Dzień dobry :-) Czas na poranną dawkę pielęgnacji! Ostatnio pokazywałam Wam mój zestaw na wieczór, jeżeli ktoś z Was go przeoczył to zapraszam tutaj. Ze względu na to, że w ostatnim czasie moja poranna rutyna wygląda dosyć podobnie i naprawdę mi służy, postanowiłam się nią z Wami podzielić.
Dzień rozpoczynam oczywiście od umycia twarzy, nie wyobrażam sobie pominąć tego kroku.
Usunięcie całonocnych zanieczyszczeń, łącznie z pozostałościami po wieczornej pielęgnacji jest dla mnie tak oczywiste jak wyszorowanie zębów. Od pewnego czasu nie rozstaję się z żelem do mycia twarzy i oczu Tołpa Dermo Face Physio, który jest przeznaczony do skóry wrażliwej, bardzo wrażliwej, normalnej i mieszanej. Moja cera jest sucha i wrażliwa, ale używanie tego kosmetyku stanowi dla mnie naprawdę dużą przyjemność i doceniam jego działanie. Żel ten nie pieni się ani trochę - na początku było to dla mnie trochę dziwne uczucie, ale szybko się przyzwyczaiłam. Pomimo tego faktu skóra po jego użyciu jest dobrze oczyszczona, miękka w dotyku, ale nie wysuszona. Sama formuła faktycznie ma dobre działanie kojące w przypadku podrażnień, z którymi raz na jakiś czas się borykam.
Po dokładnym umyciu twarzy czas na tonizowanie. Dziś odruchowo postawiłam na ulubioną wodę różaną, ale musicie wiedzieć, że od jakiegoś czasu używam jej zamiennie z innym tonikiem, który oczywiście zaprezentuję Wam przy okazji kolejnej serii "Dziś rano/wieczorem". Tak czy inaczej wodę różaną z Bioline serdecznie Wam polecam!
Po oczyszczeniu i tonizowaniu czas na zastrzyk konkretnej pielęgnacji. Rano, tak jak i wieczorem umilam sobie ten etap emulsją z kolagenem z It's Skin. Uwielbiam ten kosmetyk i doceniam jego ujędrniające działanie. W chwilę po nałożeniu skóra autentycznie nabiera jędrności i zdrowego wyglądu. Uwielbiam! A podsumowaniem porannego rytuału w dzisiejszym dniu jest fantastyczny krem Vichy Slow Age, o którym ostatnio pisałam tutaj. Nie zawsze nakładam go na emulsję, ponieważ sam również daje mi takie efekty, których ze szczerego serca życzę każdemu. Po jego aplikacji skóra jest promienna, pięknie nawilżona oraz chroniona wysokim filtrem SPF 30. Do tego jest to idealny krem dla cery suchej pod makijaż.
Dzień rozpoczynam oczywiście od umycia twarzy, nie wyobrażam sobie pominąć tego kroku.
Usunięcie całonocnych zanieczyszczeń, łącznie z pozostałościami po wieczornej pielęgnacji jest dla mnie tak oczywiste jak wyszorowanie zębów. Od pewnego czasu nie rozstaję się z żelem do mycia twarzy i oczu Tołpa Dermo Face Physio, który jest przeznaczony do skóry wrażliwej, bardzo wrażliwej, normalnej i mieszanej. Moja cera jest sucha i wrażliwa, ale używanie tego kosmetyku stanowi dla mnie naprawdę dużą przyjemność i doceniam jego działanie. Żel ten nie pieni się ani trochę - na początku było to dla mnie trochę dziwne uczucie, ale szybko się przyzwyczaiłam. Pomimo tego faktu skóra po jego użyciu jest dobrze oczyszczona, miękka w dotyku, ale nie wysuszona. Sama formuła faktycznie ma dobre działanie kojące w przypadku podrażnień, z którymi raz na jakiś czas się borykam.
Po dokładnym umyciu twarzy czas na tonizowanie. Dziś odruchowo postawiłam na ulubioną wodę różaną, ale musicie wiedzieć, że od jakiegoś czasu używam jej zamiennie z innym tonikiem, który oczywiście zaprezentuję Wam przy okazji kolejnej serii "Dziś rano/wieczorem". Tak czy inaczej wodę różaną z Bioline serdecznie Wam polecam!
A jak u Was wyglądała dzisiejsza dawka pielęgnacji?
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Ja też nie wyobrazam sobie, zeby rano nie umyc twarzy. U mmie jest o jeden kosmetyk mniej - na hydrolat tylko lekkie serum nawilżające obecnie.
OdpowiedzUsuńU mnie czasami bywa i tak, że po umyciu nakładam sam żel aloesowy :-)
UsuńTakże jestem za porannym myciem twarzy. W nocy przykleja mi się do twarzy mnóstwo paproszków no i po umyciu mam wrażenie, że od razu zmniejsza się poranna opuchlizna :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest! :-)
UsuńOby więcej takich pielęgnacyjnych postów. Zapowiada się naprawdę fajnie taki poranek :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam do czynienia z tymi produktami (oprócz Tołpy), ale wydaje mi się, że by mi odpowiadały.
Lubię tego typu propozycje.
Pozdrawiam! :)
Dziękuję, na pewno będzie ich więcej, bo do pielęgnacji to ja akurat mam słabość ;-) Pozdrawiam!
UsuńFajny pomysł na wpis(y) :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńLubię żel tołpa, swego czasu używałam tylko jego :) Wody różane również znajdują u mnie stałe zastosowanie, ale przyznaję, że emulsja z kolagenem It's skin bardzo mnie zaintrygowała - przyjrzę się jej bliżej :)
OdpowiedzUsuńWarto na nią zerknąć, jej działanie bardzo lubię!
UsuńJestem bardzo ciekawa emulsji z kolagenem z It's Skin, wydaje mi się, że przypadłaby do gustu mojej suchej skórze!
OdpowiedzUsuńMyślę, że na pewno! Ja się chyba zakręcę jeszcze koło wersji aloesowej :-)
UsuńSłyszałam o tym kremie VICHY, jestem ciekawa, jak by u mnie się sprawdził. ;)
OdpowiedzUsuńJest genialny, jak będziesz miała okazję to go wypróbuj!
UsuńLubię poranną pielęgnację, szczególnie latem! ♥️
OdpowiedzUsuńJa kocham każdą pielęgnację, taka mała słabość ;-)
UsuńJa także uwielbiam wodę różaną, ale z tej firmy co ty masz nie miałam.
OdpowiedzUsuńTa ma piękny, czyściutki skład.
Usuńuwielbiam też żel Tołpy, aktualnie go używam :-)hydrolaty Bioline to moi ulubieńcy, mimo że niezbyt ładnie pachną :P
OdpowiedzUsuńSuper! Fajnie, że żel dobrze służy również Tobie! A po jakie hydrolaty sięgasz? Moja róża pachnie pięknie ;-)
Usuńkiedyś chciałam wypróbować to serum z Vichy :)
OdpowiedzUsuńNie zastanawiaj się dłużej, bierz je ;-)
UsuńJa w ogóle nie dopuszczam do siebie możliwości nie umycia twarzy wodą! No po prostu nie mieści się to w moim światopoglądzie ;) hehe Zdradziłam ten żelik Tołpy na rzecz cytrynowej pianki z Cosnature:)
OdpowiedzUsuńJa właśnie też nie! :-) Woda MUSI być, i rano i wieczorem!
UsuńDziewczyny, a ja nie mogę sobie wyobrazić jak kiedyś mogłam poprzestawać na płynie micelarnym ;-) Woda również musi być!
UsuńPowiem Wam, że ja też sobie nie wyobrażam. Miałam mały epizod w ciąży, że skóra twarzy była tak przesuszona, że nawet "woda mnie bolała" i wtedy faktycznie używałam tylko delikatnego płynu. Na szczęście wszystko wróciło szybko do normy :D
UsuńOj wiem, o czym mówisz wspominając "ból nawet od wody" :// Też miałam kiedyś taki etap, coś okropnego!!
UsuńMam hydrolat Bioline, ale melisowy, różany, który pokazałaś, chce jako następny.
OdpowiedzUsuńRóżany jest cudowny! ♥️
UsuńTym różanym kusisz mnie niesamowicie.... :D Ja kocham wszystko co różane :D
OdpowiedzUsuńJa również! Róża to jest to :-)
UsuńTych produktów nie miałam :)
OdpowiedzUsuńZ Tołpy z tej serii miałam płyn micelarny. Ale zastanowię się też nad zakupem tego żelu.
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten hydrolat, chociaż miałam z tej firmy pietruszkowy i nie zachwycał:(
OdpowiedzUsuń