Makijaż u większości z nas jest nieodłącznym elementem dnia codziennego, pomaga poczuć się pewniej we własnej skórze, a nawet rozwija wyobraźnię. To, że po całym dniu naszym obowiązkiem jest go zmyć, teoretycznie również wiemy, jednak by skóra nie płatala figli lepiej o tym nie zapominać.
Demakijaz to wbrew pozorom całkiem przyjemny rytuał dla cery, pozwala ją oczyścić z nagromadzonych w ciągu dnia nieczystości, jest to również pierwszy krok podczas wieczornej pielęgnacji.
Po jakie kosmetyki najczęściej sięgam? Po płyny micelarne, które po wielu latach okazały się najbardziej łagodne dla mojej cery. Wypróbowałam ich już wiele i w ciągu tego czasu znalazłam swoich faworytów, do których co jakiś czas wracam. Dziś napiszę kilka słów o płynie micelarnym z Sylveco, który należy do gamy kosmetyków naturalnych. Zauważyłam, że wiele kobiet bardzo ceni sobie tę firmę za ich coraz bardziej rozbudowany asortyment, bogate i naturalne składy oraz za sam fakt, że jest to nasza polska marka.
Jak odnoszę się do samego kosmetyku Sylveco?
Na samym początku miałam pewne obawy czy aby przypadkiem po jego użyciu nie wystąpi u mnie reakcja alergiczna. Strach ten wiązał się przede wszystkim przez sam zapach, który może i jest przyjemny, ale wydał mi się nieco sztuczny i podobny do aromatu do ciasta. Zauważyłam, że często podrażniają mnie kosmetyki właśnie przez specyficzne dodatki zapachowe, które są zawarte w składach. Tutaj niczego podobnego na liście INCI nie zaobserwowałam, dlatego postanowiłam spróbować... i nie żałuję.
Płyn micelarny okazał się dla mnie niezwykle łagodny i dokładnie zmywa mój makijaż. Nadaje się według mnie do oczyszczania okolic oczu, dobrze radzi sobie z tuszem do rzęs, cieniami i eyelinerem. Najbardziej cieszy mnie fakt, że podczas demakijażu skóra twarzy mnie nie szczypie, oczy nie łzawią, a płyn jest przy okazji bardzo wydajny. Na cały demakijaż przeznaczam jedynie dwa płatki kosmetyczne, następnie myję twarz żelem - również marki Sylveco :-)
Płyn ten ważny jest przez 6 miesięcy od momentu otwarcia - to również dobrze świadczy o samej zawartości tej niepozornej buteleczki.
Demakijaz to wbrew pozorom całkiem przyjemny rytuał dla cery, pozwala ją oczyścić z nagromadzonych w ciągu dnia nieczystości, jest to również pierwszy krok podczas wieczornej pielęgnacji.
Po jakie kosmetyki najczęściej sięgam? Po płyny micelarne, które po wielu latach okazały się najbardziej łagodne dla mojej cery. Wypróbowałam ich już wiele i w ciągu tego czasu znalazłam swoich faworytów, do których co jakiś czas wracam. Dziś napiszę kilka słów o płynie micelarnym z Sylveco, który należy do gamy kosmetyków naturalnych. Zauważyłam, że wiele kobiet bardzo ceni sobie tę firmę za ich coraz bardziej rozbudowany asortyment, bogate i naturalne składy oraz za sam fakt, że jest to nasza polska marka.
Sylveco, lipowy płyn micelarny; 200ml; 16-18zł.
Jak odnoszę się do samego kosmetyku Sylveco?
Na samym początku miałam pewne obawy czy aby przypadkiem po jego użyciu nie wystąpi u mnie reakcja alergiczna. Strach ten wiązał się przede wszystkim przez sam zapach, który może i jest przyjemny, ale wydał mi się nieco sztuczny i podobny do aromatu do ciasta. Zauważyłam, że często podrażniają mnie kosmetyki właśnie przez specyficzne dodatki zapachowe, które są zawarte w składach. Tutaj niczego podobnego na liście INCI nie zaobserwowałam, dlatego postanowiłam spróbować... i nie żałuję.
Płyn micelarny okazał się dla mnie niezwykle łagodny i dokładnie zmywa mój makijaż. Nadaje się według mnie do oczyszczania okolic oczu, dobrze radzi sobie z tuszem do rzęs, cieniami i eyelinerem. Najbardziej cieszy mnie fakt, że podczas demakijażu skóra twarzy mnie nie szczypie, oczy nie łzawią, a płyn jest przy okazji bardzo wydajny. Na cały demakijaż przeznaczam jedynie dwa płatki kosmetyczne, następnie myję twarz żelem - również marki Sylveco :-)
Płyn ten ważny jest przez 6 miesięcy od momentu otwarcia - to również dobrze świadczy o samej zawartości tej niepozornej buteleczki.
A u Was jak wygląda sprawa z demakijażem?
Po jakie produkty najczęściej sięgacie i jakie są Wasze ulubione kosmetyki?
Pozdrawiam serdecznie!
bG
Uwielbiam ten płyn :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, ja też go lubię :-) Tak samo jak tymiankowy żel do mycia twarzy :-)
UsuńJa używam aktualnie olejków :p
OdpowiedzUsuńA jakie masz teraz olejki w użyciu? Kiedyś bardzo lubiłam ocm, muszę na jesień i zimę do tego wrócić :-)
UsuńOstatnio kusi mnie kupić nowy micel właśnie tej marki,ale obecnego mam jeszcze całe mnóstwo - mam wrażenie, że niegdy go nie skończę
OdpowiedzUsuńOj znam to doskonale ;-) Ja teraz w większości przypadków staram się najpierw coś wykończyć, a później kupuję następną rzecz i mam przy tym masę przyjemności bez wyrzutów sumienia ;-)
UsuńJa tylko i wyłącznie płyn micelarny :) nic innego na mnie nie działa :)
OdpowiedzUsuńWiem, pamiętam ;-)
UsuńMuszę go wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie!
UsuńKoniecznie muszę go wypróbować, mój obecny płyn do demakijażu jest napakowany chemią.
OdpowiedzUsuńPolecam, dla mnie ten płyn to miłe zaskoczenie :-)
UsuńBardzo go lubię:)
OdpowiedzUsuńI ja! ;-)
UsuńBardzo lubię ten płyn micelarny :))
OdpowiedzUsuńJak widać jest nas wiele ;-)
Usuńdo twarzy jest ok, ale oczy z mocniejszego makijażu nie zmywa;/
OdpowiedzUsuńMimo to lubię go
U mnie zmywa wszystko, a nakładam cienie, eyeliner i dwie warstwy tuszu :-)
UsuńJa jakoś w ogóle nie lubie płynów micelarnych, no nie potrafię się do nich przekonać :(
OdpowiedzUsuńU mnie od wielu lat są głównie płyny micelarne, czasami wymieniam je na olejki. Ale mam ochotę sięgnąć tez po mleczko do demakijażu z Sylveco.
UsuńUwielbiam ten lipowy płyn micelarny od Sylveco jest u mnie nr 1. mimo, że teraz zdradzam go z płynem micelarnym Biolaven. Te micelare (sylveco i biolaven) zmywają bez tarcia i walki nawet wodoodporny tusz i eyeliner. Nawet nie ukrywam, że Sylveco i Biolaven to jedyne marki kosmetyków do pielęgnacji jakie od pewnego czasu mam w kosmetyczce.
OdpowiedzUsuń