piątek, 12 lipca 2013

Kanebo Sensai, transparentny puder sypki - kosmetyk idealny?

Czy puder sypki to obowiązkowy punkt w Waszym makijażu? Ja muszę przyznać, że nie od zawsze używam kosmetyków tego typu z obawy, że uzyskam nimi efekt "płaskiej" twarzy.

Dziś przedstawię Wam puder, który został mi zareklamowany jako ten najlepszy w swojej dziedzinie. Ile jest w tym prawdy? Zapraszam do przeczytania recenzji!



Kanebo Sensai, transparentny puder sypki; 20g; 199zł.

„Lekki puder o neutralnym odcieniu kolorystycznym. W połączeniu z podkładem gwarantuje jedwabisty, bezbłędny i naturalny finish.


Moja opinia:
Tak jak wspominałam na początku - pudry sypkie (czy też nawet prasowane) nie były moją mocną stroną. Bardzo cenię u siebie dosyć naturalne wykończenie makijażu, bez płaskiego matu i zbytniego podkreślania zmarszczek. Idealnym rozwiązaniem według mnie jest satyna na twarzy - lub jak kto woli - jedwabiste wykończenie. Zazwyczaj (z małymi wyjątkami oczywiście) wybieram podkłady, które zapewniają mi efekt, na którym mi zależy. To jest właśnie kolejny powód, który oddalał mnie od bliższego zapoznania się z kosmetykami wykańczającymi makijaż.

Puder Kanebo Sensai zapakowany jest w elegancki i bardzo estetyczny kartonik, na którym znajdują się główne informacje. Po rozpakowaniu ukazuje nam się okrągłe, plastikowe pudełeczko w równie minimalistycznym designie. Muszę przyznać, że opakowanie to bardzo cieszy moje oko i co więcej - jest bardzo solidne!


Po odkręceniu wieczka ukazuje nam się sito, które fabrycznie zabezpieczone jest naklejką. Poza naklejką nie ma jednak żadnej dodatkowej ochronki, która dałaby nam pewność, że puder nie wysypie się w nadmiarze na przykład w trakcie podróży. Taką funkcję może spełniać tutaj jedynie dołączony do całości puszek z logo Sensai. Ja sama z owego puszku nie korzystam, aplikuję puder dużym pędzlem do tego skierowanym. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że jest on niesamowicie miękki i bardzo przyjemny.


Kosmetyk ten jest drobniusieńko zmielony i aplikuje się go tak łatwo jak i wydobywa z opakowania :-) Tak jak wspomniałam, ja do tego celu używam standardowego pędzla do pudru. Jest to moim zdaniem najlepsza opcja do tego celu. Puszek może i by się nadał, ale po pierwsze troszkę mi go szkoda, po drugie pełni on u mnie funkcję ochronną i zapobiegającą wysypaniu się pudru z opakowania, a po trzecie gdybym miała nim aplikować kosmetyk na skórę twarzy, a następnie używać go jako ochronki to wydawałoby mi się to niezbyt higieniczne. Naprawdę, zdecydowanie wolę już ten pędzel :-)


Efekt jaki daje ten niepozorny z wyglądu kosmetyk jest wręcz nie do opisania - twarz jest delikatnie zmatowiona, ale nadal zachowuje swoją naturalność. Puder nie wchodzi w pory i nie podkreśla ich. Nie uwypukla również moich zmarszczek mimicznych, a całość zachowana jest w moim ulubionym satynowym wykończeniu. Efekt ten trwa na mojej buzi przez wiele godzin. Oczywiście i w tym przypadku są dni, gdy potrzebuję delikatnej poprawki - nie oszukujmy się, ale mało które kosmetyki są odporne na 30 stopniowy upał :-)

Dużym plusem tego produktu jest fakt, że jest on transparentny, a więc nie nadaje koloru i nie zmienia odcienia podkładu. Puder potrafi się świetnie wtopić i dopasować do używanych aktualnie kosmetyków. Według mnie jest to ogromny plus. Gdybym za każdym razem miała dobierać kolor pudru do używanego aktualnie podkładu to chyba bym zwariowała :-) Rozwiązanie z pudrem transparentnym jest według mnie bardziej ekonomiczne i uniwersalne - oszczędza nasz czas, pieniądze, a i kosmetyki się wtedy nie marnują.

Ogólna trwałość jest według mnie bardzo dobra - na mojej suchej skórze efekt utrzymuje się przez wiele, wiele godzin. W tym czasie twarz się ani nie świeci ani całość nie spływa. Wyjątkiem są bardzo upalne dni i wtedy po kilku godzinach niezbędne są małe poprawki. Podczas zakupów usłyszałam również od ekspedientki, że nie należy przesadzać z nakładaną ilością tego kosmetyku. Podobno gdy się z nim przesadzi to uzyskany efekt będzie zupełnie odwrotny do zamierzonego, a makijaż stanie się mniej trwały - ile w tym jest prawdy nie wiem, póki co nie zdarzyło mi się przedawkować z tym kosmetykiem :-)

Ostatnim podpunktem, o którym chciałabym wspomnieć jest wydajność. Jak przystało na tego typu kosmetyki jest ona bardzo dobra! Puder jest ze mną już ponad pół roku, a zostało go mnóstwo! Zastanawiam się nawet czy zdołam go zużyć przed upływem daty ważności, która wskazuje 12 miesięcy od otwarcia.

Podsumowując - zdecydowanie polecam ten produkt osobom, które tak jak ja lubią efekt satynowej, naturalnie zmatowionej twarzy. Oprócz bardzo wysokiej jakości produktu bardzo ważne jest również to, że jest on niesamowicie wydajny i nie powoduje podrażnień jak i również innego rodzaju niedoskonałości - przekonałam się o tym na swojej bardzo wrażliwej cerze. Jestem świadoma tego, że cena nie należy do niskich, ba - jest ona bardzo wysoka, ale w tym przypadku płacimy za wysoką jakość produktu.


A Wy po jakie pudry wykończeniowe najczęściej sięgacie?
Macie swoich ulubieńców?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

14 komentarzy:

  1. Preferuję wersję w kamieniu :)
    Moim faworytem jest Synergen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam cerę tłustą i lubię go:)) Aczkolwiek wolę jego sąsiada -Shiseido Translucent, jeszcze ładniej wygląda na skórze i ładnie odbija światło:)
    Szkoda, że takie drogie te japońce;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię sypkie pudry, pewnie sprawdziłby się u mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię pudry sypkie bo są bardzo wydajne

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja uwielbiam pudry sypkie, sa absolutnie najlepsze ! Moim ulubiencem od ok 2 lat był puder ze SkinFood, ale niestety co dobre "szybko" się kończy :( Obecnie od kilku tygodni testuje puder ryżowy z Kryolan i już go polubiłam, jest godnym nastepcą tego ze SF :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cena trochę poraża kiedy bierze się pod uwagę, że to samo robią 10 razy tańsze produkty. A co do daty przydatności to myślę, że spokojnie jeszcze długo po niej będziesz mogła go stosować, bo takie pudry zazwyczaj długo są w dobrym stanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie używam takich specyfików:P

    OdpowiedzUsuń
  8. Troszkę drogi jak na puder sypki co by nie robił :) Jak już go kiedyś wykończysz spróbuj ten z Inglot 3S jest bardzo bardzo dobry. mój ulubieniec ostatnich czasów. Jeśli nie lubisz i obawiasz się płaskiego wykończenia zawsze możesz delikatnie spryskać twarz wodą termalną lub sprayem utrwalającym makijaż- taki zabieg przywraca skórze naturalny wygląd a wszystko trzyma się cały dzień. Wiem co mówię- mam cere mieszaną, strefa T tłusta, jednak mój makijaż trzyma się na twarzy cały dzień:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubie mat choc wiem ze.To nie wykonale zyc i miec mat na twarzy. Nie lubie blysku czy drobinek bo mam wrazenie ze to pot sie blyszczy. Uzywam pudru bambusowego i teraz tylko transparentne bede kupowac

    OdpowiedzUsuń
  10. Oj chciałabym go przetestować!!:)ja sięgam obecnie po mineralny puder sypki z Lily Lolo matujący ,kiedyś wybierałam z wykończenie satynowym z Lily ale dawał mi za duży błysk na twarzy .W upały chętnie dokładam aktualnie fixujacy transparentny puder z Glazel :) uwielbiam transparentne pudry ,ja z racji mega jasnej karnacji mam problem z podkładami tzn z ich kolorem a co tu mówić zeby jeszcze kolorowe pudry sypkie kupować ;) wiec też sięgam po transparentne.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam kiedyś podkład tej firmy. Świetny był.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja mam puder sypki od Paese i jestem bardzo z niego zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Właśnie kończę opakowanie tego specyfiku. Udało mi się go zakupić w cenie promocyjnej za 150zł. Przed kupnem uważałam, że nikt i nic mnie nie przekona do używania pudru sypkiego. Cieszę się, bo zupełnie przypadkowo Pani w sklepie Douglas zademonstrowała mi go. Szukam teraz czegoś nowego, czegoś jeszcze bardziej och i ach. Zastanawiam się nad transparentnym Shiseido, La Prairie lub Chanel.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...