niedziela, 28 stycznia 2018

Zimowa pielęgnacja | Ciało.

Dziś znów o smarowidłach i czyścikach, ale nie byle jakich, bo o moich ulubionych! Sezon jesienno-zimowy traktuję głównie jako kompleksowe spa dla ciała i duszy i to jest również moment, kiedy ze zdwojoną chęcią wracam do swoich ulubieńców. Tym razem nie było inaczej, ale uwaga, uwaga! W zbiorze znalazła się również jedna nowość :-)

Jesienno-zimowa rutyna w pielęgnacji ciała: Babydream Fur Mama, Bioline, Rituals.
Po pierwsze: mycie!

Czyli myjący balsam, żel lub peeling. W tym sezonie bez dwóch zdań królował u mnie balsam do kąpieli Babydream Fur Mama. Używam go od wielu lat i od wielu lat jest tak samo niezawodny. Uwielbiam go za absolutnie przepiękny, pudrowy zapach oraz delikatne oczyszczanie. Ze względu na chwilowy brak wanny używam go jedynie pod prysznicem, ale w żaden sposób nie ujmuje to jego skuteczności. Powiem nawet więcej - tym kosmetykiem nie robicie sobie jakiejkolwiek krzywdy. Nie przesusza nawet wrażliwej i delikatnej skóry, podczas mycia działa jak delikatnie oczyszczające mleczko. Mój całoroczny ulubieniec, który zwłaszcza jesienią i zimą pozwala zrelaksować się podczas kąpieli. Bardziej obszerny wpis odnośnie duetu dla mam znajdziecie tutaj.

Czasami jest jednak potrzebne konkretne oczyszczenie, a nawet peeling. Ten Rituals z serii The Ritual Of Sakura jest u mnie nowością, ale mocno eksploatowaną. Nie wiedziałam czego się po nim spodziewać, ale już po pierwszym użyciu wiedziałam - to było to! Zapach ma naprawdę intensywny, głęboki. Wrażliwe osoby mogą narzekać na lekki ból głowy, ale mnie on nie przeszkadza, a co więcej - lubię tę intensywność, bo różni się od większości delikatnych aromatów, które u mnie dominują. Opakowanie, cóż... Mogłoby być nieco lepsze, ponieważ moje w jednym miejscu się uszkodziło i z środka zaczęły wypływać olejki. Nie byłoby  to dla mnie jednak takie bolesne, gdyby nie fakt, że olejki w tym peelingu są naprawdę zacne. Oprócz dominującego cukru mamy tutaj bowiem olej z krokosza barwierskiego, olej z awokado, olej ze słodkich migdałów, olej makadamia, olej jojoba, olej argonowy, słonecznikowy wraz z ekstraktami z kwiatu wiśni oraz wyciągiem z ryżu. Rozumiecie więc moje niezadowolenie z opakowania. Ale pomijając ten defekt, sam kosmetyk jest fantastyczny! Można nim wykonać naprawdę solidny masaż połączony z oczyszczaniem. Peeling ten bezbłędnie złuszcza naskórek i zauważalnie wygładza ciało. Zapach zaś utrzymuje się naprawdę długo, czuję go nawet wtedy kiedy nałożę na skórę inny kosmetyk do pielęgnacji. Biorąc jednak pod uwagę bogaty skład nie zdziwcie się, że po peelingu kolejny krok w pielęgnacji nie będzie obowiązkowy. Olejki zostawiają delikatną warstwę, która daje poczucie komfortu. Czasami bywało tak, że nie miałam czasu bądź chęci na dodatkowe nawilżanie ciała, po tym peelingu mogłam pominąć tek krok i nie stała mi się żadna krzywda.

Po drugie: nawilżanie!

I tutaj również wiodącą pozycję ma seria Babydream. Tym razem wybrałam olejek dla dzieci oraz lotion dla mam. Ten pierwszy występuje u mnie zamiennie z olejkiem Babydream Fur Mama i lubię go właściwie tak samo mocno. Czy można chcieć czegoś więcej niż naprawdę atrakcyjnego składu, przyjemnego zapachu i świetnego działania? Ja tutaj otrzymuję wszystko, co jest mi niezbędne. Do tego patrząc na stosunek jakości do ceny to wychodzi nam kosmetyk idealny. Lotion/balsam dla mam to natomiast idealne dopełnienie balsamu do kąpieli wspomnianego wcześniej. Ten sam pudrowy zapach, działanie na wysokim poziomie. Lotion troszeczkę bieli skórę i trzeba go  przez chwilę wmasowywać, ale myślę, że taki krok na pewno wyjdzie każdemu na plus. Ja ze swojej strony polecam i szczerze nie mam się do czego przyczepić.

Po trzecie: ochrona!

Ochrona przed wiatrem i mrozem, ale również gorącymi kaloryferami, bo w sezonie jesienno-zimowym jest tego zdecydowanie więcej niż w pozostałych miesiącach w roku. Można sięgnąć po tłusty bądź półtłusty krem, można sięgnąć po różnego rodzaju oleje czy masła. U mnie jest to czyste masło shea marki Bioline. Do czego jest mi ono potrzebne? Otóż masło to ma bardzo szerokie zastosowanie. Ja smaruję nim przede wszystkim przesuszone dłonie, szyję z dekoltem, a czasami nawet końcówki włosów w ciągu dnia lub przed samym myciem. Kosmetyk ten idealnie nada się również do pielęgnacji stóp lub łokci. Marka Bioline ma w moim domu naprawdę duże uznanie. Miałam już kilka kosmetyków z różnych kategorii i z ich działania naprawdę odczuwałam satysfakcję. Najmilej wspominam wodę różaną, która stała się jednocześnie ulubioną z dotychczas stosowanych.

Podzielcie się ze mną swoją pielęgnacyjną rutyną oraz ulubieńcami, do których z przyjemnością wracacie.

Pozdrawiam serdecznie!
bG

29 komentarzy:

  1. Twój olejek nadal u mnie czeka .. ale czytam. czytam i chyba zacznę go używać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Serię dla ciężarnych babydream też uwielbiam! Balsam do mycia, lotion do ciała - są CUDNE!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cała seria jest rewelacyjna, uwielbiam tak samo! :-))

      Usuń
  3. Lubię Babydream :) Jeszcze olejek ten różowy dla mam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo lubię kosmetyki Babydream, ostatnio myję się serią dziecięcą. To prawda, że skórę trzeba chronić przed chłodem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba, trzeba! Bo później mogą być nieprzyjemne konsekwencje...

      Usuń
  5. U mnie delikatne mycie, dobry peeling i odpowiednie nawilżenie ciała to podstawa w sezonie grzewczym. Chociaż kosmetyków, o których piszesz jeszcze nie używałam, to mam nadzieję, że będę miała okazję je przetestować, chociaż obok nich też mam wiele innych rzeczy na oku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak samo jak ja, zawsze się znajdzie coś ciekawego do przetestowania :-) Ale do kosmetyków Babydream wracam regularnie i szczerze je uwielbiam :-)

      Usuń
  6. Z Babydream bardzo lubię szampon do włosów ;) Tych produktów nie miałam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś też używałam, muszę do niego wrócić :-)

      Usuń
  7. Używałam dawno temu olejku i szamponu z Babydream, niestety dziecięce kosmetyki średnio się u mnie sprawdziły ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Też sobie lubię Babydream poużywać :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Też nieraz używam te produkty z Babydream :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam kosmetyki z babydream...ale dla mojej pociechy! Widzę, że musze zacząć je stosować, mm nadzieje, że młody się nie obrazi! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Babydream uwielbiam, tanie i dobre, no i pięknie pachnące! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Rituals chętnie bym wypróbowała!

    OdpowiedzUsuń
  13. Unfortunately im not ready for Babydream product but this brand sound interesting dear..
    https://clicknorder.pk online shopping in lahore

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja stosuję emolientową pielęgnację w trakcie zimy

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę ustalić koniecznie swoją jedną pielęgnację, póki co buszuję, ale chyba idzie to w dobrym kierunku :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Peeling od Rituals również bardzo lubię, podobnie maslo shea. Natomiast Babydream zdarza mi się kupować choc nie mam ulubionych produktów :)

    OdpowiedzUsuń
  17. moim pielęgnacyjnym rytuałem jest wieczorny demakijaż i dokładne wklepywanie olejków i kremów :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Najważniejsze w zimę jest nawilżanie skóry, natłuszczanie jej.

    OdpowiedzUsuń
  19. Należy o siebie dbać we wszystkie miesiące, nie tylko zimą...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...