę świetnie współgra zarówno podczas wieczornego rytuału jak i porannego odświeżenia cery. Ma on wręcz kojące działanie na moją wrażliwą i skłonną do alergii skórę i działa na nią jak opatrunek. Nie dziwi mnie to, ponieważ w składzie znajdziemy między innymi aloes, który ma działanie kojące i łagodzące, a ja już nie jeden raz przekonałam się o jego mocy. Poza tym ekstrakt z róży damasceńskiej - również hit w pielęgnacji skóry dojrzałej, wrażliwej i delikatnej. Myślę, że ten kosmetyk mógłby sprawdzić się nie tylko u posiadaczek takiej cery jak moja. Jeżeli po demakijażu stawiacie na jakość nakładanych kosmetyków to koniecznie musicie zwrócić uwagę na ten tonik. Często zapomina się o tym kroku, a on również pełni ważną funkcję w pielęgnacji, ponieważ nie dość, że jest to idealny "starter" przed nałożeniem serum czy kremu nawilżającego to pomaga on również wyrównać pH skóry, a co za tym idzie cera staje się bardziej odporna na czynniki zewnętrzne, które tę barierę potrafią solidnie zachwiać.
Tak więc moi drodzy, w pielęgnacji ważne jest nie tylko to, czym smarujemy skórę po jej umyciu! Ważne jest również to, czym tę skórę traktujemy w trakcie oczyszczania!
Na pierwszy rzut zdecydowałam się na wypróbowanie podstawowych kosmetyków do demakijażu i pielęgnacji - płynu micelarnego i toniku, ponieważ z kremami i serum bywa u mnie różnie i wolałam mimo wszystko postawić na coś bardziej neutralnego i uniwersalnego.
Same kosmetyki w moim odczuciu wyglądają atrakcyjnie i na swój sposób się wyróżniają. Zarówno płyn micelarny jak i tonik znajdują się w jednakowych opakowaniach z pompką, są one wygodne i porządnie wykonane, a etykiety nie ulegają zniszczeniom pomimo codziennego użytkowania butelek. Zawartość w obydwu przypadkach to 250ml. Spójrzcie na składy kosmetyków widoczne poniżej, czy nie wyglądają one zachęcająco? Nawet kosmetyczny laik dostrzeże atuty, które widnieją na tych opakowaniach i doceni starania producenta.
Biorąc pod uwagę samo działanie to muszę podkreślić to jasno i wyraźnie, że aż tak pozytywnej reakcji się nie spodziewałam. Owszem, przypuszczałam, że będzie dobrze, ale nie że aż tak. Największe wyzwanie miał u mnie przede wszystkim płyn micelarny, ponieważ pod tym względem jestem dość wymagająca. Lubię jeżeli kosmetyki tego pokroju pomagają mi dokładnie pozbyć się makijażu nie tylko twarzy, ale i oczu. Śmiem stwierdzić, że płyn z Clochee wywiązał się świetnie ze swojego zadania, ponieważ radził sobie bezbłędnie nie tylko z samym podkładem i pudrem, ale i warstwą cieni jak i dwoma warstwami tuszu. Podczas jego używania moje rzęsy są w bardzo dobrej kondycji i nie wypadają, co ogromnie mnie cieszy. Do tego cały przebieg oczyszczania skóry uprzyjemnia mi zapach płynu micelarnego jest on delikatny i nie męczy. Idealnym dopełnieniem demakijażu okazał się tonik, który naprawdę świetnie współgra zarówno podczas wieczornego rytuału jak i porannego odświeżenia cery. Ma on wręcz kojące działanie na moją wrażliwą i skłonną do alergii skórę i działa na nią jak opatrunek. Nie dziwi mnie to, ponieważ w składzie znajdziemy między innymi aloes, który ma działanie kojące i łagodzące, a ja już nie jeden raz przekonałam się o jego mocy. Poza tym ekstrakt z róży damasceńskiej - również hit w pielęgnacji skóry dojrzałej, wrażliwej i delikatnej. Myślę, że ten kosmetyk mógłby sprawdzić się nie tylko u posiadaczek takiej cery jak moja. Jeżeli po demakijażu stawiacie na jakość nakładanych kosmetyków to koniecznie musicie zwrócić uwagę na ten tonik. Często zapomina się o tym kroku, a on również pełni ważną funkcję w pielęgnacji, ponieważ nie dość, że jest to idealny "starter" przed nałożeniem serum czy kremu nawilżającego to pomaga on również wyrównać pH skóry, a co za tym idzie cera staje się bardziej odporna na czynniki zewnętrzne, które tę barierę potrafią solidnie zachwiać.
Tak więc moi drodzy, w pielęgnacji ważne jest nie tylko to, czym smarujemy skórę po jej umyciu! Ważne jest również to, czym tę skórę traktujemy w trakcie oczyszczania!
Dajcie znać jakie jest Wasze podejście do pielęgnacji cery i czy zwracacie uwagę na oczyszczanie i tonizowanie.
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Miałam straszną ochotę na tonik a kiedy go w końcu dostałam to po kilku użyciach okazało się, że mnie podrażnia :( Jest to u mnie zjawisko wyjątkowo rzadkie, po prostu musi mieć w składzie coś, czego moja cera nie toleruję. Bardzo tego żałuję...
OdpowiedzUsuńNiestety czasami tak właśnie jest, bo każda skóra jest inna i ma inne potrzeby :-( A szkoda, że u Ciebie ten tonik nie zdał egzaminu, bo jest naprawdę fantastyczny.
Usuńu mnie tonizowanie to wazna sprawa :) a te kosmetyki mnie kusza od dawna :)
OdpowiedzUsuńU mnie również, odczuwam wtedy pełny komfort podczas nakładania kremu.
UsuńClochee jak na razie u mnie w kwestii marzeń, wiem że te kosmetyki są super, czytam o tym od dawna, ale jakoś nie było jeszcze okazji kupić.
OdpowiedzUsuńJa zakupiłam i nie żałuję, będę też regularnie wracać do tych kosmetyków.
UsuńMam je, ale jeszcze nie używałam. mam nadzieję, że u mnie też się tak dobrze spiszą.
OdpowiedzUsuńNa pewno! :-)
UsuńKusi mnie ta marka już od dawna, a tu jeszcze kolejna dobra recenzja :D ech :D
OdpowiedzUsuńCóż zrobić, świetne kosmetyki to i opinia pozytywna ;-)
UsuńDla mnie zupełna nowość :)
OdpowiedzUsuńTrzeba nadrobić :-)
UsuńPowiem Ci, że naprawdę oczyszczanie to podstawa.
OdpowiedzUsuńA te propozycje naprawdę mi się spodobały i chętnie bym się z nimi zapoznała :)
Pozdrawiam! :)
Otóż to, jest to podstawa. Bez dobrego oczyszczenia żadna pielęgnacja dobrze nie będzie działać. Pozdrawiam również :-)
UsuńJa zawszę dokładnie oczyszczam cerę i zawszę używam toniku, kosmetyków z tej firmy nie znam
OdpowiedzUsuńTeż zawsze sięgam po tonik.
UsuńMam bardzo małe doświdczenie z ta marką ale mam pare produktów na swojej wishliscie
OdpowiedzUsuńTeż mam ochotę na kolejne nowości :-)
UsuńTa marka kusi mnie od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńBardzo Kubie różne toniki ale tych jeszcze nie miałam. :)
OdpowiedzUsuńTen z Clochee jest świetny, wypróbuj koniecznie.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń