Dawno nie było u mnie ulubieńców, prawda? Dlatego teraz stwierdziłam, że trzeba to nadrobić i raz na jakiś czas pojawi się wpis tego typu. Będę pokazywać kosmetyki (i jeżeli będzie taka potrzeba to nie tylko), które szczególnie dobrze mi się sprawdziły i które z czystym sumieniem będę mogła Wam polecić. No to start! :-)
Nuxe... Firma legenda, kosmetyki istne petardy, a na pewno te moje! Krem ochronny z filtrem 50 spf mam po raz pierwszy i już teraz wiem, że nie zanosi się na jakąkolwiek wymianę.
Wszystko, co składa się na zawartość tej maleńkiej buteleczki, czyli zapach, konsystencja, ochrona, a nawet... kolor(!) jest zdecydowanie na plus. Krem cudownie rozprowadza się na skórze, nie jest typowo biały, a ma pastelowo żółte delikatne zabarwienie co jest naprawdę przemiłą odmianą od większości podobnych produktów. Do tego zapach typowy dla marki uprzyjemnia mi jego stosowanie, a ochronę oceniam na szóstkę! Będąc na wakacjach w upalnej Grecji sprawdził się wyśmienicie, a skóra posmarowana tym filtrem była porządnie chroniona i nie pojawiły się żadne nowe przebarwienia ani poparzenia.
Kolejnym świetnym kosmetykiem z Nuxe jest ochronna mleczna mgiełka do włosów, o której już kilka razy miałam okazję pisać. Podczas urlopu miałam możliwość i okazję potwierdzić jej skuteczność. Greckie upały nie znają litości i moje włosy niejednokrotnie tego na sobie doświadczyły, jednak nie w tym roku! Przed każdym wyjściem na basen czy na plażę spryskiwałam pasma sprayem i tak paradowałam aż do samego mycia. Uwierzycie, że moje włosy nie zmieniły się w siano, a nawet podczas samego mycia mogłam wyczuć ich nawilżenie wynikające z używania kosmetyku Nuxe? Oj prędko się nie rozstaniemy! Brawo Nuxe!
Kolejnym kosmetykiem pielęgnacyjnym, który bardzo mnie zaskoczył jest pomadka ochronna do ust Australian Gold z 30 spf. Kupiłam ją nieco spontanicznie będąc jednego dnia w Rossmannie i stwierdziłam, że przyda się podczas wakacji. Pomadka przepięknie pachnie, przypomina mi trochę aromat kosmetyków sprzed lat, mam tu dokładnie na myśli Fa o zapachu kiwi - czy ktoś jeszcze pamięta te kosmetyki? ;-) Ale nie odbiegając od tematu, oprócz bardzo ładnego zapachu liczy się oczywiście działanie, które w tym przypadku było naprawdę skuteczne. Usta nie przesuszyły mi się i nie opaliły na typową czerwień, za czym jakoś szczególnie nie przepadam. Poza tym pomadka ta nie ma żadnego nieprzyjemnego posmaku, co jest dla mnie równie ważne. Naprawdę ją polubiłam i serdecznie polecam jeżeli wybieracie się na wczasy :-)
A nawilżenie ciała? Tutaj od pewnego czasu świetnie spisuje się mój ulubiony aloes z Holika Holika. Nie dość, że pięknie pachnie to jest świetną nawilżającą bazą. Uwielbiam nakładać go po kąpieli przed balsamem lub masłem, a nawet solo w ciągu dnia. Na twarzy sprawdza się równie dobrze.
I na koniec zostawiłam swoją małą perełkę, z którą nie rozstaję się nawet podczas wyjazdów, a mowa tutaj o bambusowym grzebieniu z Eco Tools. Dawno, dawno temu miałam odpowiednik z Avonu i również świetnie się spisywał do momentu kiedy podczas upadku złamał się na pół. Na długi czas odłożyłam sprawę zakupu kolejnego, aż w końcu zdecydowałam się na uzupełnienie tego braku. Grzebień świetnie sprawdza się zaraz po myciu głowy do rozczesania jeszcze mokrych włosów. Podobnie jest w momencie zaaplikowania maski na mokrych włosach, dzięki niemu można łatwo i równomiernie rozłożyć kosmetyk na pasmach, a jak wiadomo czasami nawet taka błaha rzecz może sprawić nieco więcej trudności.
Tak się właśnie prezentują moje perełki czerwca. Jeżeli znacie któryś z tych produktów to podzielcie się swoim zdaniem na jego temat. Dajcie też znać co szczególnie Was zauroczyło w minionym miesiącu :-)
Nuxe... Firma legenda, kosmetyki istne petardy, a na pewno te moje! Krem ochronny z filtrem 50 spf mam po raz pierwszy i już teraz wiem, że nie zanosi się na jakąkolwiek wymianę.
Wszystko, co składa się na zawartość tej maleńkiej buteleczki, czyli zapach, konsystencja, ochrona, a nawet... kolor(!) jest zdecydowanie na plus. Krem cudownie rozprowadza się na skórze, nie jest typowo biały, a ma pastelowo żółte delikatne zabarwienie co jest naprawdę przemiłą odmianą od większości podobnych produktów. Do tego zapach typowy dla marki uprzyjemnia mi jego stosowanie, a ochronę oceniam na szóstkę! Będąc na wakacjach w upalnej Grecji sprawdził się wyśmienicie, a skóra posmarowana tym filtrem była porządnie chroniona i nie pojawiły się żadne nowe przebarwienia ani poparzenia.
Kolejnym świetnym kosmetykiem z Nuxe jest ochronna mleczna mgiełka do włosów, o której już kilka razy miałam okazję pisać. Podczas urlopu miałam możliwość i okazję potwierdzić jej skuteczność. Greckie upały nie znają litości i moje włosy niejednokrotnie tego na sobie doświadczyły, jednak nie w tym roku! Przed każdym wyjściem na basen czy na plażę spryskiwałam pasma sprayem i tak paradowałam aż do samego mycia. Uwierzycie, że moje włosy nie zmieniły się w siano, a nawet podczas samego mycia mogłam wyczuć ich nawilżenie wynikające z używania kosmetyku Nuxe? Oj prędko się nie rozstaniemy! Brawo Nuxe!
Kolejnym kosmetykiem pielęgnacyjnym, który bardzo mnie zaskoczył jest pomadka ochronna do ust Australian Gold z 30 spf. Kupiłam ją nieco spontanicznie będąc jednego dnia w Rossmannie i stwierdziłam, że przyda się podczas wakacji. Pomadka przepięknie pachnie, przypomina mi trochę aromat kosmetyków sprzed lat, mam tu dokładnie na myśli Fa o zapachu kiwi - czy ktoś jeszcze pamięta te kosmetyki? ;-) Ale nie odbiegając od tematu, oprócz bardzo ładnego zapachu liczy się oczywiście działanie, które w tym przypadku było naprawdę skuteczne. Usta nie przesuszyły mi się i nie opaliły na typową czerwień, za czym jakoś szczególnie nie przepadam. Poza tym pomadka ta nie ma żadnego nieprzyjemnego posmaku, co jest dla mnie równie ważne. Naprawdę ją polubiłam i serdecznie polecam jeżeli wybieracie się na wczasy :-)
A nawilżenie ciała? Tutaj od pewnego czasu świetnie spisuje się mój ulubiony aloes z Holika Holika. Nie dość, że pięknie pachnie to jest świetną nawilżającą bazą. Uwielbiam nakładać go po kąpieli przed balsamem lub masłem, a nawet solo w ciągu dnia. Na twarzy sprawdza się równie dobrze.
I na koniec zostawiłam swoją małą perełkę, z którą nie rozstaję się nawet podczas wyjazdów, a mowa tutaj o bambusowym grzebieniu z Eco Tools. Dawno, dawno temu miałam odpowiednik z Avonu i również świetnie się spisywał do momentu kiedy podczas upadku złamał się na pół. Na długi czas odłożyłam sprawę zakupu kolejnego, aż w końcu zdecydowałam się na uzupełnienie tego braku. Grzebień świetnie sprawdza się zaraz po myciu głowy do rozczesania jeszcze mokrych włosów. Podobnie jest w momencie zaaplikowania maski na mokrych włosach, dzięki niemu można łatwo i równomiernie rozłożyć kosmetyk na pasmach, a jak wiadomo czasami nawet taka błaha rzecz może sprawić nieco więcej trudności.
Tak się właśnie prezentują moje perełki czerwca. Jeżeli znacie któryś z tych produktów to podzielcie się swoim zdaniem na jego temat. Dajcie też znać co szczególnie Was zauroczyło w minionym miesiącu :-)
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Z Twoich ulubieńców znam tylko żel aloesowy :) Całkiem fajny, chociaż dla mnie za mało idealny skład ma, więc nadal bazuję na soku aloesowym z mojej roślinki :D
OdpowiedzUsuńCo swoje to swoje, naturalnego źródła nie da się w żaden sposób podważyć :-) Ale według mnie skład aloesu Holika Holika jest naprawdę dobry i ze swojej strony nie mogę mu niczego zarzucić :-)
UsuńKusi mnie żel aloesowy ze względu na wielofunkcyjne zastosowanie. Pewnie kiedyś go sobie kupię :-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Ci go polecam, u mnie w użyciu jest już kolejne opakowanie :-)
UsuńGrzebień rewelacja ❤
OdpowiedzUsuńPrawda? Dobrze z nim trafiłam :D
UsuńŻel aloesowy to dla mnie też hit. :)
OdpowiedzUsuńSuper! Dużo osób sobie go chwali i wcale się temu nie dziwię :-)
UsuńTa mgiełka do włosów strasznie mnie zaciekawiła. Przyda się latem, o ile ono przyjdzie :D. Idę szukać promocji ;)
OdpowiedzUsuńOj nawet nie wiesz jak ja na lato czekam! U nas też zimno, wieje no i pada deszcz :-(( Buziaki!!
UsuńMuszę dorwać ten aloesik bo duuużo dobrego o nim już się nasłuchałam ! ♥
OdpowiedzUsuńKochana koniecznie! Świetny, uniwersalny kosmetyk, a do tego ozdoba każdego pomieszczenia ;-)
UsuńMam aloes z Holiki i bardzo go lubię ;) Codziennie używam :D Pozostałych produktów niestety nie znam :)
OdpowiedzUsuńTo tak samo jak ja, uwielbiam ten aloes!
UsuńChciałabym przetestować ten żel Holika Holika, słyszę o nim coraz to lepsze opinie ;)
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj, będziesz zadowolona :-)
UsuńChętnie wypróbuję Nuxe, tym bardziej, że szukam czegoś odpowiedniego do mojej kapryśnej skóry. Grzebień drewniany mam jeszcze z Rene Furterer już ponad 10 lat i jest niezniszczalny. Żel Holika też mnie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńJa swój stary drewniany grzebień z Avonu też miałam wiele, wiele lat i spisywał się świetnie dopóki nie spadł mi z balkonu ;-)
UsuńStrasznie fajne kosmetyki pokazałaś!
OdpowiedzUsuńDzięki ;-))
UsuńBardzo lubię żel aloesowy.
OdpowiedzUsuńJa też!
UsuńKosmetyki NUXE bardzo lubię, ale przyznaję, że tych przeciwsłonecznych nie znam - może jeszcze nadarzy się okazja aby je sprawdzić :)
OdpowiedzUsuńA taki właśnie drewniany grzebień potrzebuję do rozczesywania włosów po umyciu :)
Ten z EcoTools jest świetny i niedrogi :-)
UsuńMoją niezawodną perełką z nuxe jest olejek z drobinkami :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam ten czysty i zawsze mam go w łazience, dodatkowo raz na jakiś czas sięgam po wersję z drobinkami :-)))
UsuńŻel aloesowy ma tyle zastosowań, że muszę go w końcu kupić :)
OdpowiedzUsuńBuxe jest mi znany i bardzo go lubię! Szczegolnie cenię sobie ich balsam do ust ♥
OdpowiedzUsuńTeż go mam :-)
UsuńOooj, na mgiełkę Nuxe narobiłaś mi ochoty! Sporo czasu spędzam na słońcu i chyba trzeba sprawić swoim włosom ten kosmetyk! :)
OdpowiedzUsuńI przypomniałaś mi o żelu aloesowym! Kupiłam jakiś czas temu, gdzieś zabunkrowałam, a akurat latem lubię sięgać po ów kosmetyk. :)
Oj trzeba, trzeba! Nie zastanawiaj się ;-)
Usuńnie miałam tych produktów, ale mgiłkę nuxe chętnie bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńSandicious
Muszę koniecznie kupić te kosmetyki przeciwsłoneczne z tej firmy:)
OdpowiedzUsuńPolecam, są świetne!
UsuńTen żel aloesowy mnie bardzo ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńOj kusi ta mgiełka do włosów :)
OdpowiedzUsuńOchronę co do ciała mam i stosuję ale przydałby mi się też taka mgiełka ;)
OdpowiedzUsuńOchrona włosów też ważna rzecz :-)
UsuńNasze zdanie na temat pomadki nieco się różni :D Dla mnie jej posmak jest fatalny, nie mogę go znieść, wykrzywia mi buzię na maxa. Mam tak z większością pomadek z wysokim filtrem. Na pewno jest świeża...
OdpowiedzUsuńA ja właściwie nic nie czuję, pomadka nie ma dla mnie ani odpychającego mydlanego posmaku ani żadnego innego, który by mi przeszkadzał :-) Mogę smarować nią usta i nie czuję dyskomfortu nawet podczas jedzenia :-)
UsuńOchronna mleczna mgiełka już mi się podoba, jadę w góry niebawem, więc na te szczyty przydałaby się, aby włosy nie poniszczyły się :)
OdpowiedzUsuńTak, ta mleczna mgiełka daje dobrą ochronę i przy okazji włosy po jej użyciu cudownie pachną!
Usuńlubię kosmetyki nuxe i mało co się u mnie nie sprawdza :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest podobnie :-)
UsuńUwielbiam zapachy Nuxe ^^
OdpowiedzUsuńTeż je uwielbiam!
UsuńTym sprayem do włosów od Nuxe to mnie bardzo zaciekawiłaś, jak będę jechała na wakacje to się mu bliżej przyjrzę :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci go serdecznie!
UsuńZnam i lubię tej spray do włosów, używałam go często w poprzednie wakacje :)
OdpowiedzUsuńO jak miło :-))
UsuńTen aloes mi się marzy :-)
OdpowiedzUsuńJest świetny, wypróbuj koniecznie!
Usuńten żel aloesowy chodzi za mną od bardzo dawna i na pewno w końcu go kupię
OdpowiedzUsuńŻel aloesowy uderza już we mnie wszędzie, chyba muszę go w końcu kupić :D
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, jest naprawdę dobry!
UsuńJej widzę hiciora aloesowego, na ktorego sie czaję już długi czas.
OdpowiedzUsuńTeż się długo nosiłam z zamiarem zakupu, teraz żałuję, że tyle czekałam :-)
UsuńKrem ochronny z filtrem SPF50 marki Nuxe uwielbia moja Mama i zużywa już chyba trzecie opakowanie :) Ja mam za to ogromną ochotę wypróbować mgiełkę do włosów, wydaje się być wręcz idealnym kosmetykiem na lato!
OdpowiedzUsuńNie dziwię się Twojej mamie, ten krem jest ekstra! A mgiełka do włosów to mój wakacyjny hicior!
UsuńNa ten żel Holika Holika czaję się.
OdpowiedzUsuń