Ochrona przed potem i nieprzyjemnym zapachem to dla mnie codzienny rytuał, z którego nie potrafię zrezygnować. Lubię czuć się świeżo i czysto więc oprócz codziennej higieny sięgam po kosmetyki, które pomagają przedłużyć ten efekt przez kolejne godziny. W swojej kosmetyczce miałam już wiele produktów zaczynając od naturalnych deodorantów Crystal, przez nieco mocniejsze antyperspiranty najróżniejszych firm i o różnych formułach. Przez ostatnie tygodnie namiętnie testowałam nowości marki Rexona z linii Active Shield. Jeżeli jesteście ciekawi jak sprawdziły się u mnie poszczególne produkty to serdecznie zapraszam do dalszej części wpisu! :-)
Linia Active Shield to kosmetyki, które według producenta zapewniają nawet 10x większą ochronę przeciw bakteriom powodującym nieprzyjemny zapach, a dodatek specjalnie wyselekcjonowanych olejków eterycznych wspomaga działanie antybakteryjne, zapewniając długotrwałą świeżość i ochronę. Tyle w teorii, jak jest w praktyce?
Do wyboru otrzymujemy antyperspiranty w trzech różnych wersjach, również dla mężczyzn. Możemy postawić na kosmetyk w sprayu, sztyft lub kulkę, na pewno każdy znajdzie dla siebie odpowiednią wersję. Aplikacja poszczególnych wersji nie sprawia mi żadnych problemów, choć nie ukrywam, że kulka najbardziej do mnie przemawia. Ciach ciach i kosmetyk znajduje się na skórze, a w chwilę po aplikacji można się ubrać bez obawy o nieestetyczne ślady na ubraniach. Troszkę inaczej sytuacja wygląda jeżeli chodzi o sztyft i spray, można niestety z nimi łatwo przesadzić.
Sztyft ma to do siebie, że pozostawia na skórze nieprzyjemną według mnie warstwę, która niejednokrotnie brudziła moje ubrania i bardzo ciężko zmywała się ze skóry pod koniec dnia. Niech to przywieranie do skóry nie będzie dla Was jednak mylne, ponieważ sprawa nijak się ma do obiecywanej ochrony i uczucia świeżości. W moim przypadku kosmetyk traci swoją moc już po kilku godzinach od aplikacji, co prawdę mówiąc bardzo mnie zdziwiło i zaskoczyło - rzadko kiedy antyperspiranty tak słabo się u mnie sprawdzają, a tutaj niestety jestem bardzo rozczarowana...
Każdy sztyft ma dodatkowe zabezpieczenie w formie przezroczystej, plastikowej nakładki.
Zupełnie inaczej sprawa się ma jeżeli chodzi o rozwiązanie w sprayu i w kulce! Spray pomimo tego, że też trzeba uważać na dozowaną ilość, bardzo dobrze chronił przed nieprzyjemnym zapachem przez cały dzień. Nawet gdy byłam bardziej aktywna i ćwiczyłam to czułam się naprawdę komfortowo. Jedyny minus jaki mogę wymienić to teoretyczna możliwość przedobrzenia podczas aplikacji. Raz się odrobinę zagapiłam i po spryskaniu skóry moim oczom dosłownie ukazał się idealny obraz "styropianu" pod pachą ;-) Po tej jednorazowej akcji byłam już bardziej uważna, ale na zapas wolę Was przestrzec :-)
W przypadku sprayu fajnym rozwiązaniem jest również możliwość zabezpieczenia jaką daje przesuwany klik. W zaciszu domowym z tej opcji raczej nie korzystałam, ale na ewentualną podróż może się sprawdzić!
Moją ulubioną formą jest zdecydowanie kulka! Kulek używam od wielu lat i choć zdarzały się wśród nich lepsze i gorsze egzemplarze to ta forma aplikacji jest według mnie najbardziej wygodna i komfortowa. Z wersji Active Shield jestem bardzo zadowolona, choć nie wiem czy w przyszłości ponownie po nią sięgnę. Tak czy inaczej na plus mogę zaliczyć na pewno to, że ma bardzo przyjemny zapach oraz łatwą w aplikacji konsystencję, która stosunkowo szybko wchłania się i wysycha. Zapach w ciągu dnia nie zmienia się i z ulga mogę stwierdzić, że kolejny raz trafiłam na dobry i skuteczny kosmetyk, który zapewnia mi całodniową świeżość. O 48 godzinach jednak bym zapomniała, chociażby ze względów czysto higienicznych ;-)
Jeżeli chodzi o sztyft dla Panów mogę jedynie stwierdzić, że ma bardzo przyjemny, męski i świeży zapach i osoba korzystająca jest bardzo zadowolona z efektów jego stosowania :-)
Linia Active Shield to kosmetyki, które według producenta zapewniają nawet 10x większą ochronę przeciw bakteriom powodującym nieprzyjemny zapach, a dodatek specjalnie wyselekcjonowanych olejków eterycznych wspomaga działanie antybakteryjne, zapewniając długotrwałą świeżość i ochronę. Tyle w teorii, jak jest w praktyce?
Do wyboru otrzymujemy antyperspiranty w trzech różnych wersjach, również dla mężczyzn. Możemy postawić na kosmetyk w sprayu, sztyft lub kulkę, na pewno każdy znajdzie dla siebie odpowiednią wersję. Aplikacja poszczególnych wersji nie sprawia mi żadnych problemów, choć nie ukrywam, że kulka najbardziej do mnie przemawia. Ciach ciach i kosmetyk znajduje się na skórze, a w chwilę po aplikacji można się ubrać bez obawy o nieestetyczne ślady na ubraniach. Troszkę inaczej sytuacja wygląda jeżeli chodzi o sztyft i spray, można niestety z nimi łatwo przesadzić.
Sztyft ma to do siebie, że pozostawia na skórze nieprzyjemną według mnie warstwę, która niejednokrotnie brudziła moje ubrania i bardzo ciężko zmywała się ze skóry pod koniec dnia. Niech to przywieranie do skóry nie będzie dla Was jednak mylne, ponieważ sprawa nijak się ma do obiecywanej ochrony i uczucia świeżości. W moim przypadku kosmetyk traci swoją moc już po kilku godzinach od aplikacji, co prawdę mówiąc bardzo mnie zdziwiło i zaskoczyło - rzadko kiedy antyperspiranty tak słabo się u mnie sprawdzają, a tutaj niestety jestem bardzo rozczarowana...
Każdy sztyft ma dodatkowe zabezpieczenie w formie przezroczystej, plastikowej nakładki.
Zupełnie inaczej sprawa się ma jeżeli chodzi o rozwiązanie w sprayu i w kulce! Spray pomimo tego, że też trzeba uważać na dozowaną ilość, bardzo dobrze chronił przed nieprzyjemnym zapachem przez cały dzień. Nawet gdy byłam bardziej aktywna i ćwiczyłam to czułam się naprawdę komfortowo. Jedyny minus jaki mogę wymienić to teoretyczna możliwość przedobrzenia podczas aplikacji. Raz się odrobinę zagapiłam i po spryskaniu skóry moim oczom dosłownie ukazał się idealny obraz "styropianu" pod pachą ;-) Po tej jednorazowej akcji byłam już bardziej uważna, ale na zapas wolę Was przestrzec :-)
W przypadku sprayu fajnym rozwiązaniem jest również możliwość zabezpieczenia jaką daje przesuwany klik. W zaciszu domowym z tej opcji raczej nie korzystałam, ale na ewentualną podróż może się sprawdzić!
Moją ulubioną formą jest zdecydowanie kulka! Kulek używam od wielu lat i choć zdarzały się wśród nich lepsze i gorsze egzemplarze to ta forma aplikacji jest według mnie najbardziej wygodna i komfortowa. Z wersji Active Shield jestem bardzo zadowolona, choć nie wiem czy w przyszłości ponownie po nią sięgnę. Tak czy inaczej na plus mogę zaliczyć na pewno to, że ma bardzo przyjemny zapach oraz łatwą w aplikacji konsystencję, która stosunkowo szybko wchłania się i wysycha. Zapach w ciągu dnia nie zmienia się i z ulga mogę stwierdzić, że kolejny raz trafiłam na dobry i skuteczny kosmetyk, który zapewnia mi całodniową świeżość. O 48 godzinach jednak bym zapomniała, chociażby ze względów czysto higienicznych ;-)
Jeżeli chodzi o sztyft dla Panów mogę jedynie stwierdzić, że ma bardzo przyjemny, męski i świeży zapach i osoba korzystająca jest bardzo zadowolona z efektów jego stosowania :-)
A po jakie kosmetyki Wy sięgacie najczęściej?
Macie jakichś swoich ulubieńców czy lubicie eksperymentować?
Jaka forma aplikacji najlepiej się u Was sprawdza?
Pozdrawiam serdecznie!
bG