Uwielbiam swoje codzienne, małe rytuały, zwłaszcza te pielęgnacyjne. Stanowią one pewnego rodzaju odnośnik, który sprawia, że czuję się gotowa do działania. Poranna rutyna ma duży wpływ i na moje samopoczucie i na efektywność. Chociażby umycie twarzy - niby nic, ale jeżeli bym pominęła ten krok to byłabym przez cały dzień zaspana. Naprawdę :-)
Od dłuższego czasu moja poranna pielęgnacja wygląda tak samo i właściwie nic się w niej nie zmienia. Z efektów jestem więcej niż zadowolona więc zapraszam Was do zapoznania się z moimi kosmetykami na dzień dobry ;-)
Od czego zaczynam dzień? Od najprostszej czynności na świecie - od umycia twarzy. Mam kilku swoich ulubieńców w tej kategorii, do których zapewne za jakiś czas wrócę, ale w chwili obecnej sięgam z ogromną przyjemnością po mleczko do demakijażu Ziaja PRO do cery suchej i normalnej.
I nie byłoby w tym właściwie nic szczególnego gdyby nie to, że jest to mleczko do demakijażu, a ja używam go z wodą jak typowy żel. I przyznam się Wam, że taki sposób używania bardzo mi odpowiada. Skóra oprócz tego, że jest oczyszczona i odświeżona nie ulega wysuszeniu i nie jest ściągnięta, czego staram się bardzo wystrzegać. Do tego kosmetyk łatwo zmywa się z twarzy i ma neutralny, choć lekko mleczny zapach. Ogromnie lubię! Pisałam o nim więcej tutaj - klik klik.
Kolejnym krokiem jest obowiązkowo woda różana, w chwili obecnej używam tej marki Bioline. Co tu dużo mówić, uwielbiam! Generalnie mam ogromną słabość do róży w kosmetykach i chwalę sobie ją pod względem działania jak i samego aromatu. Zdecydowanie jest to coś dla mnie.
Bio hydrolat z różą damasceńską cudownie łagodzi podrażnienia, nawilża i działa na moją wrażliwą cerę kojąco. Skład tego kosmetyku jest godny do naśladowania przez inne firmy! Polecam jeden ze swoich wcześniejszych wpisów odnośnie tego kosmetyku, możecie przeczytać więcej o tutaj :-)
Po takim oczyszczeniu i tonizowaniu używam oczywiście kremu nawilżającego do twarzy. W zależności od potrzeby mieszam go z serum bądź nakładam na skórę samodzielnie.
Od niedawna moim codziennym kremem jest krem na dzień z Biolaven. Przyznam, że jestem z niego bardzo zadowolona, ponieważ solidnie nawilża moją suchą skórę i daje mi poczucie komfortu. Oprócz tego nadaje się pod makijaż i nie podrażnia mojej wrażliwej cery. Miałam wcześniej krem na noc z tej serii i również byłam nim zachwycona. Brawo Biolaven!
A serum? Moje ulubione to oczywiście serum przywracające blask z Sephory, które przeznaczone jest do ziemistej i nieregularnej cery. Jest to moje odkrycie w pielęgnacji cery i myślę, że długo ze mną pozostanie. Już po kilku użyciach widzę poprawę stanu cery, buzia jest widocznie rozjaśniona i wygląda zdecydowanie lepiej. Najczęściej mieszam kilka kropli tego kosmetyku z kremem, ale bywa i tak, że nakładam go solo. Nadaje się pod makijaż, a krem dzięki zmieszaniu lepiej się wchłania.
To by było na tyle jeżeli chodzi o moją poranną rutynę. Kosmetyków, po które sięgam nie jest dużo, ale jestem zadowolona ze stanu cery. Zapewne za jakiś czas coś zmienię lub wprowadzę nowości, ale do powyższych kosmetyków będę wracać i serdecznie Wam je polecam.
A jak u Was wygląda pielęgnacja na dzień dobry?
Macie swoich stałych ulubieńców czy lubicie eksperymentować z nowościami?
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Miałam tylko krem Biolaven, ale dla mnie był za słaby :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest idealny :-)
UsuńKurcze a ja żadnego z tych kosmetyków jeszcze nie testowałam :D
OdpowiedzUsuńJa każdy z nich uwielbiam :-)
UsuńBardzo ciekawi mnie ten hydrolat z bioline :) Już dawno wpadł mi w oko ;)
OdpowiedzUsuńJest fantastyczny, musisz wypróbować!
UsuńU mnie poranna rutyna wygląda podobnie :) A krem Biolaven uwielbiam!
OdpowiedzUsuńTo tak jak ja :-)
UsuńUmycie twarzy po nocy to najlepsze co mnie moze spotkac rano;))
OdpowiedzUsuńO tak! :-)
UsuńBardzo ciekawa pielęgnacja. Z Biolaven mam tylko żel do mycia twarzy :)
OdpowiedzUsuńZadowolona z niego jesteś?
UsuńChoć żadnego z tych produktów nie używałam - Twoja poranna pielęgnacja bardzo mi się podoba. Kompleksowa. Ja stawiam na nawilżanie :) A wieczór na bogatszą pielęgnację dopiero.
OdpowiedzUsuńPozdrowionka serdeczne! :)
Dziękuję, aż zrobiło mi się miło :-) wieczorem też stawiam na konkret i bardzo lubię nakładać też maski :-)
Usuńt
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł z używaniem mleczka do twarzy do mycia buzi i na pewno wypróbuje.Ponieważ mam jedno z całkiem fajnym składzie i nie chce żeby się zmarnował ;)
OdpowiedzUsuńWypróbuj koniecznie, to jest super sposób na zużycie jeżeli do samego demakijażu wolisz stosować inną formę ;-)
UsuńUwielbiam mleczka do makijażu. =)
OdpowiedzUsuńwww.niedokoncakosmetycznie.pl
:-)
UsuńTo serum to chyba coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo je lubię :-)
Usuńnie przepadam za mleczkami, ale krem z bioleven miałam i bardzo go lubiłam ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też się świetnie sprawdza!
Usuńciekawy masz sposób na używanie mleczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi odpowiada taka forma używania go :-)
Usuńzaciekawiło mnie to serum.
OdpowiedzUsuńPrawidłowo, bo działanie mega przyjemne!
UsuńRównież lubię hydrolaty :)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi ;-)
UsuńWidzę sporo podobieństw :) U mnie też elementem porannej rutyny jest ten sam krem z Biolaven, ale nieodłącznym też jej elementem są jednak filtry przeciwsłoneczne :)
OdpowiedzUsuńJa również nie budzę się bez umycia twarzy :D Niby nic, ale poranna pielęgnacja ma ogromne znaczenie. Dla psychiki przede wszystkim ;D Serum Sephorowe trafia w moją słabość.. opakowaniem ;) Aż zerknę sobie na skład jak znajdę, a nuż się kiedyś skuszę skoro u Ciebie sprawdza się tak fajnie :)
OdpowiedzUsuń