piątek, 10 marca 2017

Perełki makijażu.

Makijaż jest dla mnie ogromną przyjemnością i chwilą relaksu. Oczywiście nie jest tak zawsze, ponieważ niekiedy czuję się zmęczona na myśl o nakładaniu poszczególnych warstw i w takie właśnie dni daję skórze odpocząć.
Dzisiejszy wpis ma jednak za zadanie pokazać Wam te kosmetyki, które ostatnio bardzo mi przypasowały i z którymi raczej się nie rozstaję. Oczywiście nie jest to pełna paleta makijażowa, ponieważ brakuje przykładowo tuszu do rzęs, ale są to kosmetyki, które znacząco wpłynęły na moją codzienną rutynę.


Pierwszym ulubieńcem jest podkład Clarins Extra Comfort, który zakupiłam z myślą o jesieni i zimie. Ma on gęstą, kremową konsystencję, cudowny zapach typowy dla tej marki i oczywiście kryje na wysokim poziomie. Do tego bardzo przyjemnie się go nakłada i utrzymuje się na skórze przez wiele godzin.



Dla mnie, posiadaczki suchej skóry był bardzo dobrym wyborem i z przyjemnością do niego kiedyś wrócę. Wspaniale sprawdził się nawet w dniu mojego ślubu.

Nowością, którą mam od kilku miesięcy jest natomiast puder MAC Studio Fix, którym najczęściej utrwalam podkład. Daje on matowe wykończenie i dodatkowo kryje ewentualne nierówności, ale nałożony solo też daje radę. Naprawdę go polubiłam i jest dobrym zamiennikiem ulubieńca z Everyday Minerals.


Oprócz powyższych kosmetyków, w mojej kosmetyczce zagościła również nowość, a zarazem ciekawostka - miniaturka Smashbox Photo Finish Primer Water.


Jest to płyn, który służy mi po nałożeniu podkładu i pudru MAC. Niekiedy zdarzało mi się uzyskać zbyt matowy efekt, który nie do końca mi odpowiadał, ale po rozpyleniu wody Smashbox efekt ten jest zniwelowany, a makijaż wygląda zdecydowanie bardziej naturalnie. Świetny wynalazek!


Pełny makijaż bez użycia cieni? Raczej nie w moim przypadku. Nie mam wielu palet i jeżeli już czegoś używam to się do tego przywiązuję i nie eksperymentuję z innymi kolorami.
Kilka miesięcy temu zapragnęłam jednak koloru, który właściwie był dla mnie bardzo nieuchwytny. Czy naprawdę tak ciężko kupić piękny, nasycony i połyskujący żurawinowy cień? Ja miałam z tym ogromny problem aż do wizyty w salonie Inglot.
Kolor 450 z ich palety choć nie ma dokładnie tego wykończenia, o które mi chodziło, ma przepiękny odcień. Podobnie bardzo przypadł mi do gustu cień MAC Rich Core, po który sięgam bardzo regularnie.

A jakie kosmetyki w ostatnim czasie wywarły na Was wyjątkowo dobre wrażenie?
Może polecicie coś ciekawego?

Pozdrawiam serdecznie!
bG

7 komentarzy:

  1. Nie znam żadnego z Twoich ulubieńców, ale też nie do końca wpisują się w moje potrzeby :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja mam pytanie za 100 punktów - czym i w jaki sposób nakładasz ten podkład? Paluchem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do opakowania jest dołączona szpatułka, a podkład rozprowadzam pędzlem, ale zdarza się też, że dłonią.

      Usuń
  3. Ja w roli takiego spryskiwacza używam fixera w spreyu z Inglota i sprawdza się super :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...