Jak Wam minął styczeń? Bo u mnie jak każdy inny miesiąc ekspresowo, a teraz mamy już prawie połowę lutego. Dziś chciałabym pokazać Wam kosmetyki, które towarzyszyły mi w zeszłym miesiącu z dużym powodzeniem i muszę przyznać, że tym razem będzie ich całkiem sporo :-) Zapraszam do czytania!
W grudniu miałam okazję poczynić zakupy w niemieckim DM i do mojego koszyka wpadł słynny olejek myjący z Balea oraz masło do ciała Alverde. Kosmetyki te nie były mi obce, ponieważ już kilka lat temu miałam możliwość przetestować ich działanie na swojej skórze i naprawdę bardzo dobrze się sprawdziły. Olejek jest jednym z moich ulubionych kosmetyków tej marki, ma fajny skład, bardzo dobrze myje skórę i jest dla niej niebywale delikatny. Masełko z Alverde ma natomiast świetną konsystencję i daje idealną porcję nawilżenia i odżywienia.
Z myślą o chłodnych, zimowych wieczorach zamówiłam sobie jakiś czas temu zestaw otulający z Pat&Rub składający się z żelu pod prysznic i masła do ciała. O ile z masełka póki co nie korzystałam zbyt wiele ze względu na otwarte aktualnie Alverde, o tyle po żel sięgam bardzo często. Podoba mi się w nim dosłownie wszystko! Choć pieni się niewiele to ma cudowny zapach, jest niesamowicie delikatny dla skóry, a korzystanie z niego to prawdziwa rozkosz dla zmysłów.
Korzystając z niedawnych promocji w Rossmannie postanowiłam wrócić do szamponów Marc Anthony, ponieważ kiedyś byłam z nich niesamowicie zadowolona. Jak widać po powyższym zdjęciu nic się nie zmieniło i tak jest i tym razem :-) Wersja Argan Oil sprawdza się u mnie wyśmienicie - dokładnie oczyszcza, ale jednocześnie nie przesusza i nie podrażnia mojej skóry głowy. Idealnym dopełnieniem w kategorii włosowej są u mnie maseczki Biovax. Przetestowałam już kilka wersji, ale to ta z kawiorem jest póki co moim numerem jeden. W kolejce do wypróbowania jest u mnie jeszcze maseczka z orchideą.
Ze względu na panujące ostatnio bardzo niskie temperatury postanowiłam sięgnąć po bardziej odżywczy i ochronny krem do twarzy, ponieważ te nawilżające są dla mnie mało wystarczające. Przeanalizowałam kilka pozycji i postawiłam na apteczny krem różany Dr.Organic. Posiadam wersję na noc, którą używam również na dzień. Krem spełnia moje wszystkie wymagania i świetnie pielęgnuje skórę podczas zimy. Łatwo się go rozprowadza, szybko się wchłania i muszę z przyjemnością przyznać, że kondycja mojej skóry wyraźnie się poprawiła - stała się ona bardziej elastyczna i gołym okiem widać jej lepsze odżywienie. Ponadto krem mnie nie podrażnił, a to naprawdę bardzo duży plus!
Od kilku miesięcy używam również regularnie serum pod oczy Be Organic i szczerze je uwielbiam! Kosmetyk ten pięknie nawilża i napina skórę wokół oczu, a razem z kremem Dr.Organic (czy nawet Be Organic, który również miałam okazję jakiś czas temu używać) stanowi bombę odżywczą dla tych wymagających okolic.
Olej kokosowy to mój jesienno - zimowy sprzymierzeniec. Kiedyś używałam go jedynie do olejowania włosów, ale teraz smaruję nim również ciało jak i rozpuszczam makijaż. W tym drugim sprawdza się ekstra i aż dziw mnie bierze, że przez tak długi okres czasu nie wykonywałam nim demakijażu. Olejek Nuxe to natomiast mój całoroczny niezbędnik. Używam go w ciągu dnia na dekolt i ramiona i zawsze się bardzo dobrze u mnie sprawdza.
Kosmetyki do makijażu często się u mnie nie zmieniają i raczej pozostaję przez długi czas wierna tym sprawdzonym. Podkład Shiseido to mój zimowy ulubieniec. Najjaśniejszy kolor jest dla mnie idealny, a poziom jego krycia i wykończenie sprawiają, że czuję się i wyglądam na bardziej wypoczętą. Ponadto nie ściera się w ciągu dnia i pozostaje w doskonałym stanie do samego demakijażu. Kilka lat temu pokazywałam go dokładnie w tym poście.
W makijażu brwi od roku jestem wierna paletce z Sephory oraz żelowi marki Collistar, który posiadam w najciemniejszym odcieniu. Równie długo jest ze mną puder brązujący MAC w wersji kolorystycznej Golden. Wszystkie te kosmetyki bardzo lubię, choć MAC ze względu na swój kolor najlepiej wygląda u mnie jesienią i zimą, gdy jestem mniej opalona. Eyeliner w żelu z Maybelline to mój niezbędnik od kilku lat i póki co nie zamierzam zamieniać go na nic innego.
Z nowości zagościła u mnie za to mała paletka cieni ze Smashbox'a, która z miejsca skradła moje serce. Najczęściej sięgam po ten szampański i cielisty odcień. Szarość jeszcze do mnie nie przemówiła, ale myślę, że wszystko przede mną :-)
Dajcie znać czy znacie jakieś kosmetyki z mojego zestawienia oraz co Wam szczególnie umiliło ten zimowy okres czasu :-)
Pozdrawiam serdecznie!
bG
bardzo fajni ulubieńcy :) kusisz mnie tym serum pod oczy,bo potrzebuję :)
OdpowiedzUsuńja też jestem zaskoczone że oleje tak doskonale rozpuszczają makijaż-do niedawna o tym nie wiedziałam,a ponoć są dobre zwłaszcza do tłustej cery :) pokochałam taki olejek Resibo,polecam szczerze,chociaż troszkę kosztuje... :)
pozdrowionka :)
Tez lubie seie otulajac z p&r
OdpowiedzUsuńMam to masło z Alverde ! Jest wspaniałe, tak samo oliwka do mycia, moi zimowi ulubieńcy ! :)
OdpowiedzUsuńniestety, nie znam żadnego z Twoich ulubieńców:(
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy Be Organic jest na mojej chciejliście :)
OdpowiedzUsuńKosnetyki Pat&Rub bardzo mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńNiezłe denko wydziubałaś już w maczku. Ja go mam w odcieniu Matte Bronze który jest dość ciemny ale matowy:)
OdpowiedzUsuńAlverde mnie kusi
OdpowiedzUsuńNie znam nic z Twoich kosmetyków. Zycze miłego wieczoru :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę zakupić olej kokosowy ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
W styczniu również było mi dane używać masło z Alverde- i zgadzam się z Twoim zdaniem. Fantastycznie nawilża, przyjemnie się rozsmarowuje. Jest praktycznie bezzapachowe- dzięki czemu mogłam sięgać po jego zastosowaniu po ulubioną mgiełkę do ciała- dzięki czemu długie zimowe wieczory stawały się dużo przyjemniejsze. ;)
OdpowiedzUsuńSerum pod oczy Be Organic uwielbiam!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię niebieski podkład Shiseido ale do tej pory ograniczałam jego używanie wyłącznie do lata :)
OdpowiedzUsuńaktualnie używam właśnie tego masła z Alverde i dobrze mi się sprawuje. Nie sądziłam, że będzie się tak szybko wchłaniać :) jakiś czas temu wykończyłam ten brązer z Maca i w sumie był fajny, teraz mam Harmony i szczerze go nie lubię. Nie mogę się do niego przekonać -,-
OdpowiedzUsuńPS.żałuję, że dopiero odkryłam Twojego bloga ;)