Dziś w ramach luźnego wpisu chciałabym pokazać Wam produkty, które zasiliły ostatnio moje półki i których będę stopniowo dodawać recenzje. Patrząc na wszystkie zdjęcia, które zrobiłam wydaje mi się, że jest tego dosyć dużo. Z drugiej strony jednak przestałam gromadzić zapasy i zdecydowana większość kosmetyków jest już w użyciu - stwierdzam więc, że nie jest tak źle :-)
Przechodząc do konkretów - to, co najbardziej mnie cieszy, to oczywiście kosmetyki Pat&Rub. Relaksujące masło do ciała z kokosem i trawą cytrynową to mój absolutny faworyt i z ogromną przyjemnością sięgam po kolejne opakowania. Scrub cukrowy z linii otulającej to dla mnie nowość, ale jakże przyjemna! Jeszcze w tamtym roku nie mogłam znieść tego zapachu, ale teraz ciężko oderwać nos od pojemniczka :-) Wiadomo, gust się z czasem zmienia ;-) Ostatnią nowością z Pat&Rub jest dla mnie tarka do stóp, którą polecało wiele osób.
Niedawno postanowiłam zabrać się ponownie za regularne olejowanie włosów przed myciem. Zastanawiałam się przez jakiś czas, na który olej kokosowy postawić i ostatecznie wybrałam ten z Be Organic.
W pielęgnacji włosów doszła również mgiełka z olejkami z Timotei. Po tego typu produkty nie sięgam zbyt często więc ciekawa jestem, czy zauważę jakąś większą różnicę po dłuższym stosowaniu.
Jeżeli chodzi o dalszą pielęgnację twarzy i ciała, moją kolejną nowością jest płyn micelarny Sylveco. Ten kosmetyk jest ze mną już od kilku tygodni i zdążyłam go dobrze poznać więc mogę z pewnością podzielić się z Wami tym, że bardzo go polubiłam.
Krem do rąk zawsze się przyda więc wychodzę z założenia, że warto mieć jakiś pod ręką. Vaseline to dla mnie totalna nowość. Jeżeli chodzi natomiast o koncentrat cynamonowo-kofeinowy z BingoSpa to naczytałam się o nim tyle, że mając go w zasadzie stacjonarnie pod ręką nie mogłam go nie kupić. Efekt palenia skóry jest niezły ;-)
Od wielu lat w rankingu z antyperspirantami i deodorantami wierna byłam tylko produktom w formie kulki. Nowości Rexony i Dove są zatem dla mnie nie lada atrakcją i ciekawa jestem czy spodobają mi się na tyle, że zmienię swoje upodobania?
Pilniczek Ewy Schmitt kupiłam w zasadzie z potrzeby. Wcześniej używałam przez wiele lat wersji papierowej i byłam zadowolona, choć nie wszystkie były tak samo dobre. Pół roku temu kupiłam pierwszy szklany pilniczek, ale po jednym użyciu niestety go potłukłam. Ten ma kaftanik więc mam nadzieję, że pobędzie ze mną dłużej, bo efekt piłowania jest naprawdę świetny!
Podkład Dior to taka nowość z zaskoczenia, ponieważ dostałam go w prezencie :-) Użyłam go póki co tylko raz, ponieważ jestem chwilowo do tego koloru zbyt mocno opalona, ale efekt, który uzyskałam naprawdę mi się spodobał :-) Jeżeli chodzi o zapachy to na moje potrzeby również mam ich całkiem sporo, ale kiedy tylko pojawiła się okazja żeby porównać moje ulubione Lancome Hypnose z odpowiednikiem z Nicole... nie mogłam się powstrzymać :-) Zakup Honolulu to spontaniczna sprawa i nie jestem do końca zadowolona więc dalej szukam czegoś innego w tej kategorii.
Niedawno doszedł do mnie ogrom kosmetyków Balea i teraz pokażę Wam tylko tę część, którą mam w chwili obecnej w użyciu. Szampon i odżywka są mi dobrze znane i z chęcią sięgnęłam po ten duet ponownie.
Żele i olejki do mycia ciała zawsze są potrzebne. Ja właśnie zużyłam wersję malina z trawą cytrynową i te są kolejnymi, którymi będę się myć. Muszę powiedzieć, że limonka to jedna z moich ulubionych wersji, zwłaszcza o tej porze roku. Dwóch pozostałych jeszcze nie otwierałam, ale lada dzień zobaczę jak się sprawdzają. Ciekawa jestem szczególnie tego olejku.
Z nowości to by było u mnie chyba na tyle. Jeżeli interesują Was kosmetyki Balea to zapraszam do zerknięcia na poniższy link, gdzie mam ich trochę do sprzedania :-) Połowa z nich jest już zarezerwowana, ale sporo jeszcze zostało do wyboru :-)
Przechodząc do konkretów - to, co najbardziej mnie cieszy, to oczywiście kosmetyki Pat&Rub. Relaksujące masło do ciała z kokosem i trawą cytrynową to mój absolutny faworyt i z ogromną przyjemnością sięgam po kolejne opakowania. Scrub cukrowy z linii otulającej to dla mnie nowość, ale jakże przyjemna! Jeszcze w tamtym roku nie mogłam znieść tego zapachu, ale teraz ciężko oderwać nos od pojemniczka :-) Wiadomo, gust się z czasem zmienia ;-) Ostatnią nowością z Pat&Rub jest dla mnie tarka do stóp, którą polecało wiele osób.
Niedawno postanowiłam zabrać się ponownie za regularne olejowanie włosów przed myciem. Zastanawiałam się przez jakiś czas, na który olej kokosowy postawić i ostatecznie wybrałam ten z Be Organic.
W pielęgnacji włosów doszła również mgiełka z olejkami z Timotei. Po tego typu produkty nie sięgam zbyt często więc ciekawa jestem, czy zauważę jakąś większą różnicę po dłuższym stosowaniu.
Jeżeli chodzi o dalszą pielęgnację twarzy i ciała, moją kolejną nowością jest płyn micelarny Sylveco. Ten kosmetyk jest ze mną już od kilku tygodni i zdążyłam go dobrze poznać więc mogę z pewnością podzielić się z Wami tym, że bardzo go polubiłam.
Krem do rąk zawsze się przyda więc wychodzę z założenia, że warto mieć jakiś pod ręką. Vaseline to dla mnie totalna nowość. Jeżeli chodzi natomiast o koncentrat cynamonowo-kofeinowy z BingoSpa to naczytałam się o nim tyle, że mając go w zasadzie stacjonarnie pod ręką nie mogłam go nie kupić. Efekt palenia skóry jest niezły ;-)
Od wielu lat w rankingu z antyperspirantami i deodorantami wierna byłam tylko produktom w formie kulki. Nowości Rexony i Dove są zatem dla mnie nie lada atrakcją i ciekawa jestem czy spodobają mi się na tyle, że zmienię swoje upodobania?
Pilniczek Ewy Schmitt kupiłam w zasadzie z potrzeby. Wcześniej używałam przez wiele lat wersji papierowej i byłam zadowolona, choć nie wszystkie były tak samo dobre. Pół roku temu kupiłam pierwszy szklany pilniczek, ale po jednym użyciu niestety go potłukłam. Ten ma kaftanik więc mam nadzieję, że pobędzie ze mną dłużej, bo efekt piłowania jest naprawdę świetny!
Podkład Dior to taka nowość z zaskoczenia, ponieważ dostałam go w prezencie :-) Użyłam go póki co tylko raz, ponieważ jestem chwilowo do tego koloru zbyt mocno opalona, ale efekt, który uzyskałam naprawdę mi się spodobał :-) Jeżeli chodzi o zapachy to na moje potrzeby również mam ich całkiem sporo, ale kiedy tylko pojawiła się okazja żeby porównać moje ulubione Lancome Hypnose z odpowiednikiem z Nicole... nie mogłam się powstrzymać :-) Zakup Honolulu to spontaniczna sprawa i nie jestem do końca zadowolona więc dalej szukam czegoś innego w tej kategorii.
Niedawno doszedł do mnie ogrom kosmetyków Balea i teraz pokażę Wam tylko tę część, którą mam w chwili obecnej w użyciu. Szampon i odżywka są mi dobrze znane i z chęcią sięgnęłam po ten duet ponownie.
Żele i olejki do mycia ciała zawsze są potrzebne. Ja właśnie zużyłam wersję malina z trawą cytrynową i te są kolejnymi, którymi będę się myć. Muszę powiedzieć, że limonka to jedna z moich ulubionych wersji, zwłaszcza o tej porze roku. Dwóch pozostałych jeszcze nie otwierałam, ale lada dzień zobaczę jak się sprawdzają. Ciekawa jestem szczególnie tego olejku.
Z nowości to by było u mnie chyba na tyle. Jeżeli interesują Was kosmetyki Balea to zapraszam do zerknięcia na poniższy link, gdzie mam ich trochę do sprzedania :-) Połowa z nich jest już zarezerwowana, ale sporo jeszcze zostało do wyboru :-)
A co u Was przybyło ciekawego w nowościach?
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Krem Vaseline znam sprzed ponad 10 lat. Bardzo się ciesze, że wrócił do sprzedaży
OdpowiedzUsuńJa Vaseline znałam tylko z opinii innych osób, teraz mam pierwszą okazję żeby zapoznać się z asortymentem tej marki.
UsuńNa jesień w tym roku w końcu muszę się zaopatrzyć w kosmetyki z serii otulającej z P&R :) Tyle czasu już za mną chodzą
OdpowiedzUsuńZa mną od jakiegoś czasu chodziła właśnie ta seria otulająca i jestem totalnie zauroczona :-) Planuję do kompletu dokupić sobie jeszcze masełko albo olejek :-)
UsuńJa również jestem ciekawa tego olejku z Baeli, myślę żeby sobie go kupić przy okazji zakupów w DM
OdpowiedzUsuńDam znać jak się spisuje :-)
UsuńSuper nowości. Niech Ci wszystko dobrze służy :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-) Póki co jestem ogólnie zadowolona :D
UsuńCiekawe nowości, będę obserwować i czekać na ich recenzje. Co do moich nowości to u mnie ostatnio z nimi słabo. Glinkę fioletową sobie zakupiłam i zastanawiam się w jaki sposób najlepiej ją wykorzystać;)
OdpowiedzUsuńDzięki, na pewno dam znać jak to wszystko się u mnie spisuje :-) A co do glinki ja bym ją wykorzystała klasycznie do różnych maseczek :-) Fajnie jest czasami pokombinować, fioletowej glinki jeszcze nie miałam :-)
UsuńMam ochotę na coś otulającego :)
OdpowiedzUsuńO tak, otulenie to podstawa ;-)))
UsuńMuszę w końcu zapoznać się z kosmetykami P&R, bo wstyd się przyznać, ale testowałam chyba tyko krem do rąk! Płyn micelarny z Sylveco mnie niestety podrażnia :( Czekam na recenzję podkładu z Dior, jestem ciekawa czy Ci podpasuje i jak się prezentuje na twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa z kremów do rąk używałam tylko tego z serii dla mężczyzn, bo u nas akurat regularnie bywa ;-) A odnośnie tego płynu micelarnego to też się obawiałam, że będzie mnie podrażniać (wnioskowałam tak na podstawie samego zapachu, który przypomina mi aromat do ciasta), ale nic takiego się nie dzieje i mogę myć nim nawet oczy :-)
UsuńSporo ciekawych nowości ;). Przede wszystkim zainteresowały mnie kosmetyki z P&R oraz płyn z Sylveco. Miałam odżywkę z Balea Oil Repair i byłam z niej zadowolona :).
OdpowiedzUsuńZ tej serii Oil Repair lubię przede wszystkim szampon, bo jest łagodny dla mojej wrażliwej skóry głowy :-))
UsuńWidzę też tutaj moich faworytów :) Pat&Rub - !!!!!! chociaż wolę inną wersje zapachową - linia cudowna, osobiście karmel zostawiam na jesień ;-)
OdpowiedzUsuńDior - podkład pokochałam i Ty też to na pewno uczynisz !!! :) i czekam a opinie Balea ! ;)
Dla mnie karmel nie jest aż tak oczywisty dlatego z chęcią już teraz zaczęłam grzebać paluchami w pojemniczku ;-))
Usuńi jak karmel :)!?
UsuńJestem zakochana :-)
UsuńŚwietne nowości. Oby wszystko Ci służyło jak najlepiej ;)
OdpowiedzUsuńDzięki ;-))
Usuńsuper nowości, mnie ostatnio też sporo przybywa. przyjemnego testowania.
OdpowiedzUsuńRexona protection jest świetna, ale Dove jeszcze nie znam tej wersji
OdpowiedzUsuńDove super pachnie :-)
UsuńPłyn lipowy już od dawna jest na mojej wish liście i do tej pory nie mam okazji go nigdzie dostać;/
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na recenzję podkładu z Dior:)
Też długo za nim chodziłam i nie żałuję, że się zdecydowałam :-)
UsuńZnam i chętnie kupuję antyperspirant Dove i Rexona właśnie z tej serii maximum protection - dla mnie to tańsze odpowiedniki kulki Vichy. Chętnie sama przetestowałabym micel Sylveco i kosmetyki Pat & Rub
OdpowiedzUsuńCzy tańsze nie wiem, powiedziałabym raczej, że są w tej samej kategorii cenowej :-) Vichy kupowałam w cenie 27zł, widziałam, że Rexona kosztuje podobnie, a Dove coś około 35zł. Sylveco i Pat&Rub ogromnie polecam, świetne kosmetyki!
UsuńWybacz małe niedoprecyzowanie - ja z racji emgiracji, mam Vichy w cenie stacjonarnej minimum £8, Rexona i Dove to około połowa ceny [bez promocji, można i taniej wyrwać]. Z tego właśnie powodu są to dla mnie tańsze odpowiedniki, a działają równie dobrze. Z Sylveco się dopiero po mału zaprzyaźniam, Pat & Rub coś się pojawiło i było ok :)
UsuńNo to rzeczywiście spora różnica! U mnie Vichy się ogólnie sprawdziło, ale zapach był dla mnie jednak zbyt męski - mowie tutaj o wersji zielonej ;-) za to Dove podoba mi się bardzo!
UsuńNabrałam ochoty na Pat&Rub:)
OdpowiedzUsuńNie dziwie się :-)))
Usuń