czwartek, 29 stycznia 2015

Ulubieńcy stycznia.

Styczeń okazał się być dla mnie bardzo dynamicznym miesiącem, w którym miałam trochę mniej czasu na swoje przyjemności, a i w związku z tym ilość ulubieńców będzie bardzo ograniczona. Pod względem makijażu również nie szalałam jakoś specjalnie, a jedynie ograniczałam się do codziennego minimum, które zapewne znacie z wcześniejszych wpisów. Motywem przewodnim stycznia były za to piękne flakony i trochę różu i to właśnie te egzemplarze ułatwiały mi codzienne czynności lub po prostu pozwalały mi się zrelaksować i poczuć lepiej :-)


Szczotka Tangle Teezer jest ze mną od kilku miesięcy i doskonale rozumiem jej fenomen. O ile nie mam w zwyczaju rozczesywania mokrych włosów i pod tym względem nie będę się nad nią rozczulać, o tyle szczotkowanie na sucho stało się niesamowicie przyjemną czynnością. Od czasu do czasu chwytam z ciekawości po inną szczotkę lub grzebień, ale wtedy jeszcze bardziej doceniam moc i delikatność TT.

Różowe jajeczko Beauty Blender mam zawsze w pobliżu, ale zdarzają się tygodnie lub nawet miesiące, że chwytam jedynie po pędzle. W styczniu jednak ponownie używam tego innowacyjnego wynalazku i po raz kolejny się w nim zakochałam. To, jak pięknie nakłada podkład i efekt, jaki mogę dzięki niemu uzyskać jest nie do podrobienia!


Wieczorami po całym dniu lubiłam od czasu do czasu sięgnąć po odrobinkę olejku Nuxe. Jego zapach działa na mnie wręcz kojąco i relaksująco, a i z samego działania jestem bardzo zadowolona. Nie wyobrażam sobie nie mieć go u siebie w łazience i będę do niego wracać regularnie.


Ulubione zapachy w tym miesiącu miałam dokładnie dwa. Mój gust jest mocno zróżnicowany i każdy z flakonów idzie w zupełnie innym kierunku. Lolita Lempicka to bardzo trwały i typowo słodki zapach. Gdybym miała go porównać do czegoś konkretnego to byłaby to wiśniowa Mamba. Chanel Chance to już zapach z zupełnie innej kategorii. Ma w sobie klasę i to coś, co bardzo mnie do niego przyciąga i lubię od czasu do czasu powąchać nawet samą jego buteleczkę.


A jak Wam minął styczeń? Czy odkryłyście jakieś ciekawe kosmetyki?
Pozdrawiam serdecznie!
bG

piątek, 9 stycznia 2015

Aktualna pielęgnacja ciała.

Od dłuższego czasu zwracam bardzo dużą uwagę na to, czym pielęgnuję swoje ciało. Owszem, czasami zdarza mi się zrobić wyjątek od reguły i skuszę się na coś, czego normalnie bym nie kupiła, jednak zazwyczaj staram się wcierać w skórę wartościowe produkty wypełnione naturalnymi składnikami odżywiającymi. O ile w przypadku twarzy nie jest to do końca możliwe ze względu na bardzo wrażliwą cerę, o tyle w przypadku ciała mam praktycznie pełną dowolność w wyborze.

Kluczowym kryterium w doborze dobrego kosmetyku nie jest dla mnie ani moda ani szyldy reklamowe, które widzi się na każdym kroku, ale porządny skład. Mając na myśli porządny skład mówię o bogatej ilości naturalnych olejków oraz maseł.

Moja pielęgnacja nie jest specjalnie różnorodna. Generalnie staram się, by w moim posiadaniu był przynajmniej jeden olejek oraz jedno masło. W chwili obecnej dysponuję trochę większą ilością kosmetyków, ale absolutnie nie jest to powód do narzekania :-) Jednak jest to maksymalny zbiór jaki w tym momencie mogłabym mieć. Ostatnio nie lubię zbierania na zapas, używam jedynie tego co potrzebuję. 



Jeżeli chodzi o olejki do ciała to moim ulubieńcem od kilku lat jest olejek Babydream Fur Mama. Pisałam o nim już kiedyś na blogu i zdania absolutnie nie zmieniłam. Nałożony na jeszcze mokre ciało doskonale utrzymuje wilgoć. Skóra osuszona ręcznikiem jest elastyczna i dobrze nawilżona, a efekt ten trwa bardzo długo i nie wyciera się wraz z założeniem na siebie ubrania. Skład zasługuje na ogromną pochwałę - buteleczka po brzegi wypełniona jest naturalnymi olejkami i w najmniejszej części nie ocieka parafiną.

Olejek Nuxe to ukojenie dla mojego nosa jak i również ciała. Ulubiony od dawien dawna, fantastycznie sprawdza się nałożony na suche ciało, ponieważ nie tłuści. Doskonale nawilża, pozostawia skórę jedwabistą w dotyku. Używam go głównie do smarowania dekoltu i ramion, czasami wetrę odrobinę w skórę twarzy lub włosy. Skład również wygląda bardzo dobrze i nie znajdziemy tutaj niepotrzebnych wypełniaczy. Wersja z drobinkami idealnie sprawdzi się wiosną i latem kiedy skóra będzie bardziej opalona i pojawi się słońce. Taki luksus zamknięty w szklanej buteleczce :-)


Niespodziewanym gościem okazał się dla mnie regenerujący balsam do ciała marki Evree, który otrzymałam parę miesięcy temu. Sama bym go raczej nie kupiła, ale mając go przy sobie nie mogłam go nie przetestować. Po dłuższym używaniu muszę stwierdzić, że naprawdę przyzwoicie nawilża moją suchą skórę, choć spodziewałam się od niego jeszcze czegoś ekstra. Nawilżenie utrzymuje się raczej przez cały dzień i by je podtrzymać potrzebne są (tak jak w moim przypadku) codzienne aplikacje. Wydajność jest jednak bardzo dobra, ponieważ już odrobina balsamu wystarcza do wysmarowania poszczególnych partii ciała. Jeżeli chodzi o skład to jest on bardzo długi i w 100% mnie nie satysfakcjonuje, ale na pochwałę zasługuje fakt, że na samym początku znajdziemy glicerynę, olejki, mocznik oraz masło shea. Zapach również jest według mnie bardzo przyjemny, a przydatność kosmetyku od momentu otwarcia to 6 miesięcy.

No i teraz czas na mojego ogromnego ulubieńca, czyli na relaksujące masło do ciała Pat&Rub. Tutaj wszystko jest dla mnie plusem - zapach, konsystencja, poziom nawilżenia i wydajność. Jednym słowem kosmetyk idealny. Gdy skończę tę wersję to może skuszę się jeszcze na linię otulającą, która swoją drogą na początku nie odpowiadała mi pod względem zapachu, ale takie upodobania też się zmieniają ;-)


A Wy czym pielęgnujecie skórę swojego ciała? Zwracacie uwagę na to żeby kosmetyki były bogate w naturalne składniki czy nie ma to dla Was znaczenia?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

poniedziałek, 5 stycznia 2015

Ulubieńcy grudnia.

Zastanawiałam się nad tym, czy opublikować dziś na blogu ulubieńców grudnia czy 2014 roku. Póki co padło na ulubieńców ostatniego czasu, ale nie wykluczam przy tym całorocznego podsumowania.

Zacznę od mojej ulubionej części kosmetycznej, czyli od pielęgnacji. Pod tym względem niesamowicie cenię sobie kosmetyki naturalne, które prawdziwie pielęgnują potrzebującą tego skórę. 



Moimi ulubionymi kosmetykami niezmiennie są te z Pat&Rub. Tonik jest ze mną od kilku miesięcy, ale to w grudniu zaczęłam z niego regularnie korzystać. Jednym słowem mówiąc - jest fantastyczny. Delikatnie koi i pielęgnuje moją suchą i wrażliwą cerę i mam wrażenie, że zostawia na skórze taką delikatną powłoczkę. Ponadto jest niesamowicie wydajny! Na wacik wylewam dosłownie odrobinkę i to w zupełności mi wystarczy.

Kolejnym ulubieńcem od dłuższego czasu jest masło do ciała również z Pat&Rub. Przysięgam, że nie spotkałam do tej pory lepszego kosmetyku w tej kategorii i jestem pewna, że ciężko będzie go pobić. Masełko nakładam w niewielkich ilościach głównie po prysznicu i dzięki niemu skóra staje się wyraźnie bardziej nawilżona i ujędrniona. Efekt ten czuć bardzo wyraźnie pod palcami - skóra jest gęsta i przyjemna w dotyku, a efekt ten trwa i trwa. To już moje drugie opakowanie i będę do tego masła wracać za każdym razem.

Olej kokosowy to u mnie nie nowość, ale ten z Organique jest ze mną po raz pierwszy. Używam go do pielęgnacji włosów i nie mogę mu tutaj niczego zarzucić, ponieważ sprawdza się świetnie.



Nowością jest dla mnie kulka Vichy, ale już po kilku użyciach wiem, że to jest właśnie to. Żałuję jedynie, że zapach nie jest bardziej delikatny i kobiecy, ale nie można mieć przecież wszystkiego :-)

Jeśli chodzi natomiast o demakijaż oczu to nie może on się odbyć bez płynu Bielenda Awokado. Zużyłam już wiele jego buteleczek i z przyjemnością do niego wracam. Bardzo dobrze radzi sobie z usunięciem makijażu przy czym nie podrażnia moich bardzo wrażliwych oczu. Uwielbiam!



W ulubieńcach grudnia nie mogłoby zabraknąć kosmetyków do makijażu brwi. Ogromnie się tutaj polubiłam z tuszem do brwi marki Collistar. Odpowiednio podkreśla on włoski pogrubiając je i układając wedle moich upodobań. Do tego aplikator jest malutki i bardzo precyzyjny.

Makijaż brwi nie jest jednak kompletny bez dobrania odpowiedniego cienia. W tym przypadku dzielnie służy mi paletka z Sephory, którą równie mocno polubiłam jak wyżej wymieniony tusz.

Eyeliner numer jeden to niezmiennie wersja żelowa z Maybelline. Używam go od ponad roku i aktualnie mam w posiadaniu już drugi słoiczek. Fantastyczna jakość za niewielką cenę!

Najczęściej używany podkład w grudniu to mój ulubieniec Clarins Skin Illusuin. Na zdjęciu widzicie już moją trzecią buteleczkę. Czy muszę dodać coś więcej? ;-)

Makijaż twarzy wykańczam podkładem w pudrze z Everyday Minerals, który świetnie sprawdza się również jako samodzielny produkt. To również moje kolejne pudełeczko i z przyjemnością będę do niego wracać w przyszłości.

Kropką nad i jest w moim przypadku muśnięcie skóry odrobiną rozświetlacza. Nie zawsze używam różu czy brązera, ale podkreślenie wybranych partii twarzy pudrem rozświetlajacym Soft and Gentle z MACa jest jak najbardziej wskazane! Używam go od zeszłej wiosny praktycznie dzień w dzień i podoba mi się efekt jaki można dzięki niemu osiągnąć.


Lakier numer jeden w grudniu to bez dwóch zdań Essie Bordeaux. Nie każdemu podoba się ten kolor, ale moim zdaniem jest on wręcz stworzony na okres jesienno-zimowy. Paznokcie pięknie pokrywa druga jego warstwa, a sam lakier utrzymuje się w dobrym stanie przez długi czas.

W ostatnim miesiącu doceniłam również dobrodziejstwo charakterystycznych gumek do włosów Invisibobble. Dzielnie trzymają kitkę przez cały dzień, a przy tym nie ciągną w nieprzyjemny sposób włosów.


Fantastyczna okazała się również moja różowa szczotka Tangle Teezer, którą uwielbiam wręcz rozczesywać włosy i całkowicie rozumiem jej fenomen :-)

Podsumowanie ulubieńców grudnia zakończę dziś na dwóch pędzlach, które zasługują na uwagę. Pierwszym jest fantastyczny Hakuro H51 do podkładu, a drugi to dość uniwersalny pędzel z Everyday Minerals, którym nakładałam ostatnio przede wszystkim podkład w pudrze. Duet pierwsza klasa!


A co Wy upodobałyście sobie szczególnie w minionym miesiącu?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

niedziela, 4 stycznia 2015

Nowości kosmetyczne z ostatnich tygodni :-)

Witajcie witajcie :-) Wraz z początkiem roku oraz nowościami, które napłynęły do mnie z różnych stron świata postanowiłam odświeżyć nieco moją działalność na blogu i ponownie zacząć aktywnie w tym wirtualnym świecie uczestniczyć. Ostatnie miesiące nie były zbyt sprzyjające w tej dziedzinie, ale postaram się to szybciutko zmienić :-)

Nowy rok zacznę lekko i przyjemnie, ponieważ pokażę Wam jakie produkty zasiliły moją kosmetyczkę. Część dobroci to oczywiście prezenty gwiazdkowe, ale kilka kosmetyków było również moim samodzielnym wyborem :D Zapraszam do lektury!


Jedną z moich nowych perełek jest bez dwóch zdań paletka Naked 3, którą postanowił obdarować mnie mój Narzeczony :-) Marka Urban Decay wkradła się na nasz rynek stosunkowo niedawno i oczywiście nie umknęło to mojej uwadze :-) Cieszę się, że Narzeczony był równie spostrzegawczy i trzymał rękę na pulsie :D



Kolejnym bardzo opłacalnym kąskiem okazało się duo z Estee Lauder, które upolowałam w Douglasie przy okazji innych zakupów. Zestaw ten zawiera krem i korektor pod oczy, które po kilku użyciach wzbudziły moją ogromną sympatię. Zakup ten był bardzo opłacalny, ponieważ zapłaciłam za niego 39zł, a zarówno jeden jak i drugi kosmetyk to 1/3 standardowej pojemności.



Całkowitą nowością jest dla mnie również puder brązujący z MAC, który chodził za mną od jakiegoś czasu. Wybrałam sobie odcień Golden, odpowiedni dla mnie na obecną porę roku. Latem oczywiście będzie dla mnie zbyt jasny, ale i wtedy znajdzie się dla niego jakieś zastosowanie.


Naturalną pielęgnację ciała czy też włosów cenię  od bardzo dawna i do oleju kokosowego również wracam bardzo regularnie. Ten z Organique sprawdza się fantastycznie, jest tłoczony na zimno i ma cudowny, naturalny zapach.


Strzałem w dziesiątkę wśród gwiazdkowych upominków były perfumy Chance Chanel, które natychmiast stały się moim numerem jeden. Mam oczywiście wiele swoich ukochanych zapachów, ale ten jest niezwykle ponadczasowy i tak charakterystyczny dla marki Chanel. Mając zamknięte oczy mogłabym je rozpoznać bez problemu.



Makijaż brwi to u mnie podstawa dlatego lubię mieć wybór w doborze kosmetyków do tego celu. Kilka tygodni temu zakupiłam online na Douglasie zestaw do brwi Collistar, który składa się z brązowego tuszu oraz kredki do podkreślania dolnego łuku. Przyznam, że zestaw ten bardzo dobrze się u mnie sprawdza i z przyjemnością z niego korzystam. Lakier, tusz do rzęs i kredkę do oczu (wraz z kosmetyczką, której na zdjęciu nie ma) to przemiły prezent urodzinowy od koleżanki.  Nie ukrywam, że to właśnie ona miała duży wpływ na wybór zestawu do brwi z tej samej marki :-) Wszystkie kosmetyki są na poziomie!



Skoro o brwiach mowa to punktem obowiązkowym była nowa paletka do brwi. Poprzednia z Essence sprawdzała się świetnie i ciemniejszy cień dobił dna, ale opakowanie było prawdę mówiąc koszmarne więc szukałam ładniejszego zamiennika. Zastanawiałam się czy postawić na Aqua Brow czy na kasetkę Sephory, ale stwierdziłam, że ta druga jest o wiele bardziej praktyczna i szybsza w obsłudze. Z wyboru jestem szalenie zadowolona, jakość cieni jest świetna, a i pędzelek dobrze się sprawdza. Wizualna strona produktu również zasługuje na piątkę z plusem!


Olejek Nuxe to punkt obowiązkowy w mojej pielęgnacji ciała! Zarówno zapach jak i działanie w zupełności zaspokajają moje wymagania i po prostu nie wyobrażam sobie nie mieć go u siebie. W tym roku Nuxe się bardzo postarał i stworzył świetne zestawy zawierające również krem, mini olejek oraz cudownie pachnącą świecę. Cieszę się, że jeden z tych zestawów wpadł w moje ręce :-)


Ostatnim zakupem bardziej z potrzeby niż z kaprysu był antyperspirant z Vichy, który jest bardzo polecany przez wiele z Was. Używam go od niedawna, ale muszę przyznać, że faktycznie różnica jest. Żałuję jedynie, że zapach nie jest bardziej delikatny i kobiecy, ten kojarzy mi się raczej z męską pielęgnacją.



A co ciekawego Wam wpadło ostatnio w ręce? Może jakieś nowości, które również sprawiły tyle przyjemności co i mnie?

Pozdrawiam serdecznie!
bG
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...