środa, 31 sierpnia 2011

Mój sposób na piękne włosy

Która z nas nie chciałaby mieć zdrowych, lśniących i gładkich w dotyku włosów? Większość dziewczyn boryka się teraz z problemem "puszenia" na głowie, połamanymi czy rozdwajającymi się końcówkami. W moim odczuciu ta era nastała w momencie gdy przyszła moda na prostowanie włosów. Czy się mylę? Nie wiem. Jednak wtedy zaczęły się moje problemy z włosami.
Pamiętam czasy, gdy miałam jeszcze kilkanaście lat, a na głowie piękne, długie i lśniące cudo. Mimo iż już wtedy zaczęło się moje eksperymentowanie z kolorem, to te zabiegi nie wpływały na jakość mojej fryzury. Po myciu nie musiałam specjalnie modelować włosów, by jakoś wyglądać, same wiedziały jak się ułożyć. I wtedy kupiłam pierwszą prostownicę. Uwielbiałam ten efekt wyprostowanych włosów. Po zabiegu zawsze były te kilka centymetrów dłuższe niż wtedy kiedy układały się naturalnie. Sprawiały też wrażenie zdrowszych, co niestety było dość mylącym objawem. Uzależniłam się od tego. Prostownica stała się nieodłącznym narzędziem do układania fryzury. I z każdym dniem, z każdą dawką gorącej temperatury, na jaką narażałam swoje włosy, ich stan się pogarszał. I tak minęło sobie kilka(!) długich lat.
W ciągu ostatniego roku postanowiłam to zmienić. Oczywiście nie było łatwo, ale po wakacjach moje włosy były w opłakanym stanie. Strasznie zaczęły mi wypadać, końcówki rozdwajały się, łamały. Czasami zanosiło mi się na płacz i miałam ochotę obciąć włosy na krótko i zacząć wszystko od nowa. Ale nie byłam na tyle odważna. Postanowiłam działać nieco delikatniej. Prostownicę definitywnie odstawiłam, by nie kaleczyć dalej delikatnych włosów. Zaczęłam łykać drażetki Merz Special, które uważam, że bardzo mi pomogły, a brałam je przez około 2 miesiące. Następny krok to podcięcie włosów. Nie miałam wyjścia, musiałam uciąć ok. 10 centymetrów i to było i tak tzw minimum. Zaczął się również szał z odżywkami. Wypróbowałam ich wiele, raz lepsze, raz gorsze. Moim zdaniem nie są w tej chwili warte aż takiej uwagi. To samo było z szamponami. Ostatecznie zrezygnowałam z tych typowo drogeryjnych i zaczęłam inwestować w te apteczne. Nie są tak "ostre" jak te pierwsze.
I jakie mogę przedstawić wnioski z tej długiej lekcji?
Prostowanie to tzw błędne koło. Robimy to, by uzyskać efekt dłuższych, ładniejszych i prostszych włosów, ale za każdym kiedy przeciągamy po włosach tak wysoką temperaturę, one się wysuszają i niszczą. Prowadzi to do jeszcze większego falowania, a my te fale dalej chcemy poskramiać. I może to trwać bez końca aż do całkowitego zniszczenia. Moja rada to odstawić prostownicę, a jeżeli musicie wyprostować fale to nakręcajcie pasma na wałki rzepowe! Ja robię tak przed każdym wyjściem i uważam, że spisują się bardzo dobrze. Jeżeli nie umiecie lub nie chcecie nakręcać wszystkich włosów, to wystarczy, że zrobicie to wzdłuż przedziałka. To na początek w zupełności wystarczy, a z czasem same się wprawicie w ten fach i wtedy będziecie mogły układać tak już wszystkie włosy.

Teraz chciałabym przedstawić Wam sposób, w jaki sama dbam o skórę głowy i włosy. Opracowany jest na metodzie prób i błędów :)
- staram się myć głowę co trzy dni, obowiązkowo w letniej wodzie - nigdy w za ciepłej!
- myję głowę odchylając ją do tyłu, by włosy myły się pod naturalnym kątem układania się. Nigdy nie spuszczam głowy do przodu, bo wtedy włosy mogą się plątać i jest większe prawdopodobieństwo wyrywania ich
- podczas mycia głowy skupiam się na tym, by nie szorować jej, a masować. Wtedy również dobrze można ją oczyścić, a jednocześnie pobudzamy cebulki włosa
- samych włosów nie szoruję, a delikatnie muskam je powstałą pianą. To im w zupełności wystarcza
- co drugie mycie nakładam na włosy maskę
- po wszystkim włosy spłukuję letnią wodą, a na sam koniec zawsze zimną, by łuski zamknęły się. To naprawdę działa!
- delikatnie wyciskam pozostałą wodę, a następnie nakładam ręcznik i delikatnie ugniatam nim głowę i włosy, by wsiąknął resztę wody
- włosów staram się nie suszyć, robię to wtedy gdy naprawdę muszę - wtedy też używam jedynie chłodnego nawiewu
- gdy włosy są pół-mokre pół-suche, spryskuję je odżywką w sprayu i delikatnie rozczesuję grzebieniem z szeroko rozstawionymi ząbkami.
Ważne! Starajmy się nie rozczesywać mokrych włosów, ponieważ mają one tendencję do rozciągania się! Nie chcemy przecież, by były nadszarpnięte :) Nie można również wychodzić z mokrą głową na słońce lub mocny wiatr, to też im bardzo szkodzi.

Po całym tym rytuale zostawiam włosy do całkowitego wyschnięcia.

Teraz chciałabym napisać kilka słów o kosmetykach jakich używam do pielęgnacji włosów. Są to moi ulubieńcy po tym długim czasie testowania. Mam nadzieję, że chociaż po części skorzystacie z moich rad :)

Szampon do włosów Emolium



Bardzo delikatny, nawilżający szampon. Mało się pieni, ma piękny, delikatny, bardzo łagodny zapach. Używam go ok. pół roku. Wiem, że już się z nim nie rozstanę. Może jest on trochę mało wydajny, ale jest ukojeniem dla moich delikatnych włosów po przejściach. Efekty widać po ok. miesiącu-dwóch stosowania. Wiadomo, okres regeneracji włosa nie nastąpi z dnia na dzień. Ale włosy odpowiednio nawilżone to włosy zdrowe. Nie zawiera soli, siarczanów i parabenów.

Mgiełka wzmacniająca Radical


Przeznaczona jest do włosów zniszczonych i wypadających. Zawiera ekstrakt ze skrzypu polnego, prowitaminę B5, wyciąg z zielonej herbaty, Inulinę z cykorii - dzięki czemu chroni włosy przed szkodliwym działaniem środowiska zewnętrznego jednocześnie regenerując je i przywracając im połysk. W moim odczuciu wszystkie te zapewnienia sprawdzają się. Uwielbiam ten produkt. Przepięknie pachnie, nie obciąża, moje włosy dużo lepiej się układają po spryskaniu nim. Są naprawdę zdrowsze i mocniejsze. A to co jest najlepsze to to, że w składzie tego specyfiku znajduje się alkohol, którego po pierwsze nie czuć, a po drugie wcale nie wpływa na wysuszenie włosów!
Ważne jest to, by prawidłowo go używać, mieć na niego sposób. Ten przedstawiony przeze mnie wyżej w zupełności się sprawdza. Włosy się nie lepią i nie ma uczucia brudnej głowy jak to czasami zdarza się przy różnych odżywkach w sprayu.

Loton PROVIT jedwab w płynie


Polecany do włosów długich, zniszczonych, matowych i trudnych do ułożenia. Regeneruje, ułatwia rozczesywanie, wzmacnia, nawilża, wygładza, poprawia elastyczność. Zmniejsza efekt puszenia się włosów. Potwierdzam każde słowo! Rewelacja! Jest to bardzo delikatna mgiełka, o przepięknym zapachu, bardzo delikatnym. Nie raz już spotkałam się z produktami z jedwabiem, od których nos aż bolał, a tutaj nie ma tego efektu. Stosuję ją głownie na końcówki włosów, by dodatkowo je nawilżyć. Włosy mają bardzo ładny połysk, rzeczywiście lepiej się rozczesują. A jeżeli chodzi o efekt puszenia się, to ja osobiście mogę pochwalić się tym, że go zażegnałam :) Zdecydowanie polecam!

Wygładzająca maska do włosów z jedwabiem Joanna


Właśnie mi się skończyła i koniecznie muszę zakupić kolejną. Jest to najlepsza maska, jaką miałam! Idealnie wygładza i odżywia włosy. Uważam, że w znacznym stopniu dzięki niej poprawiła się ich kondycja! Ma przepiękny zapach. Staram się nakładać ją co drugie mycie na 3-5 minut, następnie spłukuję. Można nią smarować również same końce włosów przy każdym myciu dla dodatkowej ochrony.

Nawilżająca emulsja na suchą skórę głowy Emolium



Jeżeli macie problemy z suchą skórą głowy, swędzeniem, czy uczulił Was jakiś szampon to ta emulsja pomoże Wam zażegnać problem. Można ją stosować tak często jak tego potrzeba. Ja robię to od czasu do czasu wieczorem i zostawiam na noc. Rano muszę umyć głowę, ponieważ nie sposób ominąć włosy przy skórze, które sprawiają później wrażenie poklejonych. Emulsja bardzo dobrze poradziła sobie z moim problemem swędzącej głowy, dodatkowo bardzo nawilżyła włosy, które przy okazji nakładania zostały posmarowane. Polecam!

Stosując te wszystkie preparaty nie zapominajmy też o regularnym podcinaniu końcówek! Wystarczy udać się do fryzjera raz na trzy miesiące. Nasze włosy odwdzięczą się nam wtedy zdrowym wyglądem!

A jakie Wy macie sposoby na zadbane włosy?

5 komentarzy:

  1. Niestety, nie znalazłam jeszcze idealnego "zestawu" do pielęgnacji moich włosów. Są one długie (prawie do pasa), delikatne, wypadające, przyklapnięte, końcówki się rozdwajają, a do tego włosy strasznie się plączą. Najbardziej zależy mi na zwiększeniu ich objętości, dlatego też zawsze wybieram szampony, które tej objętości dodadzą. Używam szamponów drogeryjnych, ideału oczywiście jeszcze nie znalazłam. Niektóre kosmetyki, których używasz do pielęgnacji swoich włosów u mnie się nie sprawdziły. Według mnie jedwab w konsystencji żelu jest o wiele lepszy niż ten w płynie z firmy Loton - u mnie nie dał żadnych efektów, jedynym plusem był jego zapach. Używasz maski wygładzającej Jedwab firmy Joanna - posiadam akurat szampon z tej serii i średnio się sprawuje. Zaczęłam też używać mgiełki wzmacniającej Radical, jednak jak na razie nie widzę efektów. I tu moje pytanie? Czy pod wpływem wysokiej temperatury składniki owej mgiełki nie tracą swych właściwości? Pytam, ponieważ używam jej po podsuszeniu włosów, psikam, po czym suszę włosy do sucha. Obawiam się, używając jej w ten sposób, żadnych efektów nie zobaczę.
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do szamponu firmy Joanna - niestety nie wiem jak się sprawuje. Nie używałam go nigdy, a nawet bałabym się zaryzykować wiedząc, że mój E. jest dla mnie najlepszy. Maska za to jest rewelacyjna! Odpoczęłam przy niej :) Moje włosy są cienkie i delikatne więc muszę uważać w doborze kosmetyków. Odżywkę Radical używam na lekko podsuszone włosy, ale zawsze od początku do końca suszą się same bez ingerencji suszarki (no chyba, że naprawdę nie mam wyjścia i bardzo się spieszę, ale takie sytuacje mają miejsce może raz na miesiąc). Jestem z niej bardzo zadowolona. Ale prawdę mówiąc nie wiem czy traci ona swoje właściwości pod wpływem wysokiej temperatury. Może spróbuj na jakiś czas odstawić suszarkę? Taka przerwa na pewno dobrze im zrobi! I może lepiej zadziała ta odżywka u Ciebie. Teraz kupiłam sobie maskę z proteinami mlecznymi BIOVAX. Zdam na pewno relację jak u mnie będzie działać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje włosy bez użycia suszarki są przyklapnięte, więc niestety muszę suszyć je po każdym myciu. Za maską BIOWAX również się rozglądam, ale szukam jej dla mojej mamy ;) Maski BIOWAX mają bardzo dobre opinie, dlatego postanowiłam pomóc mamie w nawilżeniu i odżywieniu wysuszonych i zniszczonych zabiegami fryzjerskimi włosów. Ale jakoś nigdzie nie mogę jej znaleźć.
    Pozdrawiam,
    Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  4. Maski dostępne są w Super-Pharm i tam mają chyba najbardziej konkurencyjne ceny, jeżeli masz możliwość się tam udać to się nie zastanawiaj :) Generalnie powinny być też w każdej aptece, jeżeli nie od ręki to na zamówienie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. na wypadające włosy polecam maskę do włosów HENNA WAX firmy PILOMAX (tzw. wax angielski). naprawde hamuje wypadanie. używałam wcześniej "polskiego zamiennika" tej mikstury- maski firmy L'biotica "biovax" na wypadające włosy (biało-zielone pudełko)- i tej niestety nie polecam. Miałam wrażenie, że po niej wypadają jeszcze bardziej, obciążała włosy. Co ciekawe, z masek biovax'u mogę jednak polecić maskę intensywnie regenerujacą- z olejami argan-makadamia-kokos (po niej włosy sa mięciutkie, cudowne..) nie wiem od czego to zależy, może tak działały po prostu na moją skorę głowy.
    w każdym razie: na wypadające- angielski wax - chyba tylko w aptekach można go dostać.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...