poniedziałek, 10 grudnia 2012

Fitomed, maseczka odżywczo-nawilżająca do cery suchej.

Witajcie :-)
Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię domowe eksperymenty z kosmetykami. Lubię mieszać, kombinować i testować. W dzisiejszej recenzji będziecie miały okazję przeczytać kilka słów na temat maseczki, którą miałam przyjemność w ostatnim czasie wypróbować.
Czy wywarła na mnie pozytywne wrażenie?
Jeżeli jesteście tego ciekawe to serdecznie zapraszam do dalszej części wpisu! :-)




Fitomed - kosmetyka naturalna, maseczka odżywczo-nawilżająca do cery suchej; 40g; 10zł.


Skład:
mikronizowany koszyczek rumianku,
mikronizowane ziele skrzypu,
mikronizowany kwiat lipy,
mleko w proszku,
mąka sojowa,
glinka różowa.

Wydajność: ok. 10 zabiegów.

Przygotowanie:
Jedną pełną łyżeczkę maseczki zalać dwoma łyżeczkami gorącej wody. Pozostawić pod przykryciem na 5 min. Dodać 1/4 łyżeczki oleju, najlepiej kosmetycznego np. z awokado lub kiełków pszenicy. Letnią papkę nałożyć na skórę. Pozostawić na twarzy na 5-10 minut, aż maseczka zacznie podsychać. Potem zmyć letnią wodą, nawilżyć płynem różanym Fitomed i posmarować kremem nr 1, 2 lub 3.

Działanie:
Maseczka dobrze odżywia, rozjaśnia i nawilża skórę. Łagodzi zaczerwienienie, zmniejsza napięcie naczynek krwionośnych.



Moja opinia:
Maseczka znajduje się w prostym, plastikowym opakowaniu. Jej konsystencja to widoczny na zdjęciu proszek o wyczuwalnym, ziołowym zapachu - w moim odczuciu jest on całkiem przyjemny.
Przygotowanie maseczki jest banalnie proste i nie powinno dla nikogo stanowić większego problemu.

Wystarczy odmierzyć odpowiednią ilość produktu, zalać gorącą wodą i odczekać kilka minut aż całość się odpowiednio połączy. Jedyny problem, na jaki możecie się natknąć, to wyczucie jaką ilość wody nalać aby maseczka dobrze trzymała się skóry i nie spływała z niej. W moim odczuciu 2 łyżeczki wody na 1 łyżeczkę maseczki to za dużo. Całość jest wtedy zbyt rzadka, lejąca i dosłownie spływa z twarzy.

Ostateczna konsystencja powinna wyglądać mniej więcej tak:

Nakładanie maseczki na twarz nie należy do najłatwiejszych, ponieważ podczas aplikacji tworzą się grudki, które się osypują. Aby pokryć równomiernie skórę trzeba nałożyć grubszą warstwę. Dodatkowy dyskomfort pojawia się po kilku minutach (2-3) od nałożenia - zaczyna wytrącać się wtedy woda, która spływa po twarzy, szyi i niestety nie należy to do najprzyjemniejszych momentów.

Działanie określam jako przeciętne - maseczka nie powaliła mnie na kolana, ani nie zawiodła na całej linii. Stosowałam ją zarówno z dodatkiem naturalnego oleju z kiełków pszenicy (ZSK) jak i solo - efekty były jednakowe. Po zmyciu skóra twarzy była lekko nawilżona i wygładzona. Większy efekt wow wywoływały u mnie maseczki na bazie glinki białej, które w bardzo widoczny sposób łagodziły podrażnienia i wyciszały moją skórę.

Czy polecam? I tak i nie, chociaż bardziej skłaniałabym się ku temu drugiemu. Pomimo tego, że maseczka nie zaszkodziła mi i były widoczne delikatne efekty jej używania - nie wywarła na mnie niestety dużego wrażenia. Używanie jej (od strony praktycznej) również nie należy do najprzyjemniejszych, a mniej cierpliwe osoby może to wręcz nieźle zdenerwować ;-)

Jeżeli produkt ten zainteresował Was na tyle żeby go zakupić to znajdziecie go między innymi bezpośrednio w sklepie internetowym producenta.

Bardzo dużym plusem jest fakt, że firma Fitomed nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach!



Jestem bardzo ciekawa czy miałyście już styczność z tą maseczką?
Wolicie gotowe maseczki czy lubicie same poeksperymentować?


Pozdrawiam serdecznie!
bG


Produkt otrzymałam w ramach współpracy od firmy Fitomed. Zaznaczam jednocześnie, że nie miało to wpływu na rzetelność mojej recenzji.

22 komentarze:

  1. Ja ostatnio polubiłam się z glinkami :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fuj, wyglada okropnie;d
    ii zdecydowanie nie mam cierpliwosci do takich rzeczy;)
    zapraszam do mnie na swiateczna wymiane;)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj nie, ja to jestem niecierpliwa:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja jestem bardzo cierpliwa, lubię ziołowe maseczki i właśnie mam na twarzy mix kozieradki, płatków owsianych i oleju lnianego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też jestem cierpliwa, ale strasznie denerwuje mnie w tej maseczce to spływanie z twarzy - wtedy odliczam już sekundy do końca ;-)

      Usuń
    2. Rozumiem, mnie na przykład denerwuję, jak maska do włosów zaczyna mi wypływać spod czepka :)

      Usuń
    3. Oj, to też jest strasznie denerwujące :P Dlatego zawsze zarzucam na szyję gruby ręcznik i wtedy problem mam z głowy ;-)))

      Usuń
  5. ja ostatnio na nic nie mam czasu , ale muszę poczytać o niej;)

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda, że nie powaliła cię na kolana, bo szukam właśnie czegoś mega nawilżającego:) tonik z kwasami + ujemne temperatury = sahara na twarzy :) zamówiłam kilka nawilżających kosmetyków z Choisee, zobaczymy czy sobie poradzą ;)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta maseczka mega nawilżająca nie jest - a szkoda. Podziel się za jakiś czas spostrzeżeniami na temat tych kosmetyków ;-)

      Usuń
  7. lubię eksperymentować z maseczkami - zdarza mi się namieszać coś samodzielnie, a i chętnie sięgam po te gotowe. Ta akurat nie jest przeznaczona do mojej cery, ale chętnie przyjrzę się reszcie oferty firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za każdym razem z ciekawością szperam na stronie tej firmy - widzę wiele ciekawych opcji! :-)

      Usuń
  8. nie zachęcił mnie ani jej wygląd, a twoja recenzja upewniła mnie, że nie warto:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam i nei uzywalam, ale jak tak pisalas o tym wytracaniu wody to az sie wzdrygnelam. Nie ma nic przyjemniejszego niz strozka wody po szyi i dekolcie... mrr ;)
    A na powaznie to ja eksperymentuje z zielona portugalska glinka i algami- mieszam to razem. Dodaje np. hydrolatu roznaego, albo ziaji bioaloesowej. albo dodaje maseczke ogorkowa, ktora jest bardzo rzadka, wiec glinka fajnie zageszcza.
    najlepszy rezultat? hydrolat/tonik + zielona glinka + algi + d-panthenol = czysta, napieta twarz, bardzo swieza, nawilzona. cudo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeżeli mam już coś sama przygotowywać, to wolę bawić się glinkami :)
    Tam przynajmniej działanie, przynajmniej w moim przypadku, jest znakomite.

    OdpowiedzUsuń
  11. kiedy zaczynalam czytac myslalam ze efekty beda bardziej spektakularne bo produkt wyglada bardzo zachecajaco!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie używałam, ale też nie spróbuję, bo na lepszym nawilżeniu mi zależy :)

    OdpowiedzUsuń
  13. kocham wszystkie maseczki nawilżające a mówisz że jest przeciętna ale skoro 10 zł kosztuje to i tak jej spróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  14. a mnie bardzo zaciekawił ten skład, do tej pory do glinek dodawałam olejów lub naparów ziołowych, ale teraz chyba właśnie zrobię w drugą stronę- zmiksuje suszone zioła, dodam do nich glinki (odwrotne proporcje) i zaleję mlekiem... zobaczymy co wyjdzie
    dzięki za nowy przepis do mojego notesika ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo ;-))) Trochę pokombinować nie zaszkodzi! :-)))

      Usuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze!
Na każde pytanie odpowiem pod postem.
Jednocześnie uprzejmie proszę nie zostawiać komentarzy służących do autopromocji. Dziękuję :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...